Oglądaj online. Do Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN wpłynęło w sumie około 56 tysięcy protestów wyborczych. 53 tysiące z nich Sąd pozostawił bez dalszego biegu. To protesty wyborcze, które miały być sporządzane według szablonów udostępnianych przez posła Romana Giertycha i europosła Michała Wawrykiewicza.Część protestów Sąd uznał za zasadne. To między innymi protesty rozpatrywane na jawnych posiedzeniach SN. Chodzi między innymi o protest wyborczy w sprawie błędnej weryfikacji wyników. Chodzi o komisje w Bielsku-Białej, Krakowie, Oleśnie, Mińsku Mazowieckim, Strzelcach Opolskich, Grudziądzu, Gdańsku, Katowicach, Tychach, Kamiennej Górze, a także Wieńcu w gminie Brześć Kujawski. Jednocześnie Sąd podkreślił, że pomyłki nie miały wpływu na ostateczne wskazanie zwycięzcy drugiej tury wyborów prezydenckich.Rozpatrywaniem protestów wyborczych i orzekaniem o ważności wyborów zajmuje się Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Izba budzi kontrowersje, ponieważ została wybrana przez KRS na mocy ustawy znowelizowanej przez Prawo i Sprawiedliwość. W ocenie trybunałów międzynarodowych oraz części polskiego środowiska prawniczego i samego Sądu Najwyższego Izba ta nie jest sądem.Adam Bodnar o protestach wyborczychW tym miesiącu opublikowano oświadczenie 28 sędziów SN, mówiące, że Izba nie spełnia kryteriów koniecznych do uznania jej za sąd. Rzecznik Izby Aleksander Stępkowski odpowiada, że w Polsce o tym, co jest sądem decyduje ustawa, nie międzynarodowe trybunały. Politycy obecnej opozycji podnoszą, że ta sama Izba stwierdzała ważność wyborów parlamentarnych w 2023 roku, jednak nie kwestionowano wówczas jej uprawnień.Prokurator Generalny wystąpił również do Sądu Najwyższego z wnioskami o przeprowadzenie oględzin kart do głosowania w 1472 Obwodowych Komisjach Wyborczych. Adam Bodar poinformował, że to z uwagi na treść protestów wyborczych. Do Sądu Najwyższego trafiły już kolejne stanowiska Prokuratora Generalnego w ich sprawieAdam Bodnar dodał, że dwa z nich dotyczą protestów złożonych przez Krzysztofa Kontka oraz Joannę Staniszkis. „Oba protesty zostały formalnie uznane przez Sąd Najwyższy za protesty wyborcze. Autorzy protestów załączyli materiały świadczące o możliwych nieprawidłowościach w procesie liczenia głosów. Ich zarzuty oparto na naukowo weryfikowalnej metodzie” – napisał minister sprawiedliwości w mediach społecznościowych.Prokurator Generalny uznał za zasadną oraz wpływającą na wynik wyborów część zarzutów zawartych w tych protestach – w zakresie dotyczącym nieprawidłowego ustalenia wyników głosowania przez obwodowe komisje wyborcze w Krakowie, Oleśnie, Mińsku Mazowieckim, Strzelcach Opolskich, Grudziądzu, Gdańsku, Kamiennej Górze, Bielsku-Białej oraz Mysiadle.Zespół śledczy powołanyProkurator Generalny, Adam Bodnar powołał zespół śledczy, który ponownie przeliczy głosy w obwodowych komisjach wyborczych. Śledczy sprawdzą wyniki w 296 komisjach. We wtorek zostaną wysłane polecenia dla prokuratorów z rejonu.Prokurator Generalny złożył też w poniedziałek wniosek o wyłączenie wszystkich sędziów orzekających w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego i skierowanie sprawy ważności wyborów prezydenckich do Izby Pracy. „W ocenie Adama Bodnara sędziowie zasiadający w kwestionowanej izbie nie spełniają kryterium niezawisłości” – poinformowała rzeczniczka Prokuratora Generalnego Anna Adamiak.Prok. Adamiak poinformowała również, że jeśli Sąd Najwyższy nie przychyli się do wniosku Adama Bodnara i ważność wyborów nadal będzie rozpoznawała Izba Kontroli Nadzwyczajnej, wówczas „Prokurator Generalny odstąpi od przedstawienia stanowiska Sądowi Najwyższemu o ważności wyborów”.Czytaj więcej: Spór o neosędziów w SN. Minister Bodnar stawia warunki w sprawie wyborów