MAEA wskazała jasno. Rosyjska propaganda rozpowszechnia fake newsy, jakoby władze Ukrainy „ukryły awarię” w Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej, co mogło rzekomo doprowadzić do katastrofy – oświadczyło ukraińskie Centrum Zwalczania Dezinformacji (CCD). „Te doniesienia są aktywnie rozpowszechniane przez kremlowską propagandę. Po zweryfikowaniu informacji z Energoatomem (operator elektrowni – przyp. red.), CCD potwierdza: zarzuty są fałszywe. Elektrownia jądrowa na południu Ukrainy działa normalnie, co potwierdzają raporty Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej” – wskazano w raporcie.Portal Ukrainska Pravda wskazał, że raport MAEA z 4 lipca wspomina jedynie o awaryjnym wyłączeniu linii energetycznej w elektrowni jądrowej w Zaporożu na skutek ostrzału. W raporcie z 1 lipca potwierdzono atak dronów elektrownie jądrowe oraz ich otoczenie, w tym na obiekt w Enerhodarze.W ocenie CCD twierdzenia o rzekomym tuszowaniu sprawy elektrowni jądrowej na południu Ukrainy są całkowicie bezpodstawne.MAEA kontroluje elektrownie w Ukrainie„Wszystkie ukraińskie obiekty jądrowe są pod stałym nadzorem inspektorów MAEA, którzy mają dostęp do każdej elektrowni jądrowej i regularnie wydają raporty o ich statusie. Rosyjska propaganda wykorzystuje taką dezinformację, próbując podważyć bezpieczeństwo energetyczne Ukrainy i wywołać panikę wśród społeczeństwa” – podkreślono w oświadczeniu.Rosjanie regularnie wysyłają drony w okolice zaporoskiej elektrowni atomowej. Ośrodek szkoleniowy położony obiektu był w tym roku atakowany już czterokrotnie. W nocy z 8 na 9 kwietnia wykryto natomiast osiem dronów lecących zaledwie 4 kilometry od elektrowni.Czytaj więcej: Minerały to za mało. Amerykanie chcą kontrolować ukraińskie elektrownie