Świadkowie nie mają złudzeń. Pojawiły się nowe informacje w sprawie śmierci konia, który padł w sobotę wieczorem na promenadzie w Świnoujściu. Śledztwo w tej sprawie prowadzi już prokuratura. Na światło dzienne wychodzą kolejne niepokojące szczegóły. Świadkowie twierdzą, że koń mógł być zmuszany do pracy mimo wyraźnego wyczerpania. Kluczowe znaczenie dla dalszych działań będzie miała sekcja zwłok. Całą sytuacją zainteresowała się również lokalna organizacja zajmująca się ochroną praw zwierząt.Śmierć konia w ŚwinoujściuSierż. sztab. Kamil Zwierzchowski – rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Świnoujściu – poinformował, że zaraz po zdarzeniu funkcjonariusze przeprowadzili na miejscu czynności dochodzeniowe.Przesłuchano świadków oraz dokonano oględzin padłego zwierzęcia. Wstępne oględziny nie wykazały widocznych obrażeń zewnętrznych na ciele konia. Obecnie dalsze postępowanie prowadzone jest pod nadzorem prokuratury.Na miejscu obecny był także Powiatowy Lekarz Weterynarii – potwierdził Wojciech Bałasygo z biura prasowego Urzędu Miasta Świnoujście. Podczas interwencji ustalono, że koń nie posiadał wymaganego mikroczipa. Właściciel twierdził natomiast, że była to 19-letnia klacz, co miał potwierdzać okazany paszport zwierzęcia.Czekają na wyniki sekcji zwłokWedług świadków zwierzę miało pracować tego dnia bardzo długo i już po godzinie 10:00 rano wykazywać oznaki zmęczenia i mieć problemy z ciągnięciem dorożki. Pojawiają się głosy, że zwierzę mogło być chore lub zmuszone do pracy mimo złego stanu.„Zostanie przeprowadzona sekcja zwłok, która ma wykazać przyczynę śmierci konia. Jako organizacja również złożymy zawiadomienie o prawdopodobieństwie popełnienia przestępstwa, by rzetelnie wyjaśnić, czy doszło do nieszczęśliwego wypadku, czy też mamy do czynienia z rażącym zaniedbaniem” – przekazała fundacja Animals Przystań.Ostateczną przyczynę śmierci zwierzęcia poznamy dopiero po wynikach sekcji zwłok.Czytaj też: Lew uciekł z zoo w turystycznym tureckim kurorcie. „Rzucił się na mnie”