Szara eminencja. Wołodymyr Zełenski w lipcu szykował przetasowania w ukraińskim rządzie. Tekę mogło stracić kilkoro ministrów, a nawet premier, Denys Szmyhal. Nie było jednak ryzyka zachwiania ukraińskiej polityki, bo za sznurki u naszych wschodnich sąsiadów pociągał bowiem już wtedy ktoś inny. Andrij Jermak, ówczesny szef Biura Prezydenta, był nieformalnym „wiceprezydentem” Ukrainy. Ktokolwiek zostanie premierem, będzie – jak twierdzili wówczas złośliwi – co najwyżej kolejną marionetką. Adrij Jermak stracił swą silną pozycję dopiero pod koniec listopada. Dość nieoczekiwanie – okazało się, że może być uwikłany w skandal korupcyjny na szczytach ukraińskiej władzy. Kilka godzin przed podaniem się szefa prezydenckiego biura do dymisji, śledczy przeprowadzili rewizję w jego domu. Dla wielu Ukraińców był to szok. Wydawało się, że ten człowiek jest „nie do ruszenia”.Stary znajomy Wołodymyra ZełenskiegoUrodzony w 1971 roku w Kijowie, Jermak z wykształcenia jest prawnikiem. Studiował prawo międzynarodowe na prestiżowym Uniwersytecie im. Tarasa Szewczenki, a następnie przez lata prowadził kancelarię prawną specjalizującą się w prawie medialnym i własności intelektualnej. W tamtym czasie był również producentem filmowym, aktywnym w branży rozrywkowej i telewizyjnej.Zobacz także: Mocna deklaracja ukraińskiego polityka. „Nie oddamy Rosji terytorium”To właśnie w tym świecie – mediów, prawa, marketingu – zetknął się z Wołodymyrem Zełenskim, jeszcze zanim ten został politykiem. Ich relacja miała się zacieśniać na długo przed kampanią prezydencką w 2019 roku. Po wygranych wyborach Jermak błyskawicznie awansował: najpierw został doradcą prezydenta ds. zagranicznych, a w lutym 2020 roku – szefem Biura Prezydenta.Szara eminencja na szczytach władzyRaczej nie przemawia publicznie. Nie pokazuje się na wiecach, nie udziela wywiadów w zachodnich stacjach telewizyjnych tak jak Zełenski. Ale jego wpływ na politykę Ukrainy – zarówno wewnętrzną, jak i zagraniczną – jest, biorąc pod uwagę oficjalnie piastowane funkcje, nieproporcjonalnie duży. To on koordynował kluczowe negocjacje z partnerami zachodnimi, rozmawiał z urzędnikami Białego Domu i europejskich stolic, to on prowadził tajne rozmowy z Rosją na początku wojny. To także Jermak przewodniczył ukraińskiej delegacji ds. odbudowy, spotykał się z inwestorami i przygotowywał projekty reform.Zobacz także: Przeszukanie u współpracownika Zełenskiego. Służby weszły do mieszkania Ma opinię człowieka brutalnie skutecznego, lojalnego wyłącznie wobec prezydenta, ale też kogoś, kto centralizuje władzę i zarządza nią poza oczami opinii publicznej. W ostatnich latach konsekwentnie wzmacniał pozycję, obsadzając najważniejsze stanowiska „swoimi” ludźmi. Premier Denys Szmyhal, wicepremier Julia Swyrydenko, minister obrony Rustem Umierow – wszyscy uchodzą za osoby powiązane z Jermakiem i zależne od jego decyzji.Władca bez mandatuZarówno zwolennicy, jak i krytycy Zełenskiego przyznają: Andrij Jermak był realnym centrum decyzyjnym w ukraińskiej polityce. Część tamtejszych dziennikarzy i politologów nazywa go wręcz „wiceprezydentem” – z tym że bez oficjalnego tytułu, mandatu i demokratycznej odpowiedzialności. Pojawiają się też określenia nieco bardziej złośliwe, takie jak „quasi-premier”, „Rasputin Zełenskiego” czy „zielony kardynał” (od kolorów partii prezydenta).Jego przeciwnicy zarzucają mu autorytarne ciągoty i tłumienie pluralizmu politycznego. Zarazem jednak nawet oponenci nie mogą mu odmówić skuteczności – to właśnie Jermak odpowiadał za koordynację pomocy wojskowej z Zachodu, za mediacje w sprawach jeńców, za przyspieszenie integracji Ukrainy z UE i NATO. Bez niego wiele z tych procesów mogłoby się rozpaść. Z drugiej strony: jego styl rządzenia oparty na lojalności i personalnych relacjach budził niepokój. Szczególnie w sytuacji, gdy wojna przedłuża się, a kontrola demokratyczna nad władzą de facto zanika. Biuro Prezydenta stało się superresortem: zarządza, nominuje, usuwa i ustala strategię państwa. W takim układzie rola rządu czy parlamentu sprawia wrażenie symbolicznej. A nie tak powinno przecież być.Kłopoty w rajuPozycja Jermaka nie była jednak niepodważalna. W ostatnich miesiącach pojawiły się sygnały o osłabieniu jego wpływów – zarówno na tle niepowodzeń w relacjach z administracją amerykańską, jak i zmiany na stanowisku szefa brytyjskiego wywiadu MI6. Krytyka płynąca z Waszyngtonu dotyczyła m.in. stylu negocjacji Jermaka i jego niechęci do kompromisów, co miało utrudniać relacje Ukrainy z kluczowymi sojusznikami. Niemniej, wciąż to on pozostawał głównym architektem polityki personalnej i strategii państwa.Czytaj również: Trump znów zmienił zdanie. Pomoże Ukrainie trafić w Moskwę