Co mogło być przyczyną tragedii w Indiach? Tylko jedna osoba przeżyła czwartkową katastrofę samolotu Boeing 787-8 w Indiach. Maszyna lecąca z Indii do Londynu rozbiła się tuż po starcie z lotniska w Ahmadabadzie. Ekspert lotniczy Piotr Czech stwierdził po obejrzeniu nagrań, że prawdopodobnie doszło do utraty mocy w obu silnikach. Boeing 787-8 Dreamliner linii Air India, podróżujący na londyńskie lotnisko Gatwick, rozbił się tuż po starcie z lotniska w Ahmadabadzie na zachodzie Indii. Samolotem podróżowały 242 osoby, w tym 230 pasażerów: 169 obywateli Indii, 53 – Wielkiej Brytanii, siedmiu – Portugalii oraz jeden obywatel Kanady.Katastrofa lotnicza w AhmadabadzieSamolot spadł na ziemię poza lotniskiem, na gęsto zabudowanym terenie nieopodal szpitala. Indyjskie media przekazały, że maszyna uderzyła w stołówkę medycznej placówki edukacyjnej, kiedy przebywało w niej od 60 do 80 osób. Częściowo Dreamliner wbił się też w budynek uczelnianego hostelu.Przeżył tylko jeden pasażer – Vishwash Kumar Ramesh, 40-letni obywatel Wielkiej Brytanii pochodzenia indyjskiego. Jedyny ocalały miał siedzieć na siedzeniu 11A, w rzędzie przy wyjściu awaryjnym.Zdziwienie, że ktoś siedzący w tej części samolotu przeżył taką katastrofę, wyraził m.in. analityk ds. bezpieczeństwa CNN i były inspektor bezpieczeństwa Federalnej Administracji Lotnictwa USA David Soucie.CZYTAJ TAKŻE: Przez korki spóźniła się na feralny lot. Dzięki temu żyjeEkspert i konsultant w dziedzinie bezpieczeństwa lotnictwa cywilnego, były dyrektor lotniska Chopina w Warszawie Piotr Czech ocenił z kolei, że „nie widziałby dużej korelacji pomiędzy tym, w którym miejscu siedzi pasażer, a tym, jakie są jego szanse na przeżycie”. Dodał, że „miejsce w samolocie ułożone jest w taki sposób, by móc w określonym czasie opuścić statek powietrzny w sytuacji niebezpiecznej, a wszystko zależy od tego, jakie to jest zdarzenie”.Ekspert o tragedii w Indiach: „Większa szansa na przeżycie”Według niego „w niektórych przypadkach dobrze jest siedzieć z tyłu samolotu, bo zazwyczaj przy zderzeniach z ziemią ogon odpada i odlatuje gdzieś dalej, więc jest większa szansa, że człowiek przeżyje”.Podobna sytuacja miała miejsce w 1971 r. – Juliane Koepcke przeżyła katastrofę lotniczą samolotu linii LANSA Flight 508, który rozbił się w Peru. Samolot leciał z Limy i uległ katastrofie po uderzeniu pioruna. Kobieta spadła z wysokości ok. 3 km, jednak była przypięta do fotela, co miało zamortyzować upadek. Wylądowała w dżungli amazońskiej, gdzie przetrwała 11 dni.Niewiele później, w 1972 r. stewardesa Vesna Vulović przeżyła wybuch samolotu McDonnell Douglas DC-9 jugosłowiańskich linii JAT lecącego do Zagrzebia. Vulović w chwili katastrofy znajdowała się w tylnej części maszyny, gdzie została przygnieciona przez wywrócony wózek z żywnością, co sprawiło, że nie wyleciała poza maszynę i przeżyła. Szacuje się, że kobieta przeżyła upadek z 10 km. Została wpisana do Księgi Rekordów Guinnessa jako osoba, która przeżyła upadek z największej wysokości bez spadochronu.ZOBACZ TAKŻE: Ludzki błąd, piorun, zamach. Oto największe katastrofy lotniczeKatastrofa Dreamlinera linii Air India to pierwsze tak tragiczne zdarzenie w historii samolotów tego typu.„Pierwsza katastrofa tego typu statków powietrznych”– Jeśli chodzi o zdarzenie z udziałem w ogóle szerokokadłubowca, do których zalicza się 787, to jest bardzo duża katastrofa z dużą liczbą osób śmiertelnych i pierwsza katastrofa tego typu statków powietrznych. 787 nigdy wcześniej nie był obiektem katastrofy – powiedział ekspert lotniczy.Według niego widoczny na nagraniach „start samolotu na samym początku nie budzi jakiegokolwiek niepokoju”, jednak uwagę zwraca fakt, że samolot „miał cały czas wypuszczone podwozie”.– Konsultowałem się z kolegami pilotami Dreamlinera, oni mówią, że na wysokości 50 stóp już powinno się podwozie schować. Więc pytanie, dlaczego to podwozie się nie schowało, czy załoga już walczyła z maszyną, czy po prostu być może zabrakło energii – powiedział Czech. Według niego na nagraniach „widać ewidentnie, że statek powietrzny dochodzi do pewnego momentu, kiedy się wznosi i faktycznie lekko się zatrzymuje, utrzymuje poziomy tor lotu i zaczyna przepadać”.Czech ocenił, że wygląda to tak, „jakby samolot stracił moc w dwóch silnikach, bo gdyby został jeden silnik, to by wytrzymał”. – Nieszczęście polega na tym, że miał on bardzo niską wysokość, więc tak naprawdę czasu na reakcję nie było prawie wcale – dodał.Według eksperta, do utraty mocy silnika samolotu dochodzi m.in. kiedy wpadną w niego lecące ptaki lub w wyniku utraty paliwa. Uwagę zwraca także fakt, że „statek powietrzny wysunął tak zwanego RAT-a (skrót od Run Air Turbine) – dynamo-prądnicę, którą wysuwa się z maszyny w sytuacji, kiedy nie ma mocy, żeby utrzymać zasilanie najważniejszych krytycznych systemów – powiedział Czech. – To wygląda tak, jakby po prostu tam ta moc zniknęła – podsumował. Zaznaczył jednak, że „są to jedynie spekulacje, bo nie można mówić o twardych dowodach bez odpowiednich badań”.Tragedia, która wydarzyła się na zachodzie Indii to druga pod względem liczby ofiar śmiertelnych katastrofa samolotu w ostatnich 20 latach na świecie. Najbardziej tragiczny pod względem liczby ofiar był wypadek Boeinga 777 malezyjskich linii Malaysia Airlines, lecącego 17 lipca 2014 r. z Amsterdamu do Kuala Lumpur. Samolot został zestrzelony nad terenami kontrolowanymi przez prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy. Na pokładzie znajdowało się 298 osób, większość stanowili Holendrzy. Nikt nie przeżył.CZYTAJ RÓWNIEŻ: Dreamlinerowi zdarzały się awarie, ale dotąd kończyło się na strachu