Operacja „Rising Lion”. Podczas zmasowanego ataku izraelskich sił powietrznych na irańskie cele wojskowe i nuklearne, przeprowadzonego w nocy z czwartku na piątek, zginęli najważniejsi dowódcy armii oraz kluczowi naukowcy odpowiedzialni za rozwój programu jądrowego Islamskiej Republiki. Skala strat personalnych, jaką poniósł Teheran, nie ma precedensu w najnowszej historii regionu. Wśród ofiar znalazł się generał Hossein Salami – naczelny dowódca Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, uznawany za jedną z najważniejszych postaci irańskiego establishmentu wojskowego. Równocześnie zginął generał Mohammad Bagheri, szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Iranu, który odpowiadał za strategiczne planowanie operacyjne i koordynację działań całego aparatu wojskowego.Izraelskie uderzenia dosięgły również generała Gholama Alego Rashida, wieloletniego dowódcę zjednoczonego dowództwa „Khatam al-Anbia”, odpowiadającego za kompleksową obronę terytorium kraju. Jego rola w strukturach militarnego reagowania i planowania była kluczowa – dowodził zarówno operacjami obronnymi, jak i przygotowaniami do potencjalnych konfliktów regionalnych.Iran po ataku Izraela. Nominacja następcówNajwyższy przywódca duchowy i polityczny Iranu ajatollah Ali Chamenei mianował generała dywizji Abdolrahima Musawiego na szefa sztabu generalnego sił zbrojnych, a generała brygady Mohammada Pakpoura na dowódcę Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej. Generał dywizji Ali Szadmani będzie następcą generała porucznika Golama Alego Raszida w roli szefa Korpusu Golam, czyli instytucji koordynującej działania Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej i regularnej armii.Śmierć mózgów programu jądrowegoAtak wymierzony był także w filary irańskiego programu jądrowego. W wyniku nalotów zginął Fereydoun Abbasi-Davani, były szef Irańskiej Organizacji Energii Atomowej, związany od lat z badaniami nad wzbogacaniem uranu. Śmierć poniósł także Mohammad Mehdi Tehranchi, fizyk i rektor uniwersytetu Islamic Azad, odpowiedzialny za badania laserowe i transfer technologii do laboratoriów przemysłowych. Wraz z nimi zginęło co najmniej czterech innych naukowców, związanych z rozwijaniem zaawansowanych wirówek i modernizacją infrastruktury technicznej.Zaatakowane zostały nie tylko obiekty wojskowe. Precyzyjne uderzenia z powietrza były skierowane tak, by przerwać ciągłość dowodzenia i pozbawić kraj specjalistycznej wiedzy w zakresie technologii jądrowej. Część ofiar zginęła w swoich domach, inni – według irańskich mediów – podczas przebywania w zamkniętych ośrodkach badawczych.Czytaj także: Wielkie wzrosty cen ropy po ataku Izraela. Tak nie było od latIran – straty w TeheranieSkutki tych strat są poważne. Iran w jednej nocy stracił jednocześnie kierownictwo wojskowe i mózgi programu atomowego – ludzi, którzy przez dekady budowali system obrony i rozwijali technologie strategiczne. To struktury, których nie da się łatwo odbudować. Uderzenie to wymierzone było nie tylko w sprzęt i infrastrukturę, ale przede wszystkim w ludzi – w ich wiedzę, doświadczenie i zdolność do podejmowania decyzji.Operacja „Rising Lion” odcięła Teheran od jego „oczu” – czyli zdolności do koordynowania operacji wojskowych – oraz od „uszu” – systemów rozpoznania, analizy i technologii, które stanowiły podstawę irańskiej polityki odstraszania. Skala uderzenia i profile ofiar wskazują, że była to akcja precyzyjnie zaplanowana, wymierzona w najważniejsze punkty dowodzenia i wiedzy państwa.W wyniku ataku Iran utracił ludzi, których trudno zastąpić – zarówno pod względem kompetencji, jak i pozycji instytucjonalnej. To cios, który może mieć długofalowe konsekwencje dla zdolności obronnych i ambicji jądrowych Teheranu.