Kreml kibicuje eskalacji. Napięcie między USA i Iranem winduje ceny ropy, co jest dla Rosji jak gwiazdka z nieba. Dotychczasowa polityka naftowej ligi sprawiła, że jej budżet zaczął mocno trzeszczeć, bo wpływy z eksportu surowca znacząco rozminęły się z założeniami Kremla. W bliskowschodnim kotle zazwyczaj jest gorąco, choć temperatura w ostatnich tygodniach rośnie. Mimo trwających negocjacji Amerykanie nie są w stanie postawić na swoim i uniemożliwić Iranowi budowę broni nuklearnej. Do tego dochodzi Izrael, rzekomo gotowy do ataku na irańskie instalacje wzbogacania uranu. Na razie Amerykanie wycofali część personelu i ich rodzin z niektórych miejsc w regionie, m.in. z Bahrajnu i Kataru, wydają też specjalnie zalecenia dla obywateli, którzy tam przebywają. W niedzielę 15 czerwca ma odbyć się szósta runda negocjacji amerykańsko-irańskich, lecz mało kto ma nadzieję na przełom.Ceny ropy w góręCo ma do tego zaprzyjaźniona z Iranem Rosja? Skorzysta na tych napięciach, bo rynek zareagował dość panicznie – w końcu Iran jest dużym producentem ropy. Jorge Montepec, dyrektor zarządzający Onyx Capital w rozmowie z „Financial Times” nazwał skok cen ropy „nadmierną reakcją” i „podwyższonym niepokojem”. Ceny ropy Brent w środę wzrosły do ponad 70 dol. za baryłkę. To zauważalna