Niezapomniane przeżycie. Pociąg Adriatic Express do Chorwacji już kursuje. Ostatni raz bezpośredni wagon znad Wisły do tego kraju jeździł w latach 60. Tuż po rozpoczęciu sprzedaży biletów wyprzedało się ponad 40 proc. miejsc. Sprawdziliśmy, jak podróżuje się koleją z Polski nad Adriatyk. Chorwacja od lat jest jednym z najbardziej ulubionych wakacyjnych kierunków Polaków. Dość dobrą ofertę przewozową dla turystów udających się nad Adriatyk mają zarówno linie lotnicze, jak i przewoźnicy autobusowi. Nie było jednak do tej pory bezpośredniego połączenia kolejowego, na które w tym roku zdecydowało się Ministerstwo Infrastruktury i PKP Intercity. Uruchomienie pociągu ogłosił nawet premier Donald Tusk, nadając sprawie niemałego rozgłosu. Jeszcze przed startem sprzedaży biletów pojawiły się dyskusje na temat tego, czy opłacalna czasowo i finansowo będzie blisko 20-godzinna podróż z Warszawy do Rijeki, kiedy podróż samolotem trwa (razem z czasem dojazdu na lotnisko, kontrolami, itp.) maksymalnie kilka godzin. Po rozpoczęciu sprzedaży biletów od razu było wiadomo, że pociąg może stać się wakacyjnym hitem. Kilka godzin po udostępnieniu sprzedaży, wyprzedało się 40 proc. miejsc, a na pierwszy kurs ponad 90 proc. Pomysł uruchomienia pociągu do Chorwacji nie jest nowy. Czeski prywatny przewoźnik RegioJet pociągi do Chorwacji uruchamiał z Pragi i były one dużym sukcesem, dlatego pojawił się plan poszerzenia trasy na linii Kraków – Rijeka. Finalnie pociąg z Pragi zlikwidowano z powodu trudności m.in. z taborem kolejowym, przez co koncepcja połączenia z Polski także upadła. Czytaj także: Jeszcze nie ruszył, a już jest hitem. Pociąg do Chorwacji przyspieszyRozkład jazdy i ceny Pociąg o nazwie Adriatic Express odjeżdża z Warszawy Wschodniej o 13:44 cztery razy w tygodniu: we wtorki, czwartki, piątki i niedziele. W drogę powrotną express znad Adriatyku wyjeżdża o godz. 18:15 w poniedziałki, środy, piątki i niedziele, by do Warszawy Wschodniej dotrzeć na godzinę 14:16. Skład Adriatic Express to trzy wagony do Rijeki doczepiane do pociągu Intercity „Sobieski”, który kursuje codziennie z Warszawy do Wiednia. – Ostatni raz bezpośrednie wagony z Polski do Chorwacji kursowały w 1965 roku – powiedział rzecznik prasowy PKP Intercity Maciej Dutkiewicz. Ceny biletów na miejsca siedzące w klasie drugiej zaczynają się od 200 zł, a na miejsce leżące od 300 zł. Po wyczerpaniu puli tańszych biletów, ceny są nieco wyższe. Bilety można kupić w dwóch taryfach. Różnica pomiędzy nimi polega na tym, że w tańszej taryfie biletów nie można zwrócić ani wymienić, a możliwa jest tylko zmiana imienia i nazwiska. W droższej taryfie bilet można wymienić lub zwrócić z potrąceniem odstępnego. Czytaj także: Do Chorwacji już nie tylko samochodem. Rusza połączenie kolejowe z PolskiPowitanie na Centralnym Pierwszy przejazd Adriatic Express spotkał się z dużym zainteresowaniem mediów i podróżnych. Do Rijeki wyprzedały się wszystkie dostępne dla pasażerów miejsca leżące i praktycznie wszystkie miejsca drugiej klasy. Skład z Warszawy Centralnej odjechał z około półgodzinnym opóźnieniem, ponieważ oczekiwał na inny opóźniony pociągi i pasażerów, którzy chcieli przesiąść się w kierunku Katowic, Wiednia i Rijeki. Odjazd na stacji Warszawa Centralna obserwował wiceminister infrastruktury Piotr Malepszak, a na stacji Warszawa Zachodnia prezes PKP Intercity Janusz Malinowski. W pierwszy przejazd udała się spora grupa dziennikarzy, byli także przedstawiciele Ministerstwa Infrastruktury, WARS, PKP Intercity i oczywiście turyści udający się na wypoczynek. Pociąg na terenie Polski pojechał przez Opoczno, Włoszczowę, Zawiercie, Sosnowiec, Dąbrowę Górniczą, Katowice, Tychy, Rybnik, Wodzisław Śląski, Chałupki. Wagon restauracyjny WARS działa jednak na odcinku z Warszawy do Wiednia. W kuszetce są czteroosobowe siedząco-leżące przedziały. Znajdują się w nich cztery łóżka, a dwa dolne w ciągu dnia służą także jako miejsca do siedzenia. Pasażerowie otrzymują świeżą pościel, poduszkę i koc. Przedziały wyposażono w indywidualne oświetlenie nad łóżkami, klimatyzację i gniazdka elektryczne, a na noc są one zamykane. Na całej trasie z Warszawy do Rijeki i z powrotem jedzie polska obsługa WARS, która jest do dyspozycji pasażerów. W wagonie są dwie toalety. Obsługa może sprzedać pasażerom drobne przekąski, a także ciepłe i zimne napoje. Poza kuszetką, w składzie do Rijeki jadą dwa wagony drugiej klasy. To klasyczne wagony znane z wielu pociągów w Polsce. Przedziały są 6-miejscowe wyposażone w oświetlenie z możliwością regulacji, gniazdka elektryczne i klimatyzację. Fotele rozsuwają się tylko nieznacznie. Czytaj także: Jak w szwajcarskim zegarku? Ależ skąd. Szlaban dla pociągów z NiemiecWrażenia z pierwszego przejazdu Na wielu stacjach w Polsce i Czechach ludzie nagrywali wjazd pierwszego Adriatic Expressu. Odcinek z Warszawy do Katowic pociąg pokonał szybko w niecałe trzy godziny. Dopiero w obrębie katowickiego węzła kolejowego maszyna poruszała się z niewielką prędkością z uwagi na prace remontowe. Dalsza trasa do granicy przebiegła bez większych zakłóceń. – Zdecydowaliśmy się pojechać pociągiem do Chorwacji, bo jest przede wszystkim wygodniej niż samochodem. Komfort jest nieporównywalny. W trakcie podróży odpoczywamy i prowadzimy samochodu – oceniła para podróżująca kuszetką do Chorwacji. Trzeba przyznać, że cen posiłków w WARS-ie nie ominęła inflacja, ale jakości i świeżości nie można odmówić. Tradycyjny żurek i schabowe były bardzo smaczne, a pasażerowie chwalili możliwość spędzenia przynajmniej części podróży w wagonie restauracyjnym. Polskie koleje są jednymi z nielicznych w Europie, które posiłki przygotowują na świeżo w wagonie restauracyjnym, a nie odgrzewają gotowe dania. Czytaj także: PKP Cargo znów zwalnia. Spółka podziękuje tysiącom pracownikówNocą przez Alpy Przed Wiedniem można było obserwować malowniczy krajobraz o zmroku, podczas gdy do stolicy Austrii dotarliśmy z około 40-minutowym opóźnieniem. Na stacji Wien Westbahnhof nasze wagony do Rijeki zostały odczepione od IC Sobieski. Od tego momentu jechaliśmy już jako trzywagonowy skład prowadzony austriacką lokomotywą. Jedna część pasażerów poszła wkrótce spać, a druga toczyła rozmowy, obserwowała krajobraz za oknem, a właściwie (biorąc pod uwagę porę) światła mijanych miast i miasteczek. Do Grazu pociąg jechał przez austriackie Alpy słynną trasą Semmering, czyli jedną z najbardziej malowniczych linii kolejowych w Europie. Jednak z uwagi na porę nie było tego widać. Widowiskowa Słowenia Na stacji Pragersko w Słowenii wagony Adriatic Expressu doczepiono do węgierskiego pociągu retro „Istria” z Budapesztu do Chorwacji i Rijeki. Pociąg ten zestawiony był z wagonów, których standard w Polsce obecnie ciężko spotkać. Można powiedzieć, że zapach ich wnętrza przywoływał wspomnienia z podróży sprzed modernizacji rodzimego taboru. W tym miejscu opóźnienie tymczasowo zniwelowano. Sama nocna podróż przebiegła bardzo spokojnie. Od tego momentu trasa wiodła przez przepiękny region w dolinie rzeki Sawa. Skład snuł się licznymi łukami pośród stromych zalesionych zboczy i w tych właśnie okolicznościach nowy dzień powitał nas wschodem słońca. Możliwość dotarcia do Słowenii bezpośrednim pociągiem jest niewątpliwie kolejnym atutem Adriatic Expressu. Na stacji w miejscowości Postojna, która słynie ze zjawiskowych jaskiń, skład rozdzielono w kierunku Kopru i Rijeki. Po drodze był też postój Opatiji – w przeszłości niezwykle popularnym miejscu wśród Polaków. Byli tutaj tak wybitni Polacy jak: Piłsudski, Sienkiewicz, Wyspiański, Witkacy, Konopnicka, Żeromski czy prezydent Mościcki. Trzeba przyznać, że od stacji Postojna do Rijeki skład jechał wolno, ale tempo rekompensowały niezwykłe widoki. W Sapjane odczepiono słoweńską lokomotywę i doczepiono chorwacką. To pierwsza stacja Adriatic Expressu na terenie Chorwacji. Uwagę pasażerów zwróciło niezwykle klimatyczne otoczenie stacji. Jeden z miejscowych ma tuż przy peronie ogródek z kwiatami i warzywami. Jak się okazało, to pochodzący ze Lwowa Chorwat, który pochwalił się swoimi pomidorami, dojrzewającymi w chorwackim słońcu. W oknach pomieszczenia dróżnika widać było dorodne, kwitnące kwiaty. Poza tym w sąsiedztwie znajduje się zakątek z ujęciem wody pitnej. A stąd już ostatnia prosta do Rijeki z pięknymi krajobrazami Adriatyku. Na docelową stację pociąg dotarł z około 40-minutowym opóźnieniem. Podróżnych powitały na miejscu polskie i chorwackie delegacje. Przygrywała także chorwacka muzyka. Zgromadzeni zgodnie podkreślali, że to historyczna chwila dla Chorwacji i Polski. Czytaj także: Zaczęła rodzić w zepsutym pociągu. Pomogli strażacy Co sądzą pasażerowie? Tuż po przyjeździe do Rijeki zapytaliśmy pasażerów o wrażenia. – Oby tak dalej, pociąg powinien jeździć codziennie przez cały rok, polecamy wszystkim – powiedziało dwóch pasażerów podróżujących razem. – Wybrałam pociąg, bo to dobry sposób podróżowania, nie musiałam siedzieć za kółkiem – skomentowała inna z pasażerek. – Przypomniało mi się, jak w dzieciństwie jeździłem z Katowic nad morze. Bardzo fajna sprawa z przepinaniem różnych lokomotyw, bo była wtedy możliwość wyjścia na świeże powietrze i rozprostowanie nóg, nawiązanie nowych znajomości. Bardzo fajna przygoda i jestem pozytywnie nastawiony. Fajne przeżycie – powiedział nam kolejny podróżny. Byli też pasażerowie, którzy narzekali na komfort w wagonie z miejscami siedzącymi, które ich zdaniem nie są odpowiednie na blisko 20-godzinną podróż. Niektórzy zwracali też uwagę na to, że brak WARS-u po pobudce w Słowenii może być nieco uciążliwy. Czytaj także: Pociągiem do Chorwacji. Tak kolej chce przyciągnąć pasażerówCzy warto? Cała podróż, choć długa, przebiegła komfortowo, spokojnie i bez większych komplikacji. Jedną z najlepszych opcji jest przejazd w kuszetce ze względu wygodę przy długim czasie podróży. Adriatic Express jest ciekawą alternatywą dla połączeń lotniczych, choć nie stanowi w tym aspekcie szczególnej konkurencji właśnie z uwagi na czas przejazdu. Może nią być w niewielkim stopniu dla połączeń autobusowych, choć te licznie docierają także do bardziej odległych miast jak Dubrownik czy Zadar, a nie tylko do Rijeki. Tak czy inaczej wyprawa polskim pociągiem aż nad Adriatyk to ciekawe przeżycie. Już od momentu odjazdu podróż jest jednocześnie odpoczynkiem, choć to jedna z najdłuższych tras w Europie. Ekspres nad Adriatyk przemierza niezwykle malownicze regiony Czech, Słowenii i Chorwacji. W wielu miejscach jest łączony z różnymi wagonami i lokomotywami. Jest też przystępny cenowo względem czasu przejazdu i dystansu wynoszącego ponad 1000 km. Trzy wagony z Polski i tylko jedna kuszetka, na ten moment, to zdecydowanie za mało jak na tak popularny kierunek. Liczba wagonów wynika jednak m.in. z prac modernizacyjnych po stronie kolei słoweńskiej, ale też innych ograniczeń. PKP Intercity od wielu lat boryka się bowiem z niedoborem wagonów sypialnych i kuszetek.Obecnie PKP Intercity traktuje to połączenie jako eksperymentalne z potencjałem na rozwój w przypadku zainteresowania podróżnych. Ale dla osób, dla których czas podróży nie ma aż tak dużego znaczenia, czy osób dla których podróż jest celem samym w sobie, przejazd Adriatic Expressem może być niezapomnianym przeżyciem. Czytaj także: Wagony nadają się na złom. Wielkie zakupy PKP Intercity