Negocjacje w sprawie łowisk. Ławica Słupska, na której powstanie wkrótce wiele morskich farm wiatrowych, jest bardzo atrakcyjnym miejscem zarówno dla koncernów energetycznych, jak i rybaków. Stosunkowo płytki akwen Bałtyku bo głębokości zaledwie od 10 do 20 metrów, znacznie obniża koszty instalacji siłowni wiatrowych.Do niedawna Ławica Słupska była jednak ulubionym miejscem rybackich połowów. Morskie farmy wiatrowe na co najmniej kilkadziesiąt pozbawią rybaków najlepszych łowisk. Koncerny energetyczne prowadzą więc negocjacje z rybakami dotyczące odszkodowań. Baltic Power już wypłaciło pierwsze odszkodowania ponad stu armatorom.Wysokość rocznych rekompensat za zajęcie łowisk wpłacanych przez Baltic Power wynosi od 20 do 50 tysięcy złotych. Koncern gotowy jest także rekompensować rybakom dodatkowe uciążliwości związane budową morskich farm wiatrowych – informują reporterzy TVP3 Gdańsk.Dorsz kością niezgodyZakończone negocjacje z Baltic Power nie kończą tematu rekompensat. W polskiej strefie przybrzeżnej inwestuje bowiem kilka koncernów energetycznych. Kością niezgody jest obowiązujący od ponad pięciu lat zakaz połowu dorszy na wschodnim Bałtyku. Koncerny energetyczne, które wciąż negocjują z rybakami, niechętnie rozmawiają na ten drażliwy dla obu stron temat. Starają się przekonać armatorów, że wypłacane teraz rekompensaty będą dotyczyły jedynie okresu budowy morskich farm wiatrowych.Rybacy nie kryją żalu, że zagraniczne koncerny energetyczne nie traktują polskich armatorów na równi z innymi z europejskimi rybakami. Związkowcy ostrzegają, że jeżeli zagraniczne koncerny nie zmienią podejścia do negocjacji, o wysokość rekompensat za utracone przez nich łowiska będą decydować sądy, polskie, a jak trzeba to i europejskie.Czytaj więcej: Pierwszy polski wiatrak stanął na Bałtyku. Od razu pobił rekord