Życie tu to nie bajka. Legenda o El Dorado, mitycznej krainie pełnej złota przez wieki rozpalała wyobraźnie podróżników, awanturników, a często też typów spod ciemnej gwiazdy. Choć opowieść jest wymysłem, to prawdziwe El Dorado istnieje, tylko powstało kilka wieków później. Opowieść ma swoje korzenie na początku XVI wieku podczas kolonizowania Ameryki Południowej przez Hiszpanów. Koncept El Dorado powstał w momencie, w którym konkwistadorzy usłyszeli o jednej z tradycji rdzennych mieszkańców. Rytuał miał polegać na obtaczaniu nowego wodza – konkretnie plemienia Czibczów – w pyle złota, a następnie obmywaniu go w jeziorze Guatavitá w Andach Północnych.Stąd bierze też nazwa El Dorado, która jest skrótem od hiszpańskiego „el hombre dorado”, czyli „złoty człowiek”. Krainy oczywiście nigdy nie znaleziono, bo takowa nigdy nie istniała.Zobacz również: Student przez przypadek odkrył miasto Majów. „Przeglądałem internet”Prawdziwe El DoradoJednak parę wieków później w Wenezueli zostaje założona niewielka górnicza osada z kopalniami złota. Władze postanowiły nazwać ją na cześć legendy – El Dorado. Czy miasteczko ma w sobie coś z dawnego mitu? Na pewno fakt, że złoto odgrywa tu niebagatelną rolę w życiu ludzi. Niemal cała populacja miasteczka – 5 tysięcy mieszkańców – to górnicy i właśnie z tego powodu, złoto używane tu jest jako podstawowy środek płatniczy.Jednak mieszkańcy nie opływają w luksusach. Agencja AFP spytała miejscową ludność o ich warunki życia.– Jednego dnia w kopalni możesz nic nie znaleźć, są szczęściarze, którzy zdobyli do kilograma (2,2 funta), ale ja nie miałem takiego błogosławieństwa. Dostałem tylko trochę – powiedział 48-letni Jose Tobias Tranquini w rozmowie z AFP.Według niego „złoto to błogosławieństwo dane nam, abyśmy mogli kupić to, czego chcemy, ale trzeba ciężko pracować”.Zobacz także: Ich „kodu” wróg nigdy nie złamał. Zmarł ostatni szyfrant z plemienia Mohawków z czasów wojnyZa ile złota można przeżyć?Ile w takim razie trzeba wydobyć, żeby zapewnić sobie podstawowe potrzeby? Według agencji AFP, która spytała górników o ceny w mieście, za „0,02 grama można dostać małą paczkę mączki kukurydzianej, za jeden gram – paczkowaną torbę z artykułami spożywczymi, w tym mąką, makaronem, olejem, margaryną, keczupem i mlekiem w proszku”.Gram złota pozwala kupić towary o wartości od 85 do 100 dolarów. Jednak zdobycie nawet grama złota wymaga często wielu godzin ciężkiej pracy.Jak taki system może funkcjonować? Dzięki temu, że każdy handlarz ma system wag, które mierzą najmniejsze drobinki kruszcu. Mimo tego, pomiary nie zawsze są na korzyść górników.Stąd od razu nasuwa się pytanie, czy mieszkańcy nie mogą po prostu zamienić złota na wenezuelską walutę. Takie złoto mogliby przecież sprzedać drożej i nie być zależnymi od handlarzy. Według agencji AFP nie jest to takie proste, ponieważ „mieszkańcy El Dorado mają ograniczony dostęp do usług bankowych”. A złoto mogliby jedynie sprzedać u jednego z „dziesiątek dilerów rozsianych po ulicach”. Większość jednak tego nie robi z uwagi na szalejącą inflację.„Złoto w przeciwieństwie do poobijanej wenezuelskiej waluty, która w tym roku straciła 50 procent swojej wartości – nie traci na wartości” – podsumowuje AFP.Zobacz też: Biden przeprosił rdzennych Amerykanów. „Grzech na duszy Ameryki”