„Pytanie dnia”. – Biskup nie powinien kłamać ani szczuć. Kościół jest powołany do zbawiania dusz, a nie do udziału w polityce partyjnej – powiedział w „Pytaniu dnia” (TVP Info) minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. 15 lipca Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało o przekazaniu Stolicy Apostolskiej protestu wobec wypowiedzi biskupa Wiesława Meringa, który stwierdził, że Polską rządzą ludzie „określający sami siebie jako Niemców”, oraz wobec wypowiedzi biskupa Antoniego Długosza, który – według resortu – 11 lipca podczas Apelu Jasnogórskiego publicznie poparł Ruch Obrony Granic Roberta Bąkiewicza. – Nie mam wygórowanych oczekiwań. I żeby było jasne: uważam, że religia i Kościół katolicki są po prostu częścią polskiego krajobrazu. Rozumiem potrzeby ludzi wierzących – i wierzący powinni czuć się w Polsce bezpiecznie. Ale mamy konkordat, który jest dla Kościoła katolickiego korzystną umową. To, o co proszę, to przestrzeganie jego zapisów – zwłaszcza tych mówiących o wzajemnej autonomii Kościoła i państwa. My nie wtrącamy się w sprawy wewnętrzne Kościoła. Prosimy jedynie, by Kościół nie ingerował w rywalizację partyjną – powiedział w programie „Pytanie dnia” minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. – Po pierwsze, biskup nie powinien kłamać. Po drugie, nie powinien szczuć – ani ludzi na siebie, ani narodów na siebie. I po trzecie, zdając sobie sprawę, że większość kleru zapewne sympatyzuje z prawą stroną sceny politycznej, dobrze by było, gdyby przynajmniej udawał polityczną bezstronność. Bo Kościół jest powołany do zbawiania dusz, a nie do udziału w polityce partyjnej – dodał. Minister został zapytany o to, jakich decyzji oczekuje od Watykanu. – Z tego, co mi powiedziano, wedle wewnętrznych regulacji Kościoła emerytowani biskupi podlegają już tylko Watykanowi. A więc to Watykan może ich przywołać do porządku – żeby nie kłamali i nie szczuli – powiedział Sikorski.„Lubię Szymona Hołownię”Na początku lipca marszałek Sejmu Szymon Hołownia spotkał się z Jarosławem Kaczyńskim i Adamem Bielanem w mieszkaniu europosła. Do spotkania doszło późnym wieczorem. Po nim Hołownia opublikował oświadczenie, w którym wyjaśnił, że regularnie spotyka się z politykami różnych opcji, ponieważ uważa to za normę, a nie odstępstwo. Dodał, że rozmowy dotyczą m.in. ważnych ustaw oraz kwestii międzynarodowych.W TVP Info Radosław Sikorski został zapytany o wizytę Hołowni u Bielana. Minister odpowiedział, że jako przedstawiciel władzy wykonawczej nie powinien komentować działań przedstawiciela władzy ustawodawczej.– Lubię Szymona Hołownię i mam nadzieję, że uda nam się wypracować wspólne decyzje, aby druga połowa kadencji rozpoczęła się z nowym impetem – powiedział.„To olbrzymi sukces”– Jestem przekonany, że koalicja rządowa przetrwa do końca kadencji. Wysoko oceniam skuteczność rządu. Polska wyprzedza kolejne kraje europejskie pod względem zamożności. Groziło nam, że w kolejnym budżecie UE staniemy się płatnikiem netto, a tymczasem znów będziemy największym beneficjentem. To olbrzymi sukces – dodał. „KGB-owska operacja psychologiczna”Po poniedziałkowym spotkaniu w Białym Domu pomiędzy prezydentem USA a sekretarzem generalnym NATO Markiem Ruttem Donald Trump zapowiedział, że jeśli w ciągu 50 dni nie dojdzie do porozumienia z Rosją w sprawie wojny w Ukrainie, ogłosi surowe „taryfy wtórne”. Agencja Reuters – powołując się na źródło w Białym Domu – podała, że prezydent USA rozważa nałożenie 100-procentowych ceł na Rosję oraz sankcji wtórnych na kraje, które nadal kupują rosyjską ropę.Radosław Sikorski, komentując sprawę w „Pytaniu dnia”, uznał, że ogłoszone przez Trumpa ultimatum jest zbyt odległe. – Szkoda, że prezydent USA wyznaczył tak odległy termin. 