Kraje członkowskie muszą się dogadać. Unia Europejska szykuje się do ogłoszenia jednego z najważniejszych budżetów w swojej historii. Nowy plan finansowy na lata 2028–2034 ma nie tylko odpowiadać na wyzwania geopolityczne, ale też pomóc Europie odzyskać konkurencyjność. Zadanie przygotowania fundamentów tej strategii powierzono Mario Draghiemu, byłemu premierowi Włoch, który sam przyznał, że misja wydaje się niemal niemożliwa. Kiedy Ursula von der Leyen zaprezentuje projekt nowego budżetu, stanie się jasne, jak bardzo Unia zamierza zmienić swoje podejście do wydatków i inwestycji. Już sam fakt, że na negocjacje przewidziano aż dwa lata, pokazuje jak trudne rozmowy czekają 27 państw członkowskich.Ostateczne porozumienie musi być jednomyślne, a to oznacza walkę o każdy zapis i eurocent. Tymczasem wyzwania rosną – od wojny na Ukrainie, przez rywalizację z Chinami i USA, po migrację i skrajnie antyeuropejskie ruchy w Europie.Nowe wyzwania UEObecny budżet Unii to około 1,2 biliona euro, czyli jedynie 1 proc. unijnego PKB – znacznie mniej niż krajowe wydatki np. Niemiec czy Francji. Eksperci Politico są zgodni, że to zdecydowanie za mało, by sprostać nowym realiom. Część państw postuluje nawet podwojenie budżetu, inne z kolei... nie chcą żadnych podwyżek.Komisja Europejska poprosiła o opracowanie planu Mario Draghiego – byłego premiera Włoch i szefa Europejskiego Banku Centralnego.Draghi szacuje, że co roku potrzeba będzie dodatkowych 800 miliardów euro inwestycji ze środków publicznych i prywatnych. Ekonomiści uważają z kolei, że wzrost o 20–30 proc. już znacząco poprawiłby sytuację, oczywiście pod warunkiem sensownego rozdysponowania środków.Na co wydać pieniądze?Wśród kluczowych założeń pojawiają się wspólne inwestycje w obronność, rozwój infrastruktury energetycznej, przyspieszenie transformacji cyfrowej oraz wsparcie dla strategicznych sektorów przemysłu.Szczególne nadzieje pokładane są w nowym Europejskim Funduszu Konkurencyjności, który ma wspierać rozwój badań, przemysłu i innowacji technologicznych. Równocześnie postuluje się większą integrację rynku energii – m.in. poprzez rozwój połączeń transgranicznych oraz bardziej skoordynowane zakupy uzbrojenia.Skąd te pieniądze wziąć?Dyskusje o wydatkach już są trudne, ale jeszcze bardziej kontrowersyjna jest kwestia źródeł finansowania. Komisja rozważa nowe „zasoby własne” – np. opłaty klimatyczne czy część przychodów z mechanizmów granicznych (CBAM). To według założeń uniezależniłoby budżet od sporów między płatnikami netto a beneficjentami.Zobacz również: Kolejny kraj UE blokuje sankcje na Rosję. W tle szemrane interesySzwecja czy Holandia kategorycznie sprzeciwiają się wprowadzeniu nowych unijnych podatków. Opowiadają się raczej za przesunięciami wewnątrz budżetu, mimo że oznacza to konieczność trudnych kompromisów.Kolejną osią potencjalnego sporu będzie przestrzeganie praworządności. Komisja chce zaostrzyć mechanizmy „warunkowości”, by ograniczyć fundusze dla państw łamiących zasady demokracji. To uderzy m.in. w Węgry, a te przecież wciąż mają prawo weta w negocjacjach budżetowych.Czytaj także: Nowy budżet UE. Bruksela pomija rządy, zwiększa rolę regionów