„Pytanie dnia”. – Nikt przeciwko takim działaniom nie protestuje, ale zupełnie czym innym jest agresja w stosunku do Straży Granicznej, Policji i osób przekraczających granicę. Z tych wszystkich materiałów ukazujących się w mediach społecznościowych okazuję się, że są na nich np. studenci przyjeżdżający z Frankfurtu na zakupy, albo zespół z Senegalu, czy turyści w drodze do Poznania. To jest napędzanie strachu na fałszywych danych – mówił Maciej Duszczyk, wiceminister MSWiA, na temat działalności tzw. patroli obywatelskich, w programie „Pytanie dnia”. Maciej Duszczyk zapytany o powody, dla których zaplanowano wprowadzenie kontroli granicznych z Litwą i Niemcami od 7 lipca. Wiceszef MSWiA poinformował, że „rząd od dwóch tygodni pracował nad pakietem granicznym”.– To nie tylko kontrola granicy. Kluczowe jest to, żeby przygotować akty prawne, które dają im (strażnikom granicznym – przyp. red.) bezpieczeństwo i określają, w jaki sposób mają reagować. Trochę zmieniło się odkąd Niemcy wprowadzili kontrole – stwierdził gość „Pytania dnia”.Zobacz również: Kaczyński chce zamknięcia granic. „Całkowity zakaz wjazdu”Granice się różniąDuszczyk wskazał na różną specyfikę granicy litewskiej i niemieckiej, których „kontrole się różnią”. – Celem jest zamknięcie szlaku migracyjnego. Bardzo mocno uszczelniliśmy polską granicę z Białorusią. Tam ten szlak praktycznie zamarł, więc reżimy (białoruski i rosyjski) zaczęły przenosić ludzi na granicę litewską – zaznaczył.Zdaniem wiceszefa MSWiA, „Niemcy często są krajem tranzytowym”. Co to oznacza? Według Duszczyka, jak niemieccy pogranicznicy „zatrzymują takie osoby na swojej granicy – bez dokumentów – to odsyłają je do pierwszego państwa, z którego przejechały: Polski”.– W UE mamy kilka systemów weryfikacji takich osób. Jeden z najszybszych trwa 48 godzin, chodzi o to, żeby ostatecznie potwierdzić, że taka osoba na pewno była w Polsce przez jakiś czas. Obecnie Niemcy twierdzą, że dana osoba u nas była, ale nie ma co do tego pewności. Musimy mieć 100-procentową pewność, że te osoby mają prawo wjeżdżać na teren Polski, bo już tu kiedyś były – wskazał polityk.Zobacz także: Dramatyczna sytuacja regionów przygranicznych. „Europa powinna się złożyć”Kontrole uderzą w mieszkańców?Jak kontrolę odbiją się na mieszkańcach? Już teraz – zgodnie z relacjami mediów – mieszkańcy po obu stronach granicy skarżą się na znaczne utrudnienia, np. w dojeździe do pracy. Duszyczka zapewnił, że podobnie jak niemieckie kontrole, polskie też „będą wyrywkowe”.– Musimy mieć pewność, że każda osoba wjeżdżająca do Polski ma prawo do niej wjechać. Chcemy to zrealizować tak, żeby to było jak najmniej uciążliwe dla mieszkańców. Z jednej strony musimy zamknąć szlak migracyjny, a z drugiej odpowiedzieć na zmianę polityki niemieckiej. Cztery tygodnie Niemcy zmienili formę kontroli granicznej, musimy na to zareagować – argumentował wiceminister.Czytaj więcej: Utonął przy granicy z Białorusią. Wiadomo, kim byłPatrole obywatelskieJednym z elementów kryzysu na granicy z Niemcami są też tzw. patrole obywatelskie koordynowane przez Roberta Bąkiewicza, prezesa Marszu Niepodległości. Ich działalność skupia się na protestach przeciwko przyjmowaniu migrantów z terenu Niemiec i „patrolach” na zachodniej granicy, skąd mają przybywać niechciani – przez nich – migranci.Według Duszczyka „ludzie mają prawo protestować na granicy, jeżeli chcą wyrazić swoją obawę przed jakimś zjawiskiem”.– Nikt przeciwko takim działaniom nie protestuje, ale zupełnie czym innym jest agresja w stosunku do Straży Granicznej, Policji i osób przekraczających granicę. Z tych wszystkich materiałów ukazujących się w mediach społecznościowych okazuję się, że są na nich np. studenci przyjeżdżający z Frankfurtu na zakupy, albo zespół z Senegalu, czy turyści w drodze do Poznania. To jest napędzanie strachu na fałszywych danych – podkreślił parlamentarzysta.Według wiceministra „kontrole są potrzebne”, ale „z innych powodów”, niż te prezentowane przez tzw. patrole obywatelskie.– W sprawie Litwy jest to dmuchanie na zimne, bo jest tam nieduży szlak migracyjny, ale z potencjałem na rozwój. W przypadku Niemiec bardzo niepokoi nas zmiana niemieckiego podejścia do kontroli – podsumował.Zobacz też: Wiadomo, do kiedy kontrole na granicach z Litwą i Niemcami