Odsunięty od orzekania prof. Piotr Prusinowski w „Pytaniu dnia”. Izba Kontroli Nadzwyczajnej powinna zarządzić ponowne przeliczenie głosów. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości – powiedział w „Pytaniu dnia” prof. Piotr Prusinowski, sędzia Izby Pracy Sądu Najwyższego. Do środowego popołudnia do Sądu Najwyższego wpłynęło około 53 900 protestów przeciwko wyborowi Prezydenta RP – poinformował zespół prasowy sądu. Sąd Najwyższy ma czas na rozpatrzenie protestów do 2 lipca, jednak już na 1 lipca wyznaczył termin podjęcia uchwały w sprawie stwierdzenia ważności wyborów. Czytaj także: Nieprawidłowości w jednej z komisji. Za mało głosów na Nawrockiego– Mamy do czynienia z całym zbiegiem różnych okoliczności, które w swoim całokształcie prowadzą do ciekawych wniosków. Po pierwsze, mamy sytuację, w której połowa społeczeństwa opowiedziała się za jednym kandydatem, a druga połowa za drugim. Od wielu lat politycy konsekwentnie dążyli do podziału społeczeństwa – powiedział w „Pytaniu dnia” profesor Piotr Prusinowski, sędzia Izby Pracy Sądu Najwyższego.Zobacz także: Sędzia Bosek o Izbie Kontroli Nadzwyczajnej: Sąd od lat nie działa dobrze„Jedna z sił politycznych stworzyła sobie sąd”– Mamy też do czynienia z sytuacją, w której jedna z sił politycznych stworzyła sobie sąd zwany Izbą Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych – i powierzyła mu rozpoznawanie spraw wyborczych, w tym także kwestię ważności wyborów prezydenckich. Jednocześnie dwóch sędziów tej izby, w tym ja, prezentujących odmienne stanowisko, zostało odsuniętych od orzekania – dodał.– Kolejną istotną okolicznością, o której warto wspomnieć, jest to, że co chwilę pojawiają się doniesienia o różnych nieprawidłowościach w poszczególnych komisjach wyborczych. Wszystkie te elementy razem skłaniają do poważnej refleksji, co dalej należy z tym zrobić. W mojej ocenie Izba Kontroli Nadzwyczajnej, która będzie orzekać, powinna zarządzić ponowne przeliczenie głosów. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości – podkreślił. Według sędziego „takie rozwiązanie wytrąci jakiekolwiek argumenty politykom obu stron”. – Równocześnie będzie to forma zadośćuczynienia dla społeczeństwa – dowód, że proces wyborczy przebiegł prawidłowo, a zwyciężył ten, który uzyskał większe poparcie Polaków – zaznaczył prof. Prusinowski.Dwa problemy– W sprawach wyborczych, szczególnie w takim kontekście, jaki opisałem wcześniej, wskazana jest jak największa, możliwie najdalej idąca transparentność. Po to, by nikt w Polsce nie mógł kwestionować wyników wyborów prezydenckich ani tego, kto został wybrany na prezydenta – powiedział sędzia.Dodał, że mamy do czynienia z dwoma problemami. – Jeden dotyczy rozstrzygnięcia wyników wyborów, a drugi – samej Izby Kontroli Nadzwyczajnej. To podmiot, który nie jest częścią Sądu Najwyższego. Został powołany przez polityków w procedurze, która nie zapewnia niezawisłości ani niezależności tego organu – ocenił gość TVP Info.– To, która izba Sądu Najwyższego rozstrzygnie o ważności wyborów – czy będzie to Izba Pracy, Izba Karna, czy Izba Cywilna – jest sprawą drugorzędną. Liczy się to, by decyzję podjął rzeczywisty Sąd Najwyższy. Tymczasem Izba Kontroli Nadzwyczajnej nie jest Sądem Najwyższym. Ani w Polsce, ani w Europie nie uznaje się jej za sąd – podkreślił sędzia. „Wolałbym tego nie oglądać”– Dziś Izba Kontroli Nadzwyczajnej i osiemnaście osób, które wchodzą w jej skład, mają możliwość podjęcia takiej lub innej decyzji – także w zakresie przeliczenia i weryfikacji wyników wyborów. Jeżeli tego nie zrobią, tylko szybko zamkną sprawę i stwierdzą: „wszystko jest w porządku, uznajemy ważność wyborów”, to całe odium – i to jest właśnie to, przed czym przestrzegam – spadnie na polityków. Wtedy to oni – marszałek Sejmu, posłowie i cały parlament – będą musieli decydować, co dalej. A jeśli pozostawi się to politykom, można sobie wyobrazić, co się będzie działo w Sejmie 6 sierpnia, w dniu zaprzysiężenia prezydenta. Przyznam szczerze, że wolałbym tego nie oglądać – zakończył.Zobacz także: Tysiące protestów wyborczych. „Wybory zostały ośmieszone”