Obejmują gaz, ropę i przemysł zbrojeniowy. Osiemnasty pakiet sankcji UE to mocne uderzenie w Rosję, której gospodarka opiera się na eksporcie paliw kopalnych – powiedział w piątek minister ds. europejskich Adam Szłapka. Wyraził przekonanie, że sankcje te będą skuteczne, nawet jeśli nie przyłączą się do nich USA. – Bardzo cieszymy się z tego pakietu sankcji. Polska prezydencja nad nim pracowała (...). Ze względów czysto politycznych został on przyjęty w czasie duńskiej prezydencji w Radzie UE, dwa tygodnie później – powiedział minister Adam Szłapka dziennikarzom w Brukseli.Szłapka uczestniczy w piątek w posiedzeniu ministrów ds. europejskich w Brukseli, na którym przyjęto 18. pakiet restrykcji.Słowacja odpuszcza wetoDo tej pory pakiet blokowała Słowacja, która – choć nie sprzeciwiała się samym sankcjom – była przeciwna innym planom Komisji Europejskiej dotyczącym odejścia od rosyjskiego gazu po 1 stycznia 2028 r. i w tej sprawie domagała się ustępstw. W czwartek słowacki premier Robert Fico zapowiedział jednak, że wycofa weto po tym, jak otrzymał od KE gwarancje dotyczące pomocy w ograniczeniu skutków ewentualnego wzrostu cen gazu.Czytaj także: „Północnokoreańskie Waikiki”. Kurort Kima nie dla obcokrajowcówCo znajdzie się w pakiecie sankcji?Najnowszy pakiet sankcji obejmuje firmy powiązane z gazociągiem Nord Stream, kolejne rosyjskie banki, jednostki tzw. floty cieni, a także wprowadza zakaz eksportu produktów krytycznych dla rozwoju rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego. Przewiduje również ustalenie płynnego limitu ceny na ropę z Rosji na poziomie 15 proc. poniżej średniej ceny rynkowej surowca z poprzednich trzech miesięcy. – To jest mocne uderzenie w potencjał Rosji, bo jej siła wynika z dość prymitywnej gospodarki, opartej niemal wyłącznie na eksporcie nieprzetworzonych paliw kopalnych – podkreślił Szłapka.Minister wyraził również przekonanie, że pułap cenowy może być skuteczny nawet jeśli USA nie przyłączą się do nowych restrykcji.Za poprzedniego prezydenta USA Joe Bidena Stany Zjednoczone wraz z UE wprowadziły obecnie obowiązujący limit cenowy na poziomie 60 dolarów za baryłkę. Następca Bidena, obecny prezydent USA Donald Trump, mimo nacisków UE i Wielkiej Brytanii, nie wyraził dotąd zgody na jego dalsze obniżenie. Czytaj także: Czy rolnicy stracą na zmianach budżetowych UE? Komisja Europejska uspokaja