Rozmowa z Piotrem Cywińskim. Obserwujemy wtargnięcie w przestrzeń historii Zagłady czy historii obozów popkultury – i to w sposób trochę porażający. Ponad 50 książek ukazało się w ciągu ostatniej dekady, kompletnych fikcji, opisujących Auschwitz, który nie istniał. A to wszystko dzieje się w Auschwitz – mówi w rozmowie z TVP.Info dr Piotr Cywiński, dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu. Paula Szewczyk: Co dokładnie ma pan na myśli, twierdząc, że mamy dziś do czynienia z kryzysem pamięci Holokaustu?Piotr Cywiński: Według mnie kryzys pamięci przebiega przez kilka ścieżek i to nie są ścieżki, które stawiają nas w pozycji przegranej, bo można z nimi coś zrobić. Po pierwsze, są emocje związane z aktualną sytuacją w różnych krajach, różną sytuacją, ale na pewno, gdy emocje biorą górę, człowiek się łapie każdej brzytwy. I ta pamięć również jest brzytwą, która może dostarczyć łatwych, szybkich, bardzo emocjonalnych odpowiedzi, i to jest kryzysowe. Bo pamięć wymaga jednak bardziej ciszy, zadumy i głębszej refleksji.Po drugie, obserwujemy wtargnięcie w przestrzeń historii Zagłady czy historii obozów popkultury – i to w sposób trochę porażający. W tej chwili ponad 50 książek ukazało się w ciągu ostatniej dekady, kompletnych fikcji opisujących Auschwitz, który nie istniał. A to wszystko dzieje się w Auschwitz. Jakiś fotograf, jakiś fryzjer, bibliotekarka, jakaś taka historia czy inna. To jest tylko po to, żeby tę książkę sprzedać. To nigdy nie są historie z innego obozu czy podobozu, zawsze Auschwitz. Można na to patrzeć jak na produkt popkultury, trochę płytkiej, nędznej, szukającej tanich emocji, a jednak deformującej prawdę. Bardzo często ludzie, czytając ją, wyobrażają sobie, jak musiał wyglądać Auschwitz. To jak gdybyśmy wyobraźnię o galaktyce czerpali głównie z „Gwiezdnych wojen”.Trzeci element spłyca nam się bardzo zdolność dialogowania, komunikowania, słuchania się nawzajem. I to jest zauważalne na wszystkich płaszczyznach. Tymczasem, kiedy dotykamy pytań bardzo trudnych, bardzo bolesnych, bardzo wrażliwych, które jeszcze powinny nam pomóc, by troszkę więcej od siebie wymagać, tego się nie da zrobić jednym emotikonem czy jakimś kciukiem podniesionym do góry. To jest praca dużo bardziej fundamentalna.Czytaj też: Nagroda legendarnego „Kuriera z Warszawy”. Uhonorowane wyjątkowe muzeumNa rynku wyraźnie przybywa tego typu „obozowej” literatury, ale pomyślałam sobie, że może to lepiej, że czytamy cokolwiek na temat Zagłady niż nic? Może to nie do końca negatywne zjawisko, mające na wspomniany przez pana kryzys wpływ?Kryzys w ogóle nie jest czymś do końca złym. Kryzys jest po pierwsze oznaką, że ta pamięć się liczy, że jest na nią potrzeba, że widzimy pewne deformacje, że nas coś boli, że trzeba coś poprawić. Obojętność jest dużo gorsza niż sytuacje kryzysowe. Kryzys dotyczy tylko tych elementów, które są ważne i dla nas istotne. Gdybyśmy byli zobojętnieni, to sytuacja byłaby zupełnie beznadziejna. Natomiast wydaje mi się, że ten kryzys bierze się dużo bardziej z tego, że zatrzymaliśmy się – mówię tutaj o całej Europie – na wprowadzeniu historii Zagłady do podręczników szkolnych i podręczników historii. Natomiast ta opowieść nie weszła na ogół do przedmiotów, które są dużo bardziej powiązane z wyborami ludzkimi dzisiaj niż na przykład historia. Mamy w różnych krajach np. wychowanie obywatelskie, zręby socjologii czy politologii, nauki o mass mediach, etykę czy religię. Całe to nauczanie, jest dużo bardziej powiązane z oceną dzisiejszych czasów i z oceną samego siebie w tych dzisiejszych czasach.I druga rzecz, którą powinniśmy zacząć zauważać: to, że my uczymy o tym cały czas za bardzo jak tylko o faktach historycznych, czego w ogóle nie neguję i nie próbuję krytykować, żeby to było jasne. Nie uczymy naszej młodzieży – i mówię to o skali europejskiej na pewno, a może i szerzej – pamięci, jak pamiętać, co to jest pamięć. W ogóle same słowa, pojęcia wokół pamięci, są beznadziejnie tragiczne. Mówimy wyłącznie o tym w duchu negatywnym, ciężkim, pamięć to obowiązek, to potrzeba, konieczność pamięci, praca nad pamięcią. Jeśli 16-latkowi czy 17-latkowi, który ledwo uporał się ze swoim kryzysem młodzieńczym i buntem, zaczniemy mówić o pracy, o konieczności, o obowiązku, to go tylko zniechęcimy do mądrego i roztropnego używania pamięci. Nie umiemy o tym mówić w sposób zachęcający, pozytywny, budzący pewien zew pamięci w młodych ludziach. Cały czas uważamy, że lekcje historii wystarczą, a że pamięć musi być przykrym i ciężkim obowiązkiem, a nie wzbogaceniem człowieka.Trochę tak jak z ceremoniami, które proponujemy naszej młodzieży. One są wszystkie po prostu korzeniami zamoczone w ceremoniach militarnych i nawet do dzisiaj te wszystkie szkolne ceremonie cały czas są naładowane duchem paramilitarnym. Co wcale nie jestem przekonany, czy jest najmądrzejszym wyborem, jeśli chodzi zwłaszcza o dzieciaki i o ludzi młodych. Czy one tak muszą wyglądać, czy o to tak naprawdę chodzi, czy jest to skuteczniejsza metoda jakiegokolwiek przekazu?Zostając przy młodych ludziach i współczesnym świecie: uważa pan, że dostrzeganie pewnej analogii czy porównywanie sytuacji uchodźców na polsko-białoruskiej granicy do ukrywania się Żydów w czasie okupacji jest uzasadnione? Rozumie pan, z czego to wynika? Czy wolałby pan tych dwóch spraw nie łączyć?Jak mówiłem, nie jestem od dawania odpowiedzi, jestem bardziej od stawiania pytań. Natomiast skoro są osoby w tragicznym położeniu, zagrożone bezpośrednio śmiercią, poszukiwane przez ogromną machinę, i wiemy, że w wielu przypadkach ta śmierć się ziściła, to mogę zrozumieć osoby próbujące pomóc, co nie jest nielegalne, osobie zagrożonej, skrajnie zagrożonej, do takich analogii. Natomiast to ci, którzy tam są w tych lasach, którzy widzą, co się dzieje, którzy widzą, co mogą zrobić, a czego nie mogą zrobić, którzy rozumieją, co im może grozić – kary śmierci za tę pomoc Bogu chwała nie ma – to oni mogą sobie odpowiedzieć, czy tamta pamięć o latach II wojny światowej, może im pomóc. Czy może ich zmotywować, czy może być dla nich jakąś wskazówką? Bo to o to chodzi w pamięci.Czytaj też: Żywi dla poległych. Tysiące ludzi w hołdzie ofiarom z Auschwitz