„Duża liczba nieprawidłowości”. W ostatnim dniu na składanie protestów wyborczych protest do SN złożył europoseł KO Michał Wawrykiewicz. – Jest tak duża liczba nieprawidłowości, że może to rodzić uzasadnione podejrzenia, że wybory zostały przeprowadzone w sposób nieuczciwy – podkreślił. „Od wielu dni analizujemy wyniki wyborów – komisja po komisji. Przeanalizowaliśmy 31 627 obwodowych komisji wyborczych w całej Polsce. Na podstawie tych danych składam osobisty protest wyborczy” – napisał w sobotę na platformie X członek sztabu kandydata KO na prezydenta, wiceszef MON Cezary Tomczyk, zachęcając do podobnego kroku – do poniedziałku – innych obywateli.Poinformował wówczas, że 16 czerwca protest złoży również komitet wyborczy Rafała Trzaskowskiego – kandydata KO na prezydenta, który w drugiej turze wyborów prezydenckich przegrał z kandydatem popieranym przez PiS Karolem Nawrockim. Według danych Państwowej Komisji Wyborczej różnica pomiędzy nimi wyniosła ponad 369 tysięcy głosów.Tomczyk: Pięć powodówWśród pięciu dowodów na pierwszym miejscu Cezary Tomczyk wskazał „niewytłumaczalny wzrost głosów nieważnych” z podwójnym znakiem „X” – tam, gdzie Trzaskowski wygrywał w pierwszej turze. „W komisjach, gdzie Trzaskowski wygrał w I turze – wzrost takich głosów wyniósł średnio 149,9 proc. W komisjach, gdzie wygrał Nawrocki – tylko 44,6 proc. Ponad trzykrotna różnica. Tych głosów nie da się przypisać ‘przypadkowi’. To może być efekt masowego unieważniania – ocenił.Zobacz też: „Budowanie pomostów nie ma sensu”. Środa o wyborachTomczyk napisał też, że „równie drastyczny wzrost dotyczy głosów nieważnych ogółem – z naciskiem na puste karty”. „W komisjach, gdzie wygrał Trzaskowski, wzrost głosów nieważnych ogółem wyniósł średnio 177,5 proc. W komisjach, gdzie wygrał Nawrocki – tylko 77,9 proc. To ponad czterokrotna różnica w liczbie pustych kart. Statystycznie nie do obrony. Takie skoki wymagają pilnej kontroli” – ocenił polityk. Kolejnym dowodem – według Tomczyka – jest to, że w 3,8 tys. komisji odnotowano podejrzanie wysokie wyniki Nawrockiego, co – jak podał – zostało wyliczone na podstawie modelu UCE Research. „W 800 komisjach Nawrocki otrzymał 33 proc. więcej głosów, niż przewiduje model przepływów elektoratu. Suma tych nadwyżkowych głosów: ponad 36 000. Analogiczne przypadki na korzyść RT: 200 komisji, 4 000 głosów. Stosunek 9:1. Zbyt duży, by go zignorować” – napisał Tomczyk.Przypomniał też, że w Krakowie i Mińsku Mazowieckim wykryto, że kandydatom przypisano wyniki odwrotnie, a błąd ten sięgnął setek głosów. „Został poprawiony dopiero po interwencji mediów i obywateli! PKW tego nie wykryła. System zawiódł. Jeśli błąd na setki głosów przeszedł niezauważony – co z resztą kraju?” – dodał.Ostatni, piąty dowód – w ocenie Tomczyka – dotyczy statystyki. „Statystyka nie kłamie: 7 przesuniętych głosów na komisję = 442 778 głosów różnicy w skali kraju. 7 głosów odjętych Trzaskowskiemu i dodanych Nawrockiemu × 31 627 komisji = 442 778. To wystarczy, by odwrócić wynik wyborów. A takie przesunięcie jest trudne do wykrycia bez ponownego liczenia" – podsumował, wskazując też na źródła analizy, między innymi dotyczące Obywatelskiego Protestu Wyborczego.„Nie chodzi o to, by podważać demokrację. Chodzi o to, by ją uratować. Domagamy się przeliczenia głosów tam, gdzie dane wskazują na poważne odchylenia” – dodał Tomczyk.Poniedziałek ostatnim dniem składania protestów wyborczychPoniedziałek jest ostatnim dniem na składanie w Sądzie Najwyższym protestów przeciwko wyborowi Prezydenta RP. Protest można złożyć bezpośrednio w budynku SN w godzinach pracy sądu od 8 do 16 lub nadać za pośrednictwem Poczty Polskiej.W piątek po południu Sąd Najwyższy poinformował, że wpłynęły dotychczas do niego 434 protesty. Wcześniej, w czwartek, SN poinformował też, że zarządził przeliczenie głosów z 13 obwodowych komisji wyborczych.