Masowa rekrutacja do podkładania bomb. Po rosyjskiej agresji Ukraińcy nadrabiali braki w wyposażeniu i sprzęcie pomysłowością i sprytem. Teraz w podobnym stylu zaczynają działać Rosjanie. Najnowszy ich pomysł to wynajmowanie poprzez social media ukraińskich pracowników, którzy w rzeczywistości stają się nieświadomie... zamachowcami. SBU twierdzi, że od początku 2024 r. zatrzymała ponad 700 osób za sabotaż, podpalenie lub terroryzm. Najmłodsza jak dotąd osoba, to 11-letnia dziewczynka z obwodu odeskiego. Kilkanaście dni temu ukraińskie media opisywały schemat rosyjskich działań dywersyjnych, który doprowadził do śmierci kilku ukraińskich żołnierzy. Byli oni najpierw kuszeni randką z atrakcyjną kobietą, a na miejsce spotkania mieli podjechać wynajętym skuterem. Kiedy zbliżali się do jednośladu, eksplodował ukryty w nim ładunek wybuchowy.Wojna w Ukrainie. Rosja werbuje zamachowcówRosyjskie służby na tym nie poprzestały. Brytyjski „The Guardian” informuje o nowej – prostej i skutecznej metodzie rosyjskiego sabotażu. Rosjanie za pośrednictwem kanału Telegram zaczęli oferować pracę dorywczą ukraińskiej młodzieży. Propozycja jest niezwykle atrakcyjna – szybki zarobek (około 1000 do.), bez wielkiego zaangażowania.Wynajęta osoba ma stawić się w określonym miejscu, odebrać puszkę z farbą i rzucić nią we wskazany posterunek policji. W rzeczywistości, zamiast puszki z farbą w pakunku znajduje się prymitywna bomba.Według nieoficjalnych informacji do jakich dotarł „The Guardian”, takich ataków było dotychczas „kilkanaście”. W większości przypadków zamachowiec został ranny lub zabity. Zobacz także: Zarzuty dla sabotażystów w sprawie Marywilskiej 44. Znamy szczegółyRosyjska kampania sabotażowa na Ukrainie rozpoczęła się wiosną ubiegłego roku, poinformował brytyjskich dziennikarzy rzecznik Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) Artem Dechtiarenko. Na początku obejmowała ona podpalenia pojazdów wojskowych, biur poborowych i urzędów pocztowych. Była realizowana przede wszystkim w zachodnich regionach Ukrainy, daleko od frontu.Mieszanka zachęt i szantażuUkraińcom, często nastolatkom, „pracodawcy” oferowali pieniądze za pośrednictwem Telegramu za przeprowadzanie ataków. Stosowali oni mieszankę zachęt i szantażu, aby wciągnąć w sidła swoich rekrutów.Sprawcy musieli nagrać np. pożar na swoich telefonach i wysłać nagranie jako dowód, że „praca” została wykonana. Nagrania te niezmiennie trafiały na przyjazne Rosji kanały Telegram, jako domniemany dowód niezadowolenia na Ukrainie, podsycając prawdziwe napięcia społeczne w kwestiach takich jak pobór do wojska, które rozgorzały podczas wojny z Rosją.Rosja przeprowadza także podpalenia i sabotaże w krajach europejskich, podczas gdy ukraińskie służby prawdopodobnie stały za szeregiem podpaleń biur poborowych w Rosji na początku wojny.Masowa rekrutacja do podkładania bombPod koniec 2024 r. Rosja przeszła od prostych podpaleń na Ukrainie do zamachów bombowych, które bardziej przypominają taktykę grup terrorystycznych. Zobacz także: Renegaci chcieli wysadzać pociągi z amunicją dla obrońców Ukrainy– Rozpoczęli masową rekrutację Ukraińców do podkładania bomb: w samochodach, w pobliżu biur poborowych, czy komisariatów policji – powiedział „The Guardian” Dechtiarenko.Ukraina-Rosja. Nieświadomi zamachowcy-samobójcyRosjanie tworzą całe siatki z ukraińskich agentów, uważa SBU. Jedna osoba robi bombę i zostawia ją w uzgodnionym miejscu. Ktoś inny ją zabiera, nie wiedząc, co to jest. Rosyjscy „pracodawcy” mogą dokonywać eksplozji głęboko w Ukrainie, bez konieczności pojawiania się na terytorium tego kraju.SBU twierdzi, że od początku 2024 r. zatrzymała ponad 700 osób za sabotaż, podpalenie lub terroryzm. Wielu z nich jest bezrobotnych lub potrzebuje pieniędzy na leczenie uzależnień, ale około jedna czwarta z nich to nastolatki. Najmłodsza jak dotąd osoba, to 11-letnia dziewczynka z obwodu odeskiego.– W niektórych przypadkach agenci nie tylko podkładają bombę, ale nieświadomie pełnią rolę zamachowca-samobójcy. Rosjanie wysadzają swoich agentów w powietrze, staje się to powszechną praktyką – powiedział Dechtiarenko.Zobacz także: Agent Rosji w MI6. Alarm podnieśli AmerykanieCzęsto „rekruterzy” używają młodzieżowego slangu, aby stworzyć wrażenie, że rekrut rozmawia z kimś w swoim wieku. Czasami flirtują z rekrutami lub oferują im wsparcie moralne w trudnych sytuacjach rodzinnych. Zwykle nie ujawniają, że są Rosjanami. Twierdzą najczęściej, że są Ukraińcami, którzy są „zmęczeni wojną” i chcą pokazać, że istnieje wobec niej sprzeciw.„Po wykonaniu pierwszego zadania ludzie są na haczyku”Jeśli rekrut okaże się niechętny, kurator może ujawnić jego powiązania z Rosją i szantażować go, by wymusić dalsze działania, grożąc jednocześnie wysłaniem dowodów wcześniejszej współpracy do SBU.– Po wykonaniu pierwszego zadania ludzie są na haczyku – powiedział Dechtiarenko. W jednym przypadku złośliwe oprogramowanie przejęło telefon komórkowy nastolatki, a „rekruter” zagroził, że opublikuje intymne zdjęcia i filmy zhakowane z telefonu, jeśli dziewczyna nie będzie dalej współpracować.Zobacz także: „To przełom”. Jak Rosja próbuje bawić się EuropąAby przeciwdziałać rekrutowaniu nastolatków do takich zadań, SBU uruchomiła program uświadamiający w ukraińskich szkołach, mający na celu ostrzeżenie dzieci przed niebezpieczeństwem, jakie niesie ze sobą przyjmowanie ofert zarobienia pieniędzy od nieznajomych na Telegramie.