Zgodność w Parlamencie Europejskim. Umowa transportowa UE z Ukrainą do przedłużenia? Europarlamentarzyści Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości zgodnie zagłosowali przeciwko takiemu rozwiązaniu, ale na razie nic nie wskórali. Założeniem zawartej w czerwcu 2022 r. umowy było ułatwienie transportu niezbędnych towarów, takich jak paliwo i pomoc humanitarna, na Ukrainę, przy jednoczesnym umożliwieniu eksportu ukraińskich towarów – zboża, rudy i stali – do UE, a także poza nią. Umowa miała wygasnąć w czerwcu 2025 r.Wiele się zmieniło od wybuchu wojnyParlament Europejski głosował we wtorek w sprawie przedłużenia tego porozumienia. Przeciwni temu rozwiązaniu byli zgodnie europarlamentarzyści PO i PiS, ale ich weto na razie niewiele zmieniło, bo umowa będzie przedłużona do 2025 r. Zwalnia ona ukraińskie firmy transportowe z przestrzegania części restrykcyjnych często przepisów UE, którym muszą sprostać unijni przewoźnicy.Czytaj także: Mierzenie bagażu pod lupą. UOKiK bierze się za tanie linie lotniczeDariusz Joński z PO podkreślił na konferencji prasowej w Strasburgu, że wiele się zmieniło od wybuchu wojny, jeśli chodzi o ukraiński transport. Tłumaczył m.in., że porty morskie na Ukrainie zostały na nowo otwarte.– Ukraińskie firmy transportowe w tej chwili eksportują i przewożą więcej towarów niż przed wojną, czyli więcej niż w 2021 r. Dla przykładu w 2021 r. eksport i przewóz między innymi zboża był na poziomie 49 mln ton, w tej chwili jest na poziomie 60 mln ton. To jest między innymi poprzez to, że te szlaki morskie i naddunajskie zostały otworzone. Jednocześnie obowiązuje stara umowa z 2022 r. odnośnie liberalizacji przewozów dla firm transportowych – tłumaczył.Nowa umowa w styczniu 2026Jego zdaniem ta sytuacja tworzy zagrożenie dla konkurencyjności europejskich, w tym polskich, firm transportowych. Jednocześnie, jak dodał, Komisja Europejska przygotowuje nową umowę z Ukrainą dotyczącą transportu, która ma zacząć obowiązywać od 1 stycznia 2026 r. Zapowiedział też, że jego delegacja wystąpi w przyszłym tygodniu do Komisji Europejskiej z propozycją, aby wszystkie firmy, które są na terenie europejskim z krajów trzecich, między innymi firmy ukraińskie, działały na tych samych zasadach, co europejskie firmy.– Polskie firmy transportowe nie chcą żadnych przywilejów. Chcą, żeby były równe zasady dla wszystkich firm – podsumował Joński.Czytaj także: Megaprojekt na Pomorzu. „Efekt większy niż CPK”Europosłanka Elżbieta Łukacijewska (PO) powiedziała, że umowa „uderza w polskie małe i średnie firmy transportowe, przedsiębiorstwa, które swoją pozycję budowały latami”.– Wiemy, jakie wymagania muszą spełniać europejskie i polskie firmy. Jeżeli otwieramy czy pozwalamy innym podmiotom spoza UE wykonywać usługi, to muszą spełniać te same normy, te same standardy, że o kosztach, o różnicach w kosztach utrzymania firm nie wspomnę – podkreśliła.Również delegacja PiS była przeciwko przedłużaniu umowy.Europoseł Kosma Złotowski (PiS) powiedział, że polskie firmy transportowe pracowały na swoją pozycję na europejskim rynku przez wiele lat – ciężko i uczciwie.– Kierowcy i przedsiębiorcy musieli mierzyć się z kosztowną biurokracją, nadmiernymi kontrolami czy ciężarem pakietu mobilności (unijnych przepisów dotyczących transportu drogowego). Otwarcie rynku UE dla przewoźników z Ukrainy zachwiało równowagę i uderzyło przede wszystkim w firmy z Polski, których sytuacja po pandemii już była bardzo trudna. Wiemy już dzisiaj, że ta konkurencja ma często charakter nieuczciwy, także dlatego, że nie musi mierzyć się kosztami, z jakimi wiąże się członkostwo w UE – przekonywał.Czytaj także: NBP podał najnowsze dane o inflacji. „Tendencja spadkowa”Dodał, że przedłużenie umowy będzie kolejnym ciosem w polskich przedsiębiorców. – Potrzebujemy takich warunków dostępu Ukrainy do naszego rynku transportowego, które zapewnią sprawiedliwe reguły gry, także jeśli chodzi o stosowanie się do wymagań w zakresie czasu pracy, wynagrodzeń kierowców czy maksymalnej wagi ładunku. W wielu przypadkach egzekwowanie kar czy efektywna kontrola przedsiębiorstw transportowych zarejestrowanych na Ukrainie jest po prostu niemożliwa. Transport generuje dla Polski istotną część PKB, dlatego musimy dbać o interesy tego sektora, który od wielu lat podlega ogromnej presji, także tej generowanej w Brukseli – podkreślił.