Zagraniczne paszporty, rezydencje i wygody. Wojna nie zmieniła przyzwyczajeń rosyjskich elit z prowincji – ich dzieci nadal studiują na Zachodzie. Wiele z nich wiąże swoją przyszłość z Europą i marzy o życiu z dala od Rosji. W ubiegłym tygodniu przebywająca na emigracji artystka i pisarka Nastya Rodionowa ujawniła, że Jelizawieta Kriwonogich, która prawdopodobnie jest nieślubną córką Władimira Putina, mieszka w Paryżu i pracuje w galerii wystawiającej dzieła rosyjskich i ukraińskich artystów sprzeciwiających się wojnie.„Przypadek Kriwonogich nie jest odosobniony” – pisze The Moscow Times. Jak informuje portal, pomimo zapowiedzi zachodnich stolic o „zamykaniu drzwi” dla rosyjskiego reżimu i jego beneficjentów w odpowiedzi na inwazję na Ukrainę, wielu rosyjskich urzędników wciąż ma bliskich mieszkających i studiujących na Zachodzie.Jeden z nich powiedział portalowi, że po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji na Ukrainę poprosił swojego syna studiującego w Wielkiej Brytanii o powrót do kraju – z obawy przed możliwymi represjami wobec Rosjan. Jednocześnie przyznał, że wciąż chciałby, aby jego syn mógł dokończyć edukację na Zachodzie.„Nie chce wracać”Inna urzędniczka wysłała córkę do szkoły w jednym z krajów Unii Europejskiej. Dziewczyna rozpoczęła tam później studia i obecnie odmawia powrotu do Rosji. – Ma teraz 25 lat i spędziła połowę życia poza Rosją, na Zachodzie. Już nie chce wracać do domu. Choć to dla mnie bolesne, chyba muszę zaakceptować, że jej „dom” jest już gdzie indziej – powiedziała.Oboje rozmówców wypowiadało się pod warunkiem zachowania anonimowości.Zobacz także: Bomba w termosie. Tak Rosjanie werbują dzieci do zamachówMimo że urzędnicy podejmują ogromne starania, by ukryć takie przypadki – szczególnie odkąd ich rodziny znalazły się pod czujną obserwacją po rozpoczęciu wojny – takich historii jest wiele.Życie za granicąSynowie Władimira Jakunina – byłego szefa Kolei Rosyjskich, sojusznika Putina i oficera KGB – mieszkają i prowadzą interesy za granicą. Co najmniej jeden z nich posiada brytyjskie obywatelstwo.Svetlana Gradwohl, najstarsza córka przywódcy Baszkirii Radija Chabirowa, od lat mieszka w Austrii. Ukończyła Uniwersytet Ekonomiczny w Wiedniu, jest żoną austriackiego finansisty i prowadzi studio fotograficzne w stolicy Austrii. Jej młodsza siostra, Rita Chabirowa, również mieszka za granicą – po ukończeniu Kolegium Królewskiego w Londynie w 2020 r. nadal mieszka w brytyjskiej stolicy i pracuje w dziale marketingu firmy kosmetycznej. Córka Aleksieja Żurawlowa – znanego z agresywnych poglądów deputowanego Dumy Państwowej z Woroneża – mieszka w Austrii wraz ze swoim mężem i nie popiera wojny.Z kolei Julia Richard, córka objętego sankcjami gubernatora obwodu leningradzkiego Aleksandra Drozdenki, od lat mieszka we Francji. Razem z francuskim mężem prowadzi tam interesy i posiada kilka rezydencji.Pieśni wojenne zamiast biologii„Gdyby te osoby nie pochodziły z rodzin o uprzywilejowanym statusie i majątku – często zdobytym dzięki korupcji – ich życie wyglądałoby zupełnie inaczej” – pisze The Moscow Times.Jak dodają dziennikarze portalu, choćby jakość edukacji w przeciętnej szkole w rosyjskich regionach znacznie odbiega od poziomu oferowanego przez prywatne szkoły za granicą.Niedawne badanie rosyjskich ekonomistów wykazało, że absolwenci szkół średnich z regionów uzyskują niższe wyniki na egzaminach państwowych niż ich rówieśnicy z Moskwy i Petersburga – co pokazuje ogromne nierówności w dostępie do edukacji i wykwalifikowanych nauczycieli. Uczniowie z peryferyjnych regionów, nawet jeśli mają wysokie wyniki, często wybierają gorzej notowane uczelnie z powodu ograniczonego dostępu do informacji lub problemów finansowych.Zobacz także: Rosjanie ukryli bombowce po słynnym ataku. Byle dalej od Ukrainy– W Petersburgu jest kilka dobrych szkół, do których można się dostać przez konkursowe egzaminy. Oczywiście oferują one znacznie więcej zajęć pozalekcyjnych niż szkoły w regionach – powiedziała rozmówczyni The Moscow Times. – Przeciętna szkoła na obrzeżach miasta to prawdziwa tragedia. Sama chodziłam do takiej na początku XXI wieku. Nauczyciele ciągle na nas krzyczeli, a zamiast lekcji biologii śpiewaliśmy pieśni wojenne. Samo uczęszczanie do takiej szkoły było traumatyczne – dodała.Infrastrukturalna zapaśćPortal zwraca również uwagę na problemy z infrastrukturą. Według projektu analitycznego To Be Precise co najmniej 3900 szkół w Rosji nie ma kanalizacji. W republikach Jakucji i Dagestanu kanalizacji brakuje w 41 proc. budynków szkolnych, a w Tuwie – w ponad połowie.Ustawodawcza niemoc rosyjskich politykówOd czasu rozpoczęcia wojny rosyjscy ustawodawcy wielokrotnie próbowali wprowadzić zakaz studiowania za granicą dla dzieci polityków i urzędników – jako gest mający podkreślić jedność elit z narodem w czasie wojny.– Jeśli chcesz zmieniać świat, zacznij od siebie. Deputowani, burmistrzowie i urzędnicy nie tylko nie powinni mieć obywatelstwa czy nieruchomości za granicą – ich krewni, w tym dzieci, również nie powinni tam mieszkać ani studiować – powiedział w 2023 r. przewodniczący Dumy Państwowej Wiaczesław Wołodin.„Jednak fakt, że takie prawo wciąż nie zostało uchwalone, wiele mówi o rzeczywistym stosunku rosyjskich elit do edukacji swoich dzieci za granicą” – zauważa The Moscow Times.Zobacz także: Rosjanie nasilają ataki na systemy GPS. Litewski rząd alarmuje