50 dni, a przecież tam codziennie giną ludzie. Dlatego wolałbym, aby te sankcje wobec Rosji zostały nałożone już teraz – podkreślił Sikorski.Po rozmowie z Markiem Rutte prezydent Trump zapowiedział również, że Stany Zjednoczone będą wysyłać Ukrainie uzbrojenie, za które zapłacą Europejczycy. Proces ten ma być koordynowany przez sekretarza generalnego NATO. Według Trumpa wartość przekazanego sprzętu ma sięgnąć „miliardów dolarów”.– Myślę, że dotarły do niego argumenty, którymi my, Europejczycy, staraliśmy się go przekonać – ocenił Sikorski, pytany o zmianę podejścia prezydenta Trumpa wobec Ukrainy. Działania Władimira Putina wobec Trumpa określił natomiast jako „KGB-owską operację psychologiczną”.„Odważna nominacja” Sławomir Cenckiewicz zostanie szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego – ogłosił prezydent elekt Karol Nawrocki.– Cenckiewicz to człowiek z zarzutami, bez dostępu do tajemnicy państwowej, a także z historią rzucania absurdalnych oskarżeń. No, odważna nominacja. Większy problem będzie miał jednak minister obrony narodowej. Obstawiam, że celem prezydenta Nawrockiego będzie obalenie rządu – powiedział w „Pytaniu dnia” Radosław Sikorski.„Powinni schować się do ciemnej dziury”Szef polskiej dyplomacji odniósł się także do krytyki polityki migracyjnej rządu przez opozycję. Zdaniem Sikorskiego obecna polityka – w przeciwieństwie do tej prowadzonej przez poprzednią władzę – jest skuteczna i przynosi konkretne rezultaty.– Pamiętajmy, że większość obcokrajowców spoza naszego kręgu kulturowego trafiła do Polski legalnie, ponieważ rząd PiS wydawał setki tysięcy pozwoleń na pracę i wiz. Proszę spojrzeć na statystyki: ilu cudzoziemców przybyło wtedy, a ilu teraz. To ja podniosłem opłaty za wizy, ukróciłem proceder naciskania na konsulów, zakończyłem wydawanie wiz fałszywym studentom, którzy nie mieli matury ani nie znali języka polskiego czy angielskiego – co było tolerowane za rządów PiS. W kwestiach migracji i wiz PiS powinien się schować do ciemnej dziury. Nie mają żadnego prawa, by pouczać czy krytykować – zaznaczył minister spraw zagranicznych.„Akt nieprzyjazny wobec Polski”Ministerstwo Spraw Zagranicznych podało, że 15 lipca Sebastian Kęciec zakończył pracę jako ambasador na Węgrzech. Obecnie Polska reprezentowana jest w Budapeszcie przez dyplomatę w randze chargé d'affaires. Radosław Sikorski poinformował w „Pytaniu dnia”, że odwołał ambasadora ze względu na „nieprzyjazny akt wobec Polski ze strony Węgier”, jakim było udzielenie azylu Marcinowi Romanowskiemu.– Węgry naruszyły zasadę wzajemnego zaufania między instytucjami i udzieliły azylu osobie podejrzanej o przestępstwa finansowe. W ten sposób de facto powiedziały: „Nie wierzymy polskiej prokuraturze i polskim sądom”. To akt nieprzyjazny wobec Polski, dlatego wycofałem naszego ambasadora – wyjaśnił Sikorski. Marcin Romanowski, polityk Prawa i Sprawiedliwości, usłyszał kilkanaście zarzutów w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości. Dotyczą one m.in. udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oraz przywłaszczenia ponad 107 milionów złotych.W grudniu ubiegłego roku Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa zdecydował o trzymiesięcznym areszcie tymczasowym dla Romanowskiego, powołując się na obawę matactwa i groźbę surowej kary. Obrońca polityka, adwokat Bartosz Lewandowski, złożył zażalenie. Romanowski nie trafił jednak do aresztu – zbiegł na Węgry, gdzie uzyskał azyl polityczny.Zobacz także: Orban chce unijnych sankcji przeciwko... Ukrainie