Wydarzenie co roku przyciąga tłumy. Festiwal San Fermin, który znany jest z gonitw byków, dobiega końca. Mimo licznych kontrowersji związanych z tą tradycją, wydarzenie co roku przyciąga tłumy. Nie obyło się bez rannych. Podczas tegorocznej fiesty ku czci św. Firmina (Sanfermines) w Pampelunie, na północy Hiszpanii, cztery osoby odniosły w poniedziałek obrażenia, jednak żadna z nich w wyniku starcia z bykiem.Wydarzenie co roku przyciąga tysiące osóbDwóch rannych podczas biegu trafiło do szpitala uniwersyteckiego Navarry, jeden został przewieziony do ambulatorium w San Martin, kolejnej osobie udzieliły pomocy służby medyczne na placu w Pampelunie. Wśród rannych jest dwójka obywateli Stanów Zjednoczonych.Po przedostatniej gonitwie, sześć osób z obrażeniami, w tym cztery osoby ranione rogami przez byki, zostało przewiezionych do szpitala. Jedna z osób odniosła obrażenia nogi, druga w krocza, a trzecią byk ugodził w lędźwie. Czwarty ranny odniósł tylko powierzchowne obrażenia.W sumie, po wszystkich gonitwach, które odbyły się w tym roku, odnotowano około 40 rannych osób.CZYTAJ TEŻ: Tragedia na plaży. Nastolatek zginął w wykopanym przez siebie tuneluWydarzenie co roku przyciąga tysiące chętnych, którzy chcą poczuć zastrzyk adrenaliny podczas gonitw. W programie Sanfermines, prócz biegów z bykami, jest również korrida.W trakcie festiwalu w Pampelunie ginie łącznie kilkadziesiąt byków. Protestują przeciwko temu organizacje broniące praw zwierząt, podkreślając, że wydarzenie przyczynia się do znęcania się nad zwierzętami.Po walce na arenie byki są transportowane do rzeźni, a następnie ich mięso trafia do lokalnych sklepów i restauracji. Od 1910 roku odnotowano 16 zgonów podczas gonitw. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w 2009 roku.CZYTAJ TEŻ: Ulewne deszcze w Tokio. Osuwiska zagrażają metropolii