„Obelgi nie robią na mnie wrażenia”. Spotkanie marszałka Szymona Hołowni z przedstawicielami Prawa i Sprawiedliwości w mieszkaniu europosła PiS Adama Bielana wywołało polityczną burzę i falę oburzenia. Polityk nie kryje swojego rozgoryczenia i podkreśla, że zależy mu na walce z polaryzacją, a także przypomina, że poświęcił polityce pięć lat i nadal zamierza dążyć do konsensusu w sprawach najważniejszych. Pytań wokół spotkania w warszawskim mieszkaniu Adama Bielana jest wiele. Dlaczego odbywało się ono w takim miejscu, a nie w gabinecie marszałka? Czemu musiało odbywać się pod osłoną nocy? I w końcu, o czym Jarosław Kaczyński rozmawiał z Szymonem Hołownią?Kaczyński: Trzeba Polskę ratowaćNa to ostatnie pytanie odpowiedział sam prezes PiS-u. Jak wskazał, chodziło o „takie sprawy, że trzeba Polskę ratować”.Także Hołownia odniósł się do ostrych komentarzy związanych z tym spotkaniem w mediach społecznościowych.„Zostanę przy swoim zdaniu. Polaryzacja, która ma właśnie przedśmiertne drgawki (obozy obu wielkich przywódców „pogodzi” za chwilę brunatna, proruska, antysemicka nowa „trzecia droga”), nie jest lekarstwem, jest rakiem naszej polityki” – napisał.Marszałek przypomniał, że oddał polityce „pięć lat swojego życia, zdrowia i rodziny nie po to, by mówić Wam tylko rzeczy, które chcecie usłyszeć i za które dostanę lajeczki. Ale również i te, które, zwłaszcza w ciężkich, niepewnych czasach, powiedzieć po prostu trzeba”.„Nie planuję koalicji z PiS” „Dlatego współtworzę Koalicję 15.X. Chcę jej zdynamizowania, restartu nadziei, którą przyniosła dwa lata temu. Bo już po pierwszych trzech wiecach w kampanii prezydenckiej miałem jasność, gdzie jesteśmy i czym się skończy: „ważne, że nie PiS”, „business as usual”. Dlatego też nie planuję koalicji z PiS, który wciąż jest – czego zrozumieć nie mogę – dumny z rzeczy, które robił źle” – napisał. Dodał jednak, że tak, jak rozmawia z najważniejszymi politykami rządzącej koalicji, tak zamierzam też spotykać się i rozmawiać z liderami opozycji. „Także poza moim gabinetem, gdy tak akurat układa się dzień pracy. Choć przyznaję: następnym razem lokalizacje tych spotkań będę wybierał mądrzej. Rozmowa z opozycją wydaje mi się szczególnie istotne teraz, gdy ustalać trzeba, czy – przy wszystkich oczywistych różnicach – są punkty styczne” – napisał. „Nie zapisywałem się do sekty”„Zaganianie mnie do „demokratycznego” kojca, obelgi które wylewają na mnie koalicjanci i ich fanbaza, nie robią na mnie wrażenia. Współtworząc K15X, i współdecydując o tym, że to Donald Tusk będzie premierem, nie zapisywałem się do sekty, w której kontakt z kimś z zewnątrz, oznacza zaciągnięcie rytualnej nieczystości” – zaznaczył. Jak dodał, „konfesyjne wzmożenie tych, którzy dziś chcą kamienować „Judasza”, który „pod osłoną nocy wyszedł, by zdradzić Pana”, budzi we mnie, jako osobie z religijnym przygotowaniem, uśmiech szczerego wzruszenia”. Hołownia podkreślił, że będzie rozmawiał ze wszystkimi. „Być może jestem w tej chwili (oby nie na zawsze) jedynym politykiem w popękanej Polsce, który jest w stanie to robić. I tym bardziej jestem przekonany, że trzeba” – zaznaczył. Marszałek Sejmu stwierdził również, że „sytuacja polityczna jesienią będzie pewnie, przy nowym prezydencie, dynamiczna”. „Ja mogę już dziś powiedzieć, że w listopadzie zostawię Sejm, w którym rządzi koalicja, ale naprawdę wygrała cała Polska. Sejm otwarty na media, na setki tysięcy zwiedzających. Sejm, w którym na każdym posiedzeniu rozpatruje się projekty opozycji, W którym ma ona w ogóle prawo głosu, Gdzie po raz pierwszy w historii – marszałek zaprasza do udziału w Konwentach Seniorów nie tylko wielkich – kluby, ale także przedstawicieli kół poselskich (czyli struktur najmniejszych). Który ma relacje z innymi parlamentami (a to bezpieczeństwo) rozbudowane na nieznaną dotąd skalę” – napisał. Hołownia zaprzysięgnie NawrockiegoPolityk dodał, że jest to „Sejm, w którym – wbrew namowom do zamachu stanu – koalicyjny marszałek zaprzysięgnie opozycyjnego prezydenta, w którym – znów po raz pierwszy w historii – tysiące obywateli konsultować mogą poselskie ustawy”. „To zabawne, gdy „dziecinadę” zarzucają mi dziś dzieci obruszone na to, że rozmawiam nie tylko z Jasiem, ale i z Małgosią, z którą Jaś od dwudziestu lat kłóci się o grabki, a ich pomysł na Polskę jest tak prosty, jak znany hymn strongmana Pudziana („Dawaj na ring, dawaj na ring, zaraz cię zniszczę, zaraz cię zniszczę!”). ” – napisał.„Mówię to jasno, prosto, twardo: interesuje mnie pokój, a nie wojna. Zamierzam konsekwentnie iść tą drogą z tymi, którzy tego samego sobie i nam wszystkim życzą” – skonkludował.