Sebastian Kęciek stracił stanowisko. 15 lipca Sebastian Kęciek zakończył swoją misję jako ambasador Polski na Węgrzech – poinformował rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Paweł Wroński. Obecnie Polskę w Budapeszcie reprezentuje dyplomata w randze chargé d’affaires. Decyzję o zakończeniu misji Kęcieka komentował węgierski wiceminister spraw zagranicznych Levente Magyar, który stwierdził, że „Polska ostatecznie odwołała swojego ambasadora, oficjalnie obniżając poziom relacji dyplomatycznych między krajami”.Magyar dodał, że "stopniowe pogarszanie się stosunków politycznych doprowadziło do tego godnego ubolewania kroku", który według niego nie ma precedensu w relacjach z partnerami Europy Środkowej. Zaznaczył jednak, że traktuje tę sytuację jako przejściową i wyraził nadzieję na odbudowę dialogu:– Pomimo obecnych sporów politycznych jesteśmy gotowi do podtrzymywania rozmów, licząc na powrót dobrych czasów w sojuszu naszych państw – uzupełnił. CZYTAJ TEŻ: Nie tylko Braun. Dwa wnioski o uchylenie immunitetówKulisy kryzysu dyplomatycznego: sprawa RomanowskiegoDo obecnej sytuacji doprowadziła decyzja Budapesztu o udzieleniu azylu byłemu wiceministrowi sprawiedliwości z ramienia PiS, Marcinowi Romanowskiemu. W grudniu 2024 r. szef MSZ Radosław Sikorski wezwał ambasadora Kęcieka na „bezterminowe konsultacje” do Warszawy w odpowiedzi na działania strony węgierskiej.Węgry przyznały Romanowskiemu azyl, mimo że wobec niego toczy się śledztwo ws. nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości. Prokuratura Krajowa zarzuca mu m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej i ustawianie konkursów na przydział środków z funduszu. Sąd Okręgowy w Warszawie wydał Europejski Nakaz Aresztowania.Paweł Wroński wyjaśnił, że decyzja o formalnym zakończeniu misji Kęcieka wynika z faktu, że: Węgry wykonały wobec Polski gest nieprzyjazny i sprzeczny z zasadą lojalności w Unii Europejskiej. Udzieliły azylu politycznego osobie oskarżonej o przestępstwa kryminalne i finansoweRomanowski, przebywający obecnie na Węgrzech, publicznie deklaruje, że swoją obecność „nad Dunajem” traktuje jako „walkę z bezprawiem” i próbę odsunięcia obecnego rządu w Polsce od władzy.Dyplomatyczny chłód na linii Warszawa–BudapesztKonflikt dyplomatyczny odcisnął się również na symbolicznych gestach. Na początku 2025 roku polski rząd zasygnalizował, że obecność węgierskich przedstawicieli na oficjalnych wydarzeniach będzie niemile widziana. Podczas styczniowej gali otwarcia polskiej prezydencji w Radzie UE w Warszawie nie zaproszono m.in. premiera Viktora Orbána.W tej chwili nie wiadomo, kiedy Polska zdecyduje się na ponowne mianowanie ambasadora w Budapeszcie.CZYTAJ TEŻ: Zamrożone inwestycje, zagrożone priorytety. Europosłowie ostro o budżecie UE