System obrony przeciwrakietowej. Dzisiaj izraelska armia chwali się tym systemem, chociaż niewiele brakowało, żeby nie powstał. Były dowódca sił powietrznych Izraela, gen. Dawid Iwri opowiedział portalowi Walla o systemie obrony przeciwrakietowej Strzała. Powstał on mimo sprzeciwu armii i braku finansowania ze strony resortu obrony. W ciągu roku Strzała z powodzeniem przechwyciła setki rakiet wystrzelonych z Iranu i Jemenu. Od pierwszego w historii bezpośredniego ataku Iranu na terytorium Izraela 13 kwietnia 2024 r. Strzała (hebr. Hec, ang. Arrow) uratowała tysiące Izraelczyków (w atakach zginęło 28 osób). Według sił powietrznych Izraela skuteczność systemu, który przez lata pozostawał w cieniu słynnego systemu obrony powietrznej Żelazna Kopuła, w ostatnich tygodniach wyniosła 80–90 proc.Oba systemy są częścią tarczy antyrakietowej Izraela. Żelazna Kopuła przechwytuje rakiety krótkiego zasięgu, pociski artyleryjskie i moździerze (np. ze Strefy Gazy) w promieniu kilkunastu kilometrów. Strzała natomiast jest przeznaczona do neutralizacji rakiet balistycznych średniego i dalekiego zasięgu (np. z Iranu), także poza atmosferą.System Strzała przechwycił w ciągu ostatniego roku setki rakiet „W latach 80. armia uważała, że pociski balistyczne nie są wystarczająco precyzyjne, by trafiać cele wojskowe, a państwa arabskie nie odważą się uderzyć w skupiska ludności cywilnej” – powiedział Iwri portalowi.Zobacz także: Podniebne starcie Izraela z Iranem. Oto systemy, jakich używająRadzieckie pociski balistyczne Scud (R-17 Elbrus) zostały użyte przez Egipt i Syrię już podczas wojny Jom Kipur w 1973 r., jednak ludność cywilna Izraela praktycznie nie ucierpiała.Gwiezdne Wojny i IzraelJako wiceszef sztabu głównego w 1985 r. Iwri rozpoczął współpracę z amerykańskim programem obrony państw NATO przed atakami rakiet balistycznych ze strony ZSRR (tzw. Gwiezdne Wojny).„Pomysł przechwycenia jednej rakiety przez drugą był wówczas uznawany za niezwykle ambitny. Wiele osób nie wierzyło, że rakieta trafi drugą rakietę, kiedy obie lecą z ogromną prędkością” – wspominał Iwri.Ministerstwo nie chciało inwestować w system: „Nie dali ani szekla”Stany Zjednoczone zgodziły się sfinansować 80 proc. badań, państwowy Izraelski Przemysł Lotniczy (IAI) 20 proc., natomiast ministerstwo obrony w Tel Awiwie – jak powiedział Iwri – „nie dało ani szekla”.Armia izraelska nie chciała inwestować w system, nawet kiedy przywódca Iraku Saddam Husajn ostrzelał Teheran rakietami Scud w 1988 r. podczas wojny iracko-irańskiej.Pierwszy test systemu Strzała-1 odbył się tydzień po inwazji Iraku na Kuwejt, 9 sierpnia 1990 r. Ówczesny minister obrony i późniejszy premier Izraela Icchak Rabin przekonał się o znaczeniu programu, kiedy Syria zaczęła rozwijać program broni chemicznej na Scudach.„Rabin zgodził się, że potrzebujemy Strzały, nawet jeśli przechwyci tylko 80 proc. pocisków. (...) Po latach widzę, że tak działają Irańczycy: próbują wystrzelić jak największe salwy, których nie da się przechwycić” – podkreślił były dowódca sił powietrznych Izraela.Zobacz także: Netanjahu o zarzutach strzelania do cywilów. „To antysemityzm”Podczas pierwszej wojny w Zatoce Perskiej w 1991 r. Irak wystrzelił na Izrael 41 pocisków Al-Husajn (zmodyfikowaną wersją Scuda), jednak w latach 90. wojsko nadal nie popierało projektu, obawiając się, że odbierze on środki ważniejszym celom.Mimo obcięcia połowy finansowania przez Pentagon prace nad działającym dzisiaj systemem Strzała-2 zostały ukończone. Następnie powstała Strzała-3, czyli system zdolny do przechwytywania rakiet balistycznych poza atmosferą. USA wydały na program łącznie ponad 4,5 mld dolarów.Gen. Dawid Iwri: „Nie można zapobiec wszystkim atakom”Program Strzała powstał z myślą o zagrożeniu ze strony Syrii i Iraku, jednak zmieniło się to, kiedy na początku lat 90. Iran rozpoczął prace nad pociskiem balistycznym Szahab-3 (per. meteor) o zasięgu 1300 kilometrów, czyli umożliwiającym dosięgnięcie Izraela.Iwri podkreślił również, że zawsze będzie brakować pocisków przechwytujących, ponieważ system projektowany jest z myślą o minimalnie niezbędnej obronie: „Nie da się kupić tylu rakiet przechwytujących, by starczyło na każdy możliwy scenariusz”.„Kiedy Strzała chroni front wewnętrzny, siły powietrzne niszczą wyrzutnie i magazyny rakiet wroga, zanim te zostaną użyte. (...) Nie można stworzyć całkowitej obrony i nie można zapobiec wszystkim atakom” – powiedział izraelski generał.Zobacz także: Trump bez skrupułów. Europa może mieć problem