Rośnie presja ze strony europosłów. Amazon po raz kolejny nie stawił się na przesłuchaniu w Brukseli. Parlament mówi o pogardzie wobec demokratycznych instytucji, a żądania nałożenia sankcji i zerwania współpracy z usługami Amazona nabierają politycznego ciężaru. Czy Unia Europejska rzuci wyzwanie jednej z najpotężniejszych korporacji świata? 26 czerwca w Brukseli odbyło zapowiadane wysłuchanie poświęcone sytuacji pracowniczej w centrach logistycznych Amazona. Spotkanie miało stworzyć przestrzeń do otwartej rozmowy między firmą, europarlamentarzystami i przedstawicielami związków zawodowych. Mimo wcześniejszych zapowiedzi gotowości do dialogu, Amazon ponownie nie wysłał żadnego ze swoich reprezentantów.Decyzja ta wzbudziła zdecydowaną reakcję członków Komisji Zatrudnienia. Parlamentarzyści otwarcie mówią o potrzebie podjęcia twardszych działań wobec koncernu, który – ich zdaniem – konsekwentnie unika odpowiedzialności przed unijnymi organami.Czytaj także: Największy port w Europie robi miejsce. Holandia ma plan na wypadek wojnyZerwane rozmowy i brak porozumieniaSpotkanie miało być pierwszym krokiem do przywrócenia Amazonowi dostępu do instytucji UE, po tym jak w 2024 roku firmie cofnięto identyfikatory lobbystyczne za wcześniejsze zignorowanie przesłuchań. Choć firma deklarowała chęć uczestnictwa, nie udało się uzgodnić, kto miałby ją reprezentować. Amazon zaproponował obecność dwóch wiceprezesów – ds. operacji międzynarodowych oraz ds. polityki publicznej UE – lecz według europosłów osoby te nie miały wystarczającej rangi, by odpowiadać na pytania parlamentarzystów.Brak nazwisk członków zarządu w oficjalnym harmonogramie posiedzenia już wcześniej sugerował, że do bezpośredniego spotkania nie dojdzie.Polityczne konsekwencje i możliwe sankcjeNieobecność koncernu na wysłuchaniu wzburzyła zwłaszcza przedstawicieli lewicy. Europosłowie oraz działacze związkowi, w tym Oliver Roethig, zaapelowali o zerwanie wszelkiej współpracy instytucji UE z usługami chmurowymi AWS, należącymi do Amazona. Choć jest to na razie propozycja polityczna, może ona doprowadzić do poważnych konsekwencji i wymusić większą przejrzystość działań firmy.Rosnące niezadowolenie polityków wynika m.in. z zarzutów dotyczących złych warunków pracy w magazynach, stosowania zautomatyzowanych systemów kontroli pracowników oraz rzekomego utrudniania działalności związkowej. Tego typu oskarżenia regularnie pojawiają się w raportach organizacji pozarządowych oraz relacjach pracowników.Czytaj także: Jak kraść to miliardy. Rosyjski generał skazanyLobbing mimo zakazuPomimo oficjalnego zakazu lobbystycznego obowiązującego Amazon w Parlamencie Europejskim, firma utrzymuje kontakty z unijnymi decydentami nieformalnymi kanałami. Trzy organizacje obywatelskie wystąpiły z postulatem przedłużenia zakazu, argumentując, że obecne mechanizmy nadzoru są niewystarczające wobec globalnych korporacji.W odpowiedzi na decyzję Komisji o wykluczeniu z przesłuchania, Amazon rozesłał do członków Komisji Zatrudnienia materiały informacyjne, w których zapewnia o swoim zaangażowaniu w tworzenie bezpiecznych warunków pracy. Rzecznik firmy oświadczył, że Amazon „był gotów i chętny” do udziału w debacie.Strategiczny dystans czy ucieczka od odpowiedzialności?Z perspektywy analityków politycznych unikanie konfrontacyjnych debat może być elementem strategicznego podejścia Amazona. Unikanie publicznego przesłuchania zmniejsza ryzyko medialnej krytyki, ale jednocześnie może prowadzić do pogłębienia konfliktu z instytucjami UE.Zarówno Parlament Europejski, jak i Komisja Europejska dążą obecnie do wzmocnienia ochrony pracowników w warunkach cyfrowej transformacji gospodarki. Jako jeden z największych prywatnych pracodawców w Europie, Amazon znajduje się pod szczególną obserwacją.Aktualny spór o obecność firmy w pracach parlamentarnych może stać się istotnym punktem zwrotnym – nie tylko w relacjach Amazonu z UE, ale również w kwestii odpowiedzialności międzynarodowych korporacji za przestrzeganie europejskich standardów.Czytaj także: 43-letni Polak zastrzelony w Grecji. Media piszą o egzekucji