Leszek Miller gościem „Pytania dnia”. We wtorek Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego wyda uchwałę o ważności wyborów prezydenckich. – Donald Tusk nie powinien publikować werdyktu organu, który nie jest sądem – powiedział w programie „Pytanie dnia” Leszek Miller. O ważności wyborów prezydenckich zdecyduje Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar wysłał pismo do Sądu Najwyższego, w którym żąda m.in. odsunięcia od procesu zatwierdzania wyborów Izby, która w jego przekonaniu w całości obsadzona jest tzw. neosędziami. Piszemy o tym TUTAJ.Z takim stanowiskiem zgadza się Leszek Miller. – Osobiście będę się czuł dotknięty tym, że Izba nieuznawana przez część sędziów Sądu Najwyższego i instytucje międzynarodowe, wyręczy mnie jako wyborcę i stwierdzi, kto wygra wybory – mówił gość „Pytania dnia”.Leszek Miller w „Pytaniu dnia”Opublikowanie uchwały Izby w Dzienniku Ustaw zapowiedział już premier Donald Tusk. Stwierdził tylko, że dodana do niej zostanie adnotacja, wyrażająca wątpliwości co do legalności Izby.– Jedyną jego decyzją powinno być niepublikowanie uchwały sądu. Premier powinien wziąć przykład z Beaty Szydło, która przez lata nie publikowała wyroków Trybunału Konstytucyjnego – stwierdził Miller, dodając, że „Tusk z każdym dniem pogarsza swoją pozycję”. Były polityk SLD podkreślił, że premier powinien przejąć inicjatywę polityczną i natychmiast po uzyskaniu wotum zaufania ogłosić rekonstrukcję rządu. W kontekście ogłoszenia następcy Andrzeja Dudy piłka będzie po stronie marszałka Sejmu, który ma zwołać posiedzenie Zgromadzenia Narodowego.– Wyobrażam sobie jego odroczenie przez Szymona Hołownię. Polska polityka zyskuje wtedy czas, bo o wyborach prezydenckich wszystko wiadomo oprócz jednej rzeczy – jaki był wynik. Czy Hołownia się na to zdobędzie? Osobiście nie wygląda mi na osobę, która mogłaby tak postąpić – mówił były premier.Miller widzi także rolę dla Karola Nawrockiego, który „okazałby się mężem stanu, gdyby zwrócił się z orędziem, w którym domagałby się ponownego liczenia głosów”.