Szybka reakcja. Nasze myśliwce znów były w pełnej gotowości. Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że zakończono działania polskich oraz sojuszniczych sił powietrznych nad terytorium kraju. Decyzja o zakończeniu operacji zapadła w związku z ustaniem ataków rosyjskiego lotnictwa dalekiego zasięgu na cele w Ukrainie. Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych wyjaśniło na platformie X, że „uruchomione naziemne systemy obrony powietrznej i rozpoznania radiolokacyjnego powróciły do standardowej działalności operacyjnej” i dodało: „Dziękujemy za sojusznicze wsparcie”.Wojsko Polskie na bieżąco monitoruje sytuacjęDORSZ zapewnia, że Wojsko Polskie na bieżąco monitoruje sytuację na terytorium Ukrainy i pozostaje w stałej gotowości do zapewnienia bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej. Myśliwce zostały poderwane w związku z aktywnością lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej, wykonującego uderzenia na obiekty znajdujące się między innymi na zachodzie Ukrainy.Kolejne ataki RosjanUkraińskie portale, w tym Kyiv Independent, poinformowały, że Rosjanie użyli rakiet oraz dronów podczas nocnych ataków na miasta znajdujące się daleko od linii frontu.Celem były między innymi Lwów oraz obwód lwowski. W kilku dzielnicach Lwowa słychać było wybuchy, ucierpiały domy na dwóch ulicach oraz przedszkole, ale według wstępnych informacji nie ma rannych. Zapalił się ponadto dach budynku niemieszkalnego i uszkodzonych zostało kilkadziesiąt samochodów – napisał mer Lwowa Andrij Sadowy na Telegramie.Siły rosyjskie zaatakowały też przy użyciu rakiet i dronów Łuck w obwodzie wołyńskim na zachodzie. Zniszczony został dom mieszkalny, uszkodzono kilka innych domów i zapalił się samochód – podał mer miasta Ihor Poliszczuk.Charków na północnym wschodzie został w ciągu nocy zaatakowany dwiema bombami kierowanymi i ośmiu dronami. Wybuchł pożar w magazynach zamkniętego od kilku lat przedsiębiorstwa, uszkodzona została miejska sieć elektryczna. Szef wojskowej administracji obwodu charkowskiego Ołeh Syniehubow podał, że hospitalizowano dwie osoby w wieku 33 i 55 lat.Czytaj też: Wielkoszlemowa mistrzyni wraca na kort. 45-latka „nie może się doczekać”