77-latek zginął na miejscu. 77-latek z amerykańskiego stanu Vermont zginął w nietypowym wypadku drogowym. Mężczyzna próbował pomóc żółwiowi, przeprowadzając go na pobocze autostrady. Do wypadku doszło w minioną niedzielę po południu na międzystanowej autostradzie numer 95 w hrabstwie Indian River na Florydzie. Mężczyzna zauważył żółwia na drodze i postanowił uratować go przed potrąceniem. Wszedł na jezdnię, nie bacząc na ruch.Jadąca w jego kierunku kobieta zaczęła gwałtownie hamować. Niestety, jadący za nią pick up nie zdążył już zahamować i uderzył w poprzedzające auto, a to, śmiertelnie potrąciło 77-latka. Przybyli na miejsce ratownicy stwierdzili zgon mężczyzny. Nikt inny nie odniósł poważniejszych obrażeń.Przedstawiciel stanowej drogówki przyznał w rozmowie ze stacją ABC News, że żółw także nie przeżył wypadku.Czytaj także: Ciągnął za samochodem wycieńczone psy. Dostał jedynie mandat