Program „Bez trybu”. Wciąż jest wiele niejasności wokół liczenia głosów podczas wyborów prezydenckich oraz działalności Izby Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego, która ma zatwierdzić wyniki starcia o fotel prezydencki. Wątpliwości budzi szczególnie sposób rozpatrywania protestów wyborczych. – To jest tylko jeden z takich przypadków, wcale nie najbardziej rażący – powiedział w rozmowie z Justyną Dobrosz-Oracz sędzia Leszek Bosek, odsunięty od orzekania w tej Izbie. Gośćmi Justyny Dobrosz-Oracz w programie „Bez trybu” byli: Joanna Solska dziennikarka „Polityki” oraz Roch Kowalski z Polskiego Radia.Jednym z głównych wątków rozmowy było zatwierdzenie legalności wyborów prezydenckich przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Dwóch sędziów tej Izby – Leszek Bosek i Grzegorz Żmij – zostało odsuniętych od orzekania w sprawie protestów wyborczych. Domagają się oni uregulowania działalności Izby Kontroli zgodnie z prawem europejskim i odmawiają orzekania w niej. Obaj sędziowie powołują się na wyroki europejskich trybunałów, które wydały wyroki stwierdzające, iż Izba Kontroli nie jest legalnym sądem. Leszek Bosek uważa też, że o ważności wyborów powinien decydować, tak jak w innych państwach Unii Europejskiej, Sąd Najwyższy w pełnym składzie. Sędzia Bosek ma też wiele wątpliwości co do samego rozpatrywania protestów wyborczych.Prezes SN dyskredytuje protesty– Taka sytuacja nie może mieć miejsca. Oczywiście, liczyliśmy się z tym. Jak wiadomo, Sąd od lat nie działa dobrze. To jest tylko jeden z takich przypadków, wcale nie najbardziej rażący – powiedział w rozmowie z Justyną Dobrosz-Oracz sędzia Leszek BosekTaka opinia w pewien sposób pokazuje również, jak działa Sąd Najwyższy od wewnątrz.Zobacz także: Sąd Najwyższy uznał protesty wyborcze. „Możliwe nieprawidłowości”– Mnie niepokoi to, że prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska od początku, kiedy zaczęło się badanie protestów wyborczych robi wszystko, by zdyskredytować te protesty. Nazywanie tych protestów „giertychówkami”, umniejszanie skali tych protestów, że zawsze dochodzi do nieprawidłowości w wyborach... Ja sobie nie przypominam podnoszenia tego typu zarzutów w jakichkolwiek wcześniejszych wyborach – komentował Roch Kowalski z Polskiego Radia.Prezes Jarosław Kaczyński nie ma wątpliwościPrezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński nie ma wątpliwości, że w kwestii wyborów wszystko odbyło się zgodnie z prawem.– Prezes zdaje się nie rozumieć, o co w ogóle chodzi. Chodzi o to, abyśmy wiedzieli, kto jak głosował. Ile głosów była na kandydata Nawrockiego, a ile na jego kontrkandydata. Bo my tego nie wiemy. Nie wie tego też Państwowa Komisja Wyborcza – mówiła Joanna Solska.Dziennikarze w studiu zastanawiali się nad powodami niechęci do poznania prawdziwych wyników głosowania prezydenckiego. Czy to strach przed odwróceniem głównego rezultatu, czy też można to uznać za „podkopywanie” autorytetu prezydenta elekta.Zobacz także: Sąd Najwyższy rozpatrzy zgłoszenia. „Cały czas wpływają kolejne protesty”– Nie zgadzam się z argumentem, że to mogłoby podkopywać autorytet Karola Nawrockiego. To by paradoksalnie wzmocniło Nawrockiego, bo w interesie prezydenta elekta jest, aby przez 5 lat nie mierzyć się z zarzutami, że nie ma pewności, co do jasności jego wyboru – tłumaczył Roch Kowalski z Polskiego Radia.