Najnowszy konflikt na Bliskim Wschodzie. Izrael kolejny dzień bombarduje Syrię, w tym stolicę państwa, która najmocniej ucierpiała w atakach. Dlaczego doszło do ataku? Izrael stanął w obronie sojusznika? Chce utrzymać dominację w regionie? Wyjaśniamy powody najnowszego konfliktu na Bliskim Wschodzie. Historia sąsiedztwa Izraela i Syrii nigdy nie była spokojna, konflikt z przerwami trwa niemal od początku powstania państwa Izrael. Obecnie, kością niezgody – jak to często bywa u sąsiadów – jest terytorium. Chodzi o ziemie, które Izrael uzyskał od Syrii w wyniku wojny z izraelsko-arabskiej z 1967 roku. Naprzeciw sobie stanęli Izrael kontra Syria, Egipt, Jordania i kilka pomniejszych państw arabskich. Wojna skończyła się szybkim zwycięstwem Izraela, przechodząc do historiografii jako wojna sześciodniowa.Objęcie władzy w Syrii przez klan al-Asadów w 1971 roku nie przyniosło rozprężenia w relacjach. Ani 29-letnia władza Hafiza al-Asada, ani jego syna Baszszara, który rządził 24 lata. Takie nadzieje – w części izraelskich mediów – pojawiły się dopiero po obaleniu Baszszara w grudniu zeszłego roku.„Były one jednak zdecydowanie przedwczesne” – wskazuje „New York Times”.Czytaj więcej: Netanjahu: USA zrobiły to, czego żaden inny kraj nie mógł zrobićIzrael atakuje SyrięPo ostatnich atakach Izraela na Damaszek, stolicę Syrii wydaje się, że zakopanie topora wojennego jest równie daleko jak wcześniej. W izraelskich atakach ucierpiało centrum miasta, budynek, w którym mieści się Ministerstwo Obrony i obszary w pobliżu pałacu prezydenckiego.Izraelskie wojsko uderzyło również w cele w południowej Syrii. Miejsce ataków nie jest przypadkowe, ponieważ od ponad pięciu dni trwają tam walki między grupami Druzów, plemionami Beduinów i syryjskimi siłami bezpieczeństwa. Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka, podczas starć w prowincji Suwayda zginęło ponad 250 osób – podaje Al-Jazeera.I to właśnie rozruchy o podłożu etnicznym są oficjalną przyczyną izraelskich ataków. Izraelski rząd argumentuje naloty w Syrii przede wszystkim troską o Druzów, czyli wyznawców religii wywodzącej się z islamu szyickiego. Żyją w kilku państwach regionu, głównie w Syrii, Libanie i Izraelu.Zobacz też: Wrogowie usiedli do stołu. „Zakładnicy to ostatnia waluta Hamasu”Obrona sojusznikaDlaczego Izrael staje w obronie wyznawców Islamu? Z prostego powodu, jest to praktycznie jedyna grupa etniczna, która zintegrowała się z izraelskim państwem, niemal od początku jego powstania. Dodatkowo, jest mu lojalna, czego przejawem jest fakt, że Druzowie – tak samo jak Izraelczycy – podlegają obowiązkowej służbie wojskowej.Po rozpętaniu się beduińsko-druzyjskiego konfliktu na południu Syrii kilkudziesięciu izraelskich druzów przedarło się tam w przez granicę, by wesprzeć współwyznawców zamieszkujących leżącą Suwejdę. Według przedstawiciela izraelskiego wojska, siły syryjskie nie podejmują działań mających na celu zapobieżenie atakom na druzów i przyczyniają się do problemu.– Nie pozwolimy, aby południowa Syria stała się bastionem terroru – powiedział szef sztabu izraelskich sił zbrojnych gen. Ejal Zamir.Premier Izraela Benjamin Netanjahu powiedział, że izraelskie wojsko działa na rzecz ratowania druzów, i wezwał izraelskich obywateli z tej mniejszości, aby nie przekraczali granicy.Zobacz także: „Ludobójcza okupacja” Gazy. ONZ mówi o zbrodni i wzywa do reakcjiUtrzymać rząd i osłabić sąsiadówPowodem ataku na Syrię może być także nacisk prawego skrzydła koalicji współtworzącej rząd. Premier Netanajahu był krytykowany, m.in. za zbyt miękką polityką względem Hamasu i włączenie do służby wojskowej studentów szkół religijnych. Przejawem tych nacisków jest odejście z rządu dwóch ultraortodoksyjnych partii Szas i Zjednoczony Judaizm Tory.Kolejnym powodem do ataków na Syrię jest długodystansowa strategia Izraela względem swoich sąsiadów.„Wielu analityków uważa, że Izrael wolałby słabą Syrię niż kraj, który jego zdaniem mógłby potencjalnie zagrozić mu, gdyby urósł w siłę” – podaje Al-Jazeera.Ataki mogą być związane także ze zmianą doktryny międzynarodowej Izraela.– Mamy bardzo dziwną mieszankę paranoi po 7 października (atak Hamasu – przyp. red.) i poczucia władzy po sukcesach w Libanie i Iranie. Rezultatem jest preferowanie użycia siły zamiast dyplomacji – ocenił Itamar Rabinovich, izraelski historyk Syrii w rozmowie z „New York Times”. Syria potępiła izraelskie ataki jako naruszenie prawa międzynarodowego, a stanowisko to zostało powtórzone przez kilka rządów arabskich.Zobacz też: Izrael bombarduje stolicę sąsiada. Ostrzelano pałac prezydencki