Nie mieli oporów, aby wysadzić nastolatkę. Zwerbowana przez Rosjan 15-letnia dziewczyna miała przeprowadzić atak terrorystyczny w centralnym parku Iwano-Frankiwska na Ukrainie. Nieświadoma niczego nastolatka miała stać się zamachowczynią samobójczynią, po tym gdy bomba zostałaby zdalnie zdetonowana. Do wybuchu jednak nie doszło. Rosyjski wywiad, zarówno cywilny – FSB, jak i wojskowy – GRU od wielu miesięcy próbują werbować agentów do ataków terrorystycznych w ukraińskich miastach. Coraz częściej szukają agentów wśród młodych ludzi, a ostatnio nawet dzieci w wieku 13-15 lat. I nie mają skrupułów, aby ich zabić. Operacja Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) i Narodowej Policji Ukrainy (NPU) pokazała jak bardzo wyrachowani i bezwzględni są funkcjonariusze rosyjskich służb. Funkcjonariusze FSB skontaktowali się z 15-latką z Iwano-Frankiwska na Telegramie. Zaoferowali jej kilka tysięcy euro za zbudowanie bomby domowej roboty i podłożenie jej w centralnym parku miasta, gdy będzie tam jak najwięcej ludzi. Nastolatka była na tyle rezolutna, że po próbie werbunku skontaktowała się ze specjalnym chatbotem SBU „Spaly FSBshnik” i poinformowała o wszystkim. Ukraiński kontrwywiad postanowił poprowadzić grę operacyjną z Rosjanami. Nastolatka udawała więc, że wykona zadanie zlecone przez „opiekuna” z rosyjskich służb. Otrzymała przepis na wykonanie improwizowanego ładunku wybuchowego w termosie, do którego kazano jej włożyć nakrętki, aby wzmocnić siłę rażenia. Dla bezpieczeństwa kazano jej go skonstruować w wynajętym mieszkaniu. Czytaj także: Zamach na ukraińskiego aktywistę. Ujawniono nagranieJak nie zginęła, to zaczęli ją szantażować Gotową bombę nakazano nastolatce zanieść do parku i zostawić w ruchliwym miejscu, a następnie odpalić ją zdalnie. „Podczas transportu materiałów wybuchowych przedstawiciel rosyjskich służb specjalnych próbował zdalnie aktywować urządzenie w celu spowodowania śmiertelnego ataku terrorystycznego i wyeliminowania sprawcy. Zmiany techniczne wprowadzone do urządzenia wybuchowego z wyprzedzeniem uniemożliwiły jego zdetonowanie” – informuje ukraińska prokuratura. Gdy okazało się, że bomba nie wybuchła, „opiekun” skontaktował się ponownie z nastolatką. Zaczął ją szantażować, że jeżeli nie „naprawi” bomby i nie zaniesie do centrum miasta, to wyda ją SBU i trafi na wiele lat do więzienia. Dzięki tej operacji ukraińskie służby udokumentowali mechanizm działania Rosjan, rejestrując wszystkie etapy sprawy od werbunku po rzekomą próbę dokonania zamachu. Udało się m.in. zidentyfikować agentów Moskwy zaangażowanych w te działania, ale służby nie ujawniają więcej szczegółów. Czytaj także: Rosyjskie służby chciały... wysadzić swoją agentkę