Wywiad po starcie rakiety Falcon 9. – W pewnych sytuacjach po prostu nie ma słów. Proszę mi wybaczyć prostotę, z jaką to powiem, ale czuję dziś miłość i admirację, której nie da się wyrazić – mówiła ze łzami w oczach Aleksandra Uznańska-Wiśniewska, żona Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego, drugiego Polaka w kosmosie. Wreszcie się udało! O godz. 8:31 czasu polskiego, z platformy startowej 39A w Kennedy Space Center na Florydzie, wystartowała rakieta Falcon 9 z kapsułą Dragon, na pokładzie której znalazł się Sławosz Uznański-Wiśniewski – drugi w historii polski astronauta i pierwszy, który poleciał na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS).Sławosz poleciał w kosmos. Żona komentujeAleksandra Uznańska-Wiśniewska nie kryła, że przeżywała ten dzień nie tylko jako żona astronauty, ale też jako Polka, jako Europejka, jako świadek narodzin czegoś wyjątkowego. – Zapytałam dziś męża: jak to będzie, kiedy na Ziemi nie będzie mojego ulubionego człowieka? – wspomina. – Było między nami wiele czułych słów, aż do momentu, gdy zamknęła się kapsuła. Od tej chwili mogę już tylko zaufać. I czuć dumę.Jej mąż – jak podkreśla – nie jest tylko naukowcem czy inżynierem. Jest jednym z tych nielicznych ludzi, którzy są gotowi nie tylko myśleć o przyszłości ludzkości, ale również stawić jej czoła – dosłownie. – To ludzie tacy jak on – gotowi kłaść na szali własne zdrowie i życie – popychają świat do przodu. Tylko dzięki takim postawom Polska, Europa i ludzkość mogą się rozwijać.– Pozwolę sobie na poetycką metaforę – mam nadzieję, że ta misja stanie się prometejską iskierką. Dowodem na to, że warto mieć pasję, warto być pracowitym i odważnym, i że Polacy mogą eksplorować kosmos na równi z Amerykanami, Francuzami czy Rosjanami – mówiła Uznańska-Wiśniewska.