Ignorowanie zaleceń lekarzy pochłania miliardy złotych. Ponad połowa pacjentów z chorobami przewlekłymi nie przestrzega zaleceń lekarzy. Rezygnują z leków, ignorują dietę, unikają kontroli. Efekty? Gorsze zdrowie, niepotrzebne hospitalizacje i miliardowe koszty dla systemu. Senat chce to teraz zmienić. Polska należy do krajów o najwyższym odsetku osób starszych z wielochorobowością w Europie. Aż 60 proc. kobiet i 50 proc. mężczyzn po 65. roku życia cierpi na więcej niż jedną chorobę przewlekłą. W obliczu tych wyzwań, zwiększenie adherencji staje się nie tylko celem medycznym, ale też koniecznością systemową.Plan leczenia traktowany wybiórczoChociaż lekarze poświęcają czas na szczegółowe tłumaczenie zasad terapii, wielu pacjentów podejmuje decyzje sprzeczne z otrzymanymi zaleceniami. Plan leczenia często traktowany jest wybiórczo, a rekomendacje ignorowane. Taka niezgodność między intencją lekarza a rzeczywistym zachowaniem chorego znacznie obniża skuteczność terapii – zwłaszcza w leczeniu chorób przewlekłych.W odpowiedzi na skalę problemu 2 lipca 2025 roku w Senacie powołano Parlamentarny zespół ds. adherencji. Celem jego prac jest wypracowanie konkretnych rozwiązań legislacyjnych i organizacyjnych, które ułatwią pacjentom systematyczne stosowanie się do zaleceń medycznych. Szczególną uwagę poświęcono terapiom farmakologicznym w przewlekłych schorzeniach.6 mld zł rocznie marnowaneWiceminister zdrowia Marek Kos podczas inauguracyjnego posiedzenia zespołu podkreślił, że za stan naszego zdrowia w 10 proc. odpowiada system ochrony zdrowia, 20 proc. to czynniki środowiskowe, 20 proc. – czynniki genetyczne, a 50 proc. to styl życia, w tym stosowanie się do zaleceń lekarza. – Nieprzestrzeganie zaleceń lekarzy kosztuje system ochrony zdrowia aż 6 mld zł rocznie” – podkreślił.Czytaj także: Kolejny atak na ratowników medycznych. „Wyjął nóż”Adherencja – nie tylko leki, ale styl życiaTermin „adherencja” obejmuje znacznie więcej niż samo przyjmowanie leków. Dotyczy także zaleceń dotyczących diety, unikania używek oraz regularnej aktywności fizycznej. Tymczasem to właśnie styl życia odpowiada aż za 50 proc. stanu zdrowia człowieka – podczas gdy działania systemu ochrony zdrowia jedynie za około 10 proc.Termin ten obejmuje nie tylko przestrzeganie farmakoterapii, ale również regularne pomiary ciśnienia, trzymanie się zaleceń dietetycznych czy fizjoterapeutycznych. Braki w adherencji prowadzą do zaostrzeń chorób, niepotrzebnych hospitalizacji i przedwczesnych zgonów. Dlatego tak ważne jest, by pacjent był aktywnym uczestnikiem procesu leczenia.Nowoczesne podejście: technologia i opieka domowaMinisterstwo Zdrowia zapowiada dwa strategiczne projekty. Pierwszy z nich to zaawansowany system cyfrowego monitorowania stanu zdrowia pacjentów – obejmujący dane z wizyt lekarskich, wyniki badań i postęp terapii. Projekt, realizowany w ramach Krajowego Planu Odbudowy, ma zostać zakończony w drugiej połowie 2026 roku.Drugim projektem jest rozwój systemu opieki domowej, szczególnie dla pacjentów kardiologicznych i diabetologicznych. Wykorzystanie telemedycyny i urządzeń do zdalnego pomiaru parametrów życiowych (np. glikemii, ciśnienia) ma pozwolić na skuteczne leczenie poza szpitalem, zmniejszając liczbę hospitalizacji i związane z tym koszty. Czytaj także: Chłopiec połknął „diabełki”. Szokujący efekt internetowego wyzwaniaKierunki działania zespołu ds. adherencjiNa inauguracyjnym posiedzeniu zespołu powołano trzy podgrupy robocze, które mają przygotować konkretne propozycje do końca lipca 2025 roku. Skupią się one na:rozszerzeniu roli farmaceutów i innych zawodów medycznych,edukacji medyków w zakresie adherencji,usprawnieniu dostępu do elektronicznej dokumentacji medycznej,włączeniu adherencji do modelu opieki koordynowanej.Senator Beata Małecka-Libera, przewodnicząca zespołu, podkreśliła, że działania powinny koncentrować się na rozwiązaniach możliwych do szybkiego wdrożenia, które realnie poprawią jakość życia pacjentów. Czytaj także: Dziewczynka w pomorskim oknie życia. Urodziła się kilka godzin wcześniejWspółpraca między specjalistami – fundament skutecznej terapiiProblem adherencji staje się tematem o znaczeniu ogólnoeuropejskim – zaznaczył prof. Krzysztof Narkiewicz z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Podkreślił potrzebę ścisłej współpracy między lekarzami, farmaceutami i pacjentami oraz konieczność poprawy komunikacji interpersonalnej. Jak zauważył, wiele zależy od podejścia samych lekarzy, którzy powinni stać się „trenerami zdrowia” swoich pacjentów.Według profesora, niski poziom adherencji wynika z trzech głównych przyczyn: braku wewnętrznego przekonania pacjenta do terapii, trudności w realizacji zaleceń oraz braku systemowego wsparcia.Farmaceuci – niewykorzystany potencjałPrezes Naczelnej Rady Aptekarskiej Marek Tomków zwrócił uwagę na zjawisko hiperadherencji – sytuacji, gdy pacjent stosuje jednocześnie wiele terapii od różnych specjalistów, co prowadzi do ryzyka interakcji i powikłań. Jednocześnie zaznaczył, że farmaceuci – którzy dziennie mają kontakt z ok. dwoma milionami pacjentów – pozostają niedostatecznie włączeni w działania profilaktyczne i edukacyjne.Gotowa infrastruktura w postaci tysięcy gabinetów opieki farmaceutycznej mogłaby posłużyć do prostych badań przesiewowych i rozmów wspierających pacjentów w przestrzeganiu terapii.Statystyki są niepokojące – pacjenci nie realizują terapiiDane z międzynarodowego badania PURE pokazują ogromny problem z realizacją recept – nawet na leki ratujące życie, jak insulina. W krajach rozwiniętych nawet 10 proc. recept na insulinę nie jest realizowanych, a w krajach o średnich dochodach – aż 60 proc. Takie liczby nie pozostawiają wątpliwości: bez poprawy adherencji skuteczna terapia jest niemożliwa.Czytaj także: Upał zagrożeniem dla psa. Właścicielu, nie popełniaj tych błędów