Magazyny pękają w szwach. Embargo nałożone przez Unię Europejską, brak nowej umowy z Chinami – i problem gotowy. Gazprom ma zgromadzone dziesiątki miliardów metrów sześciennych gazu i… nie ma, co z nim zrobić. Firma notuje rekordowe straty, a ratunkiem mogą się okazać drakońskie podwyżki cen dla Rosjan. W ubiegłym roku Gazprom wyprodukował 416,19 miliardów metrów sześciennych błękitnego paliwa, sprzedał niewiele ponad 355 mld. Z prostego rachunku wynika, że w magazynach rosyjskiego potentata zostało ponad 60 mld metrów sześciennych gazu. To gigantyczny zapas – równy trzyletniemu zapotrzebowaniu Polski na gaz. „Gazprom dysponuje największymi na świecie rezerwami gazu. Nie ma gdzie ich sprzedać, a to powoduje, że sytuacja firmy staje się rozpaczliwa” – powiedział Michaił Krutikhin, ekspert rynku ropy i gazu cytowany przez „The Moscow Times”. Rosyjski problem z sankcjami: nie ma komu sprzedać gazuGłównym powodem gazowych problemów Rosji jest mocne ograniczenie eksportu do Europy. Po zbrodniczej napaści na Ukrainę część krajów – na czele z Polską – całkowicie zrezygnowała z rosyjskich dostaw. Stary Kontynent kupował od Federacji Rosyjskiej 200 mld sześciennych gazu rocznie. Teraz jest to niewiele ponad 30 mld, a będzie jeszcze mniej. Od stycznia Ukraina nie jest już krajem przesyłowym dla rosyjskiego surowca, a UE już ogłosiła plan całkowitej rezygnacji z dostaw z Kremla.Przeczytaj także: Rosja rozbudowuje fabrykę bombowców strategicznychMoskiewskiemu reżimowi nie wiedzie się także na innych rynkach. Przeciąga się rozbudowa gazociągu Siła Syberii 2, łączącego Rosję z Chinami. Nawet wtedy, gdy osiągnie on pełną przepustowość, będzie przesyłał tylko ok. 20 proc. tego, co sprzedawano do Europy. Do tego Moskwa i Pekin wciąż nie osiągnęły porozumienia w sprawie nowej umowy gazowej. Fiaskiem zakończyły się także rozmowy z Turcją o budowie gazowego hubu.Kreml chciał sprzedawać gaz Iranowi. Ten pomysł nie uratuje sytuacji W styczniu 2025 roku Putin chwalił się zamiarem sprzedaży 55 mld metrów sześciennych do Iranu. Po kilku miesiącach nic nie wskazuje na to, że umowa wejdzie w życie. Iran sam posiada bardzo duże złoża, a jako pośrednik w reeksporcie nie ma gdzie szukać potencjalnych klientów. „Handel z Iranem będzie beznadziejnym pomysłem, do którego Rosja dopłaci krocie” – dodał Krutikhin.„Pytanie, co robić z gazem, stało się bardzo pilne” – martwi się Aleksiej Czekunow, minister rozwoju rosyjskiego Dalekiego Wschodu. Magazynowanie gazu kosztuje fortunę, a zmniejszenie wydobycia byłoby przede wszystkim wizerunkową klęską dla reżimu Władimira Putina. Pojawił się pomysł, żeby energię elektryczną wytworzoną z gazu wykorzystać do innowacji związanych ze sztuczną inteligencją i blockchain. Szybko jednak skalkulowano, że taniej będzie w ogóle nie wykorzystać zmagazynowanego gazu. Gazprom zaczyna przynosić wielkie straty. Zapłacą zwykli Rosjanie Nową koncepcją jest ratunek dla ledwo dyszącego przemysłu węglowego. „W pobliżu kopalń moglibyśmy wybudować elektrownie gazowe” – zasugerował minister energii Pavel Sorokin. Nie wiadomo, ile miałoby to kosztować. Pewne jest, że 2023 roku kopalnie skończyły z horrendalnym deficytem 200 mld rubli (ponad 2 mld euro). Gazprom też zaczyna przynosić niebotyczne straty. W 2023 roku było to ponad 6 mld euro, w zeszłym roku było jeszcze gorzej – ponad 10 mld euro na minusie. Ratunkiem dla firmy była podwyżka cen. W latach 2022–2024 taryfa gazowa w Rosji wzrosła o 24 proc. A to nie koniec, bo w ciągu najbliższych trzech lat gaz ma podrożeć jeszcze o 46 proc.„Sytuacja Gazpromu jest fatalna. Nawet jeśli uda się podpisać nową umowę z Chińczykami, to dochód z dostaw nie zrównoważy kosztów budowanej infrastruktury” – podsumował Krutikhin.Przeczytaj także: Kryptowaluty, flota cieni i dziesiątki pośredników. Tak Rosja omija sankcje