Kolejna zmiana w tym roku. Nenad Bjelica jest poważnym kandydatem do zastąpienia Edwarda Iordanescu w roli trenera Legii Warszawa – informują media. Chorwat dobrze zna realia naszej piłki. W latach 2016-2018 był trenerem Lecha Poznań. W czerwcu wymieniano go jako potencjalnego selekcjonera reprezentacji Polski. Przypomnijmy: Michał Probierz, choć bezpośrednio po czerwcowym meczu z Finlandią zapewniał, że nie rozważa dymisji, kilkadziesiąt godzin później zrezygnował ze stanowiska. Jako pierwszy chęć do przejęcia reprezentacji wyraził zagraniczny trener dobrze znany polskim kibicom. Mowa o Nenadzie Bjelicy, Chorwacie, który w latach w latach 2016-2018 prowadził Lecha Poznań. O tym, że chorwacki szkoleniowiec skontaktował się z PZPN, informował m.in. Tomasz Włodarczyk z portalu Meczyki.pl. Ostatecznie selekcjonerem został Jan Urban, a nazwisko Bjelicy kilka miesięcy później znów przewija się w medialnych spekulacjach – tym razem dotyczących następcy Edwarda Iordanescu jako trenera Legii Warszawa. Taką informację przekazał m.in. Łukasz Olkowicz z „Przeglądu Sportowego”.Zobacz też: Probierz gra w golfa i atakuje Bońka. „Przekroczył Pan granice”Kim jest Nenad Bjelica?Po opuszczeniu Poznania w 2018 roku Bjelica przeniósł się do chorwackiego potentata, Dinama Zagrzeb. W kolejnych latach pracował także w NK Osijek, tureckim Trabzonsporze oraz występującym w Bundeslidze Unionie Berlin. W 2024 roku przez kilka miesięcy znów prowadził Dinamo. Obecnie nie ma klubu. Przed przyjściem do Lecha Bjelica był trenerem grającej wówczas na zapleczu Serie A Spezii Calcio. Wcześniej prowadził Austrię Wiedeń. Z tym klubem odniósł jeden ze swoich największych trenerskich sukcesów – wprowadził go do Ligi Mistrzów. Karierę piłkarską Bjelica rozpoczynał w NK Osijek. Później przeniósł się do Hiszpanii, gdzie spędził kilka sezonów. Grał dla Albacete Balompie, Realu Betis i UD Las Palmas. Następnie wrócił do Osijeka, by po jednym – bardzo dobrym – sezonie znów wyruszyć za granicę, tym razem do niemieckiego Kaiserslautern. Po trzech latach w Niemczech Bjelica przeprowadził się do Austrii. Tam jego pierwszym klubem była FC Admira Wacker Mödling, a drugim, i jednocześnie ostatnim w karierze zawodniczej, FC Kärnten. Bjelica dziewięć razy zagrał w reprezentacji Chorwacji. Wystąpił z nią na mistrzostwach Europy w 2004 roku, podczas których wystąpił w dwóch spotkaniach. Zobacz też: Kłamstwa, półprawdy, nieścisłości. O tym jak Probierz sam się zakiwałBjelica w Lechu Poznań. „Circus” i „skandaloza”W Polsce Bjelica dał się poznać jako trener charyzmatyczny. Szybko nauczył się podstaw języka polskiego. Hitem internetu stał się wypowiedziany przez niego łamaną polszczyzną komentarz do decyzji jednego z sędziów: „To je circus”. Chorwat wprowadził też do piłkarskiego slangu inne wyrażenie zahaczające o polski słownik – „skandaloza”. Jego kadencję w Poznaniu koniec końców trzeba jednak uznać za niezbyt udaną. Lech wodzą Bjelicy przegrał właściwie wszystko, co się dało. Chorwat odchodził z Wielkopolski skonfliktowany z wieloma piłkarzami. Niezaprzeczalnym atutem Bjelicy jest natomiast znajomość naszej piłki i języka. Nie od dziś wiadomo, że Kulesza zdecydowanie woli współpracować z rodakami niż obcokrajowcami. Nazwisko Bjelicy pojawiało się w mediach już przy okazji kilku poprzednich poszukiwań selekcjonera. Łączono go już kiedyś z Legią, a niedawno również z Widzewem Łódź.