Tym razem ranny został pasterz. W Rumunii niedźwiedź brunatny znów zaatakował człowieka – tym razem pasterza owiec. To trzeci poważny atak drapieżnika w ostatnim tygodniu. Zwierzę zaatakowało w pobliżu owczarni w masywie Iezer Papusa w środkowej części kraju. Mężczyzna został poważnie ranny. Ratownicy, by uratować jego życie, musieli wezwać śmigłowiec ratunkowy, który przetransportował poszkodowanego do szpitala w Braszowie. Pasterz ma liczne urazy kręgosłupa i złamane nogi.Przed kilkoma dniami w okręgu Prahova na północ od Bukaresztu dziewiętnastoletni pasterz uciekał przed zwierzęciem i chciał odstraszyć je petardą. Ta wybuchła mu w ręce i poparzyła kończynę. Hałas tylko na chwilę wystraszył niedźwiedzia, który szybko powrócił. Wypłoszyli go koledzy pasterza, którzy zaalarmowali ratowników. Poszkodowany trafił do szpitala.Motocyklista rozszarpany przez niedźwiedziaZ kolei na początku lipca niedźwiedź zaatakował motocyklistę na drodze Transfagarasan w centralnym hrabstwie Arges. Motocyklista został rozszarpany.Rumuńskie ministerstwo środowiska podało niedawno, że prawie 30 osób zostało zabitych przez niedźwiedzie w tym kraju w ciągu ostatnich dwóch dekad. Przyczyną jest między innymi ogromna populacja niedźwiedzi brunatnych, wynoszącą około 13 tysięcy osobników. Obrońcy praw zwierząt twierdzą jednak, że ataki nasiliły się w wyniku działalności człowieka. Problemem ma być ich dokarmianie i kurczenie się siedlisk.Czytaj więcej: Atak niedźwiedzia w Rumunii. Strącił motocyklistę i rozszarpał goAgencja Reutera wskazuje także na wycinki lasów pod ludzką zabudowę i wysypiska śmieci na obrzeżach miast, które przyciągają dzikie zwierzęta.W ubiegłym roku rząd w Bukareszcie zezwolił na odstrzał 500 osobników, czyli dwa razy więcej niż w poprzednim. Decyzja spotkała się z krytyką ekspertów i obrońców praw zwierząt.