Eskalacja trwa od stycznia. Przedstawiciele władz Demokratycznej Republiki Konga i grupy rebeliantów M23 podpisali w Katarze deklarację zasad, mającą na celu zakończenie walk we wschodnim Kongo – podała stacja Al-Dżazira. Konflikt we wschodnim Kongu trwa od kilkudziesięciu lat. Do kolejnej eskalacji doszło w styczniu, gdy bojownicy M23 zajęli Gomę, a potem Bakavu, dwa największe miasta wschodniego Demokratycznej Republiki Konga. Wspierani przez Rwandę rebelianci dopuszczali się ataków na ludność cywilną. Ofiary liczone są w tysiącach, a setki tysięcy zostały zmuszone do ucieczki.Według ekspertów ONZ, bojowników z M23 wspiera około 4 tysięcy żołnierzy z sąsiedniej Rwandy. Sami bojownicy zapowiadali marsz na Kinszasę, odległą o ponad 1500 kilometrów od strefy walk.Porywanie, torturowanie i mordowanie cywilówPod koniec maja organizacja pozarządowa Amnesty International opublikowała raport, w którym oskarżyła M23 o porywanie, torturowanie i mordowanie cywilów w Gomie i Bukavu. „Te akty naruszają międzynarodowe prawo humanitarne i mogą być uznane za zbrodnie wojenne” – oświadczyła.M23 jest najbardziej znaną spośród ponad stu grup zbrojnych walczących o kontrolę nad wartymi miliardy dolarów złożami minerałów we wschodnim Kongu. Region ten jest bogaty między innymi w złoto i koltan – kluczowy minerał używany w elektronice użytkowej, między innymi laptopach i smartfonach. Grupa brała udział w ludobójstwie w Rwandzie w 1994 roku. Zasilali ją głównie członkowie grupy etnicznej Tutsi.Czytaj więcej: Amerykanie dopinają kolejną umowę na minerały. Ale muszą zakończyć konflikt