Trudny czas dla przewoźnika. Samolot linii Air India lecący z tajskiej wyspy Phuket do Delhi musiał awaryjnie lądować z powodu zgłoszenia zagrożenia bombowego. Incydent miał miejsce niedługo po starcie maszyny, która zawróciła jeszcze nad Morzem Andamańskim i ponownie wylądowała na lotnisku w Tajlandii. Dzień wcześniej Boeing 787 należący do indyjskiego przewoźnika rozbił się w mieście Ahmadabad. Na pokładzie Airbusa A320neo o numerze rejsu AI 379 znajdowało się 156 osób. Szczegóły dotyczące treści groźby ani jej źródła nie zostały ujawnione.Rzecznik linii Air India nie skomentował dotychczas zdarzenia, a śledztwo w sprawie zagrożenia nadal trwa. Według informacji tajskich mediów „działania służb przebiegały sprawnie i zgodnie z ustalonym protokołem kryzysowym”.Fala alarmów bombowychW ostatnich miesiącach indyjskie linie i porty lotnicze mierzą się z falą fałszywych alarmów bombowych. W samym tylko 2024 roku odnotowano niemal tysiąc takich zgłoszeń, co stanowi dziesięciokrotny wzrost w porównaniu do tego samego okresu rok wcześniej.Większość z nich okazała się niegroźna, jednak każda tego typu sytuacja wymaga natychmiastowej reakcji.Czytaj również: Dreamlinerowi zdarzały się awarie, ale dotąd kończyło się na strachu