Paweł K. miał proponować Rosjanom zamachy i akty sabotażu. Nie w Warszawie, ale w Zamościu będzie się toczył proces 50-letniego Pawła K. oskarżonego za szpiegostwo. Ten były żołnierz, uczestnik zagranicznych misji miał proponować Rosjanom jak dokonać zamachu na Wołodymyra Zełenskiego, który był gotów przeprowadzić. Sprawa została przekazana do Zamościa, ponieważ poszło o nielegalną amunicję, którą znaleziono w domu K. 50-letni Paweł K. został w maju oskarżony przez Mazowiecki Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej m.in. o „zgłoszenie gotowości do działania na rzecz obcego wywiadu przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej”. Jak ujawnił portal TVP.Info 30 maja br., mężczyzna miał nawet sugerować rosyjskim służbom, jak dokonać skutecznego zamachu na prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego na lotnisku Rzeszów-Jasionka. Opisywał, czego można użyć, aby ominąć znajdujące się tam zabezpieczenia (nie wskazujemy tych przedmiotów, ze względów bezpieczeństwa). Miało tam nawet paść stwierdzenie: musicie zabić Zełenskiego. Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Warszawie. Ten jednak nie osądzi domniemanego szpiega. „Sąd Okręgowy w Warszawie wydał postanowienie o stwierdzeniu swojej niewłaściwości miejscowej i przekazał sprawę Sądowi Okręgowemu w Zamościu. Akta fizycznie jeszcze są w Warszawie, ponieważ wpłynęło zażalenie obrońcy ma przedłużenie stosowania tymczasowego aresztowania. Akta zostały przekazane do Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Po rozpoznaniu zażalenia i zwrocie akt, prześlemy je do Zamościa” – poinformowała portal TVP.Info sędzia Anna Ptaszek, rzeczniczka SO w Warszawie ds. karnych. Z ustaleń portalu TVP.Info wynika, że o zmianie właściwości sądu, który zajmie się Pawłem K. zadecydowała bardzo prozaiczna przesłanka. Otóż podczas zatrzymania mężczyzny 17 kwietnia 2024 r. w jednej z miejscowości na Lubelszczyźnie, w jego domu znaleziono pewną liczbą amunicji różnego kalibru, na którą nie miał pozwolenia. Uznano, że to przestępstwo zostało popełnione w konkretnym miejscu, w przeciwieństwie do kontaktów oskarżonego z rosyjskimi służbami, dokonywanymi za pomocą komunikatorów internetowych. Czytaj także: Zarzuty dla sabotażystów w sprawie Marywilskiej 44. Znamy szczegóły „Pol-Ronin” z Lubelszczyzny 50-letni Paweł K. został namierzony przez ukraińskie służby kilkanaście miesięcy temu. Ukraińcy natrafili na obszerną korespondencję człowieka o pseudonimie „Pol-Ronin” z rosyjskimi służbami. Przekonywał on, że jest przyjacielem Rosji i szuka kontaktu ze służbami specjalnymi, oferując gotowość do współpracy. Rozpracowaniem „Pol-Ronina” zajęli się śledczy z Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz mazowieckich „pezetów”. Szybko ustalili, że za kontaktem z Rosjanami stoi Paweł K. z jednego z miast na Lubelszczyźnie w pobliżu granicy polsko-ukraińskiej. Wiadomo, że przez kilka lat był żołnierzem. Wyjeżdżał nawet na misje zagraniczne, gdzie był strzelcem wyborowym. Śledczym udało się odtworzyć dużą część zakodowanej korespondencji podejrzanego ze służbami Kremla. Kontakt z Rosjanami miał utrzymywać, wg. śledczych, od 2 grudnia 2022 do 11 marca 2024 r. W rozmowach z rosyjskimi służbami Paweł K. miał się przedstawiać m.in. jako operator GROM-u. Wspominał też o dobrych relacjach z byłymi funkcjonariuszami peerelowskiej Służby Bezpieczeństwa, którzy przeszli przeszkolenie w sowieckich ośrodkach. Mężczyzna zgłaszał gotowość do wstąpienia do grupy Wagnera, a nawet nawiązania współpracy z Jednostką 29155 rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU. Według mediów to specjalna formacja odpowiedzialna za likwidację wrogów i zdrajców Kremla oraz przygotowywanie aktów sabotażu. Poza wspomnianą propozycją zamachu na Wołodymyra Zełenskiego, oskarżony miał zadeklarować, że jest gotów zlikwidować prezesa pewnej ukraińskiej fundacji działającej w Warszawie. Podczas innej rozmowy dał do zrozumienia, że jest gotowy dokonać aktów sabotażu na terenie Polski np. wysadzając ważny obiekt komunikacyjny, czy atakować obiekty infrastruktury krytycznej. Czytaj także: ABW dorwała Rosjanina. Paczki z ładunkami zapalającymi to jego robota „To była prowokacja” Podczas śledztwa nie znaleziono dowodów wskazujących, że były żołnierz otrzymał jakiekolwiek pieniądze od Rosjan. Śledczy uważają, że głównym motywem oskarżonego była zapewne chęć dołączenia do struktur wojskowych, gdzie mógłby wykorzystać swoje wyszkolenie oraz zła kondycja finansowa. Podczas przesłuchania Paweł K. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Złożył jednak bardzo obszerne wyjaśnienia. Przekonywał bowiem, że utrzymywał kontakt z Rosjanami, bo chciał łapać zbrodniarzy wojennych. A wszystkie działania, w tym jego oferty były formą prowokacji. W związku ze stanowiskiem podejrzanego, a także jego deklaracjami wzięcia udziału w potencjalnych zamachach, Paweł K. przeszedł badanie psychiatrycznie. Wykazało ono, że jest w pełni poczytalny i nie wykazuje żadnych zaburzeń. Mężczyźnie grozi do ośmiu lat więzienia. Czytaj także: Ukrainiec szpiegujący dla Rosjan zatrzymany. „Pracował w budowlance”