Czesław Mroczek, wiceszef MSWiA, w „Gościu poranka”. – Na granicy z Niemcami mamy atak polityków PiS-u, którzy przez lata sprowadzali migrantów do Polski i nie potrafili zapanować nad nielegalną migracją – powiedział w „Gościu poranka” w TVP Info wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Czesław Mroczek. Od 7 lipca Polska czasowo przywraca kontrole na granicach z Niemcami i Litwą – to odpowiedź rządu na zmieniającą się sytuację migracyjną oraz działania Berlina, który kontynuuje restrykcyjną politykę graniczną wobec migrantów. Od kilku dni na granicy z Niemcami pojawiają się tak zwane „patrole obywatelskie”, które rzekomo mają chronić granicę przed nielegalnymi migrantami.– Na granicy z Niemcami nie mamy do czynienia z atakiem hybrydowym z zachodu. Mamy atak polityków PiS-u, którzy przez lata sprowadzali migrantów do Polski i nie potrafili zapanować nad nielegalną migracją: sprowadzali ich, jednocześnie strasząc nimi Polaków – powiedział w „Gościu poranka” wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Czesław Mroczek. – W tej chwili straszą migrantami, podczas gdy w 2023 r., za rządów PiS-u, przez wschodnią granicę przeszło 12 tysięcy osób, które przemierzyły całą Polskę i dotarły do granicy zachodniej. W tamtym roku udało nam się już opanować sytuację – liczba ta spadła z 12 tysięcy do 5 tysięcy, a w tym roku to zaledwie 800 osób. Tymczasem prezes Kaczyński, który nie potrafił zapanować nad nielegalną imigracją i sprowadzał setki tysięcy ludzi do Polski, dziś sam straszy migrantami – dodał.Kontrole na granicachWiceminister wyjaśnił, że „przywrócenie kontroli na granicach z Niemcami i Litwą ma na celu ostateczne wygaszenie nielegalnego szlaku migracyjnego”.– Przez Polskę przebiega szlak migracyjny z kierunku wschodniego na zachód. Na granicy zachodniej pojawiają się więc ci, którzy przedostają się przez granicę wschodnią. Od wielu miesięcy analizowaliśmy natężenie tego ruchu i stwierdziliśmy, że liczba nielegalnych migrantów przedostających się z Łotwy i Litwy do Polski wzrasta. Dlatego zdecydowaliśmy o wprowadzeniu kontroli na tej granicy. Jednocześnie wprowadzamy kontrolę na granicy z Niemcami w związku ze zmianą praktyki postępowania przez stronę niemiecką – poinformował Mroczek. – Zmiana ta polega na tym, że Niemcy przestali przyjmować wnioski o ochronę międzynarodową. Chcemy mieć pewność co do statusu migrantów na podstawie dokumentów, dlatego przechodzimy wyłącznie w tryb readmisji. Niemcy muszą udowodnić, że dany migrant przedostał się do ich kraju przez granicę wschodnią Polski – dodał.Rozporządzenie– Kiedy można spodziewać się rozporządzenia dotyczącego kontroli na granicach? Negocjacje międzyresortowe zakończyły się 2 lipca. Rozporządzenie zostanie podpisane 3 lipca przez ministra spraw wewnętrznych Tomasza Siemoniaka lub przeze mnie, z jego upoważnienia – poinformował Mroczek.– Kontrole na granicach z Niemcami i Litwą zostaną wprowadzone od 7 lipca, na okres 30 dni. Najprawdopodobniej zostaną one przedłużone, ale te pierwsze 30 dni pozwolą nam ocenić sytuację, ułożyć relacje z Niemcami w zakresie postępowania, i dołożymy wszelkich starań, by utrudnienia w ruchu były jak najmniejsze. Kontrola będzie prowadzona tylko na wjazdach do Polski – zapowiedział. – Kontrola będzie selektywna, co oznacza, że pojazdy będą typowane do zatrzymania. Dlatego spowolnienie ruchu będzie niewielkie, a my dołożymy wszelkich starań, aby przywrócenie kontroli nie pogorszyło sytuacji osób przekraczających granicę polsko-niemiecką – podkreślił.„UE finansowała nasze wysiłki” Wiceminister powiedział, że „przez wiele miesięcy przekonywaliśmy nie tylko Niemców, ale i pozostałe kraje Unii Europejskiej, że trzeba chronić zewnętrzne granice Unii i przede wszystkim wspierać Litwę, Łotwę oraz Polskę w zamykaniu tego nielegalnego szlaku migracyjnego”.– Unia Europejska finansowała nasze wysiłki i koszty związane z umacnianiem granicy. Mam nadzieję, że obecna sytuacja sprawi, iż Unia jeszcze szerzej zaangażuje się we wspieranie nas w ochronie granicy z Białorusią – dodał.„Patrole obywatelskie”W działania tzw. „patroli obywatelskich”, które rzekomo mają chronić granicę przed nielegalnymi migrantami, angażują się działacze środowisk prawicowych, m.in. Robert Bąkiewicz – były szef Marszu Niepodległości i kandydat PiS w ostatnich wyborach parlamentarnych.Rząd podkreśla, że członkowie tych grup nie mają prawa nikogo zatrzymywać. Zapowiada również, że w przypadku naruszenia prawa odpowiednie służby będą podejmować działania.– Ci aktywiści, którzy niosą tam niepokój, stwarzają dziś większe zagrożenie z punktu widzenia porządku publicznego i bezpieczeństwa mieszkańców niż sami nielegalni imigranci. Reagujemy. Każdy, kto podszywa się pod funkcjonariusza publicznego, przywłaszcza sobie jego funkcję lub wywołuje takie przekonanie u osób, wobec których podejmuje czynności – popełnia przestępstwo i będzie ścigany. Każdy, kto utrudnia wykonywanie obowiązków funkcjonariuszom publicznym – straży granicznej i policji, którzy pilnują bezpieczeństwa i porządku na granicy – popełnia przestępstwo i będzie ścigany. Każdy, kto znieważy funkcjonariusza publicznego – popełnia przestępstwo i będzie ścigany. Nie będzie tolerancji i zgody na sianie zamieszania oraz wprowadzanie nieporządku na granicy przez tzw. aktywistów prawicowych – powiedział Mroczek.„Symbol osoby, która wprowadza nieporządek” Prezydent elekt Karol Nawrocki na antenie Polsat News powiedział: „Chcę wszystkim podziękować, z panem Bąkiewiczem na czele, że wypełniają funkcje państwa, z którymi nie radzi sobie obecny rząd”.– To jest absolutna nieprawda, że te osoby przejęły ochronę polskich granic. One wprowadzają tam zamieszanie. Nie ma miejsca na sianie strachu, zakłócanie porządku publicznego. Pan Bąkiewicz pojawia się wszędzie tam, gdzie dzieje się nieszczęście, gdzie jest nieporządek. Jest symbolem osoby, która wprowadza nieporządek – odpowiedział Mroczek w „Gościu poranka”.Cenckiewicz szefem BBN?3 lipca Karol Nawrocki ma zaprezentować skład nowego Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz spodziewa się, że szefem BBN zostanie Sławomir Cenckiewicz.– Nie będę komentował kandydatury pana Cenckiewicza, ale wiadomo, że jest to jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci polskiego życia publicznego. Wybranie takiej osoby już na samym początku może powodować trudności w wykonywaniu przez nią tej funkcji. Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego to bardzo ważna osoba, która blisko współpracuje z Kancelarią Prezydenta, samym prezydentem oraz z rządem. W sytuacji poważnego zagrożenia bezpieczeństwa państwa to jedno z kluczowych stanowisk w Kancelarii – powiedział Mroczek. Zobacz także: Zaprzysiężenie Nawrockiego. Hołownia zdecydował, co zrobi 6 sierpnia