Kontrakt wart miliardy. Do Polski trafiły pierwsze śmigłowce Apache, uznawane za najlepsze maszyny na świecie. Na razie to tylko trzy z wyleasingowanych ośmiu sztuk, na których polscy piloci mają się szkolić. Cały kontrakt obejmuje aż 96 śmigłowców za 10 mld zł i wywołuje wiele komentarzy. Amerykańskie Apache AH-64D będą w dyspozycji 1. Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych (lotnisko Latkowo) w Inowrocławiu. Oficjalna prezentacja maszyn ma się odbyć we wtorek. Śmigłowce dotarły do Polski z Niemiec. Za ich sterami siedzieli Amerykanie. Na maszyny czekano w Inowrocławiu z duszą na ramieniu, bo złe warunki atmosferyczne opóźniały całą operację.– Na tych śmigłowcach niebawem szkolić się będą polscy piloci. W tej chwili mamy już ponad dwudziestu lotników z uprawnieniami do latania na tych maszynach oraz przeszkolony personel techniczny do obsługi Apache'ów – powiedziała portalowi TVP Info kapitan Iwona Kloskowska, rzecznik 1. Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych.Pojawienie się Apache'ów w Polsce już kilkanaście dni temu szumnie zapowiadał minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz.Pożyczamy sprzęt za 300 mln dol.– Rok temu, przed Świętem Wojska Polskiego, podpisałem kontrakt na około 10 miliardów dolarów na zakup 96 śmigłowców Apache. Na początku tego roku kolejna umowa, związana z leasingiem, żebyśmy jak najszybciej mogli dysponować tym sprzętem, żeby polscy piloci najlepiej go opanowali i posługiwali się nim – powiedział szef MON.W ramach umowy leasingowej uwzględnione zostały również procesy eksploatacji i szkolenia personelu do czasu dostaw nowych śmigłowców AH-64E Apache Guardian. Łączna wartość kontraktu wynosi ok. 300 mln dolarów (1,184 mld zł). Zobacz także: Miliardy na obronę dla Polski. Ważna decyzja WaszyngtonuWersja D Apache ma nieco starsze systemy awioniki, w tym cyfrowe wyświetlacze kokpitu i systemy zarządzania walką. Jego standardowe uzbrojenie to działo M230 30 mm, rakiety Hellfire i pociski niekierowane. AH-64D ma też mniejsze możliwości integracji z sieciocentrycznymi systemami bojowymi.Sprawdzony w boju śmigłowiecMaszyny objęte głównym kontraktem to Apache AH-64E Guardian. Pierwsze takie śmigłowce mają dotrzeć do Polski za trzy lata. Przedstawiciele kontrahenta – firmy Boeing – przekonują, że „Apache AH-64 to jest najbardziej zaawansowany technologicznie i sprawdzony w boju śmigłowiec, z którym nie może się równać żadna inna maszyna na świecie”.Jego przewagą i wielkim atutem ma być kilka unikalnych rozwiązań. Należy do nich m.in. zintegrowany system łączności z załogowymi i bezzałogowymi statkami powietrznymi – umożliwia to przesyłanie obrazu wideo w czasie rzeczywistym z dronów i transmitowanie go np. do baz naziemnych. Dzięki wykorzystaniu systemu Link 16 wersja E Apache może wysyłać oraz pozyskiwać w czasie rzeczywistym dane z własnych oraz sojuszniczych konstrukcji.To oznacza, że może on bez problemu komunikować się z samolotami F-35, czołgami M1 Abrams czy systemem rakietowym Patriot, które już są albo będą na wyposażeniu polskiej armii. Wzmocniona konstrukcja zwiększa zdecydowanie szansę na przeżycie załogi w przypadku awaryjnego lądowania.Śmigłowiec może operować w każdych warunkach i jest przeznaczony jako wsparcie działań na pierwszej linii frontu (operuje zwykle w odległości kilku kilometrów od niej) przy wykorzystaniu zaawansowanych technologii pozwalających na namierzanie i likwidowanie urządzeń wroga. Jego głównym uzbrojeniem jest działko kal. 30 mm, a pod bocznymi pylonami można podwiesić mu kilka rodzajów pocisków – AGM-114R2 Hellfire II (te będzie miała polska wersja) oraz Hydry. AH-64 osiąga prędkość 293 km na godz., ma zasięg bojowy 480 km, a pułap lotu wynosi 6,1 km. Jego maksymalna masa startowa wynosi ok. 10 ton. Zobacz także: Rekordowe wydatki na obronność. Polska w czołówce NATO– Pierwsze 15 Apache'ów przeznaczonych dla Polski, tak mamy zapisane w umowie, ma dotrzeć do Inowrocławia w 2028 roku i będziemy już gotowi na ich przyjęcie. Będziemy mieć wyszkolone załogi, które będą mogły obsługiwać ten sprzęt – powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz po podpisaniu umowy leasingowej.Zakup 96 Apache „ma pokrycie w analizach”Główna umowa na 96 śmigłowców Apache AH-64E Guardian za sumę ok. 10 mld dol. od początku budziła i wciąż budzi wiele kontrowersji. Przede wszystkim wątpliwości wywołuje skala kontraktu. Pojawiają się pytania, czy rzeczywiście aż tyle maszyn potrzebuje polska armia. Początkowo mowa było o 16-32 śmigłowcach, kiedy jednak w 2022 roku ówczesny minister obrony Mariusz Błaszczak wysłał zapytanie do strony amerykańskiej, to tam pojawiła się liczba 96. Ostatecznie umowę o takiej skali sfinalizował nowy rząd w 2024 roku.Kilka dni temu do sprawy wrócił Onet, którego dziennikarze rozmawiali z anonimowym wojskowym zaznajomionym z tematem zakupów uzbrojenia dla polskiej armii. Stwierdził on, że tak dużą flotę śmigłowców Apache trudno nam będzie utrzymać, bo koszty nie zamkną się tylko w ramach kontraktu, ale też będą rosnąć ze względu na kwestie eksploatacyjne maszyn. Żołnierz stwierdził, że prawdopodobne jest, iż część nowych śmigłowców... pójdzie na części dla użytkowanych maszyn jako serwis. MON nie zgodził się z takimi tezami wydając specjalne oświadczenie. Zobacz także: MON na zakupach. Armia dostanie setki nowych wozów„Zakup 96 maszyn Apache AH-64E wynika z potrzeb Sił Zbrojnych RP w zakresie unowocześniania zdolności śmigłowcowego lotnictwa uderzeniowego i ma swoje pełne pokrycie w analizach, symulacjach, grach operacyjnych uwzględniających pełne wykorzystanie oraz zaangażowanie istniejących, formujących oraz zaplanowanych do sformowania jednostek wojskowych w działalności obronnej RP. Wobec tego zasadne jest pozyskanie takiej liczby maszyn, aby mogły zapewnić pożądane zdolności bojowe Sił Zbrojnych RP, adekwatnie do pogarszającej się sytuacji geopolitycznej w Europie i na Świecie. Śmigłowce AH-64E będą uzbrojone nie tylko w pociski AGM-114R Hellfire II, lecz w szeroki zasób środków bojowych, które są kontraktowane lub będą kontraktowane w trybie niejawnym” – wyjaśniono w piśmie ministerstwa obrony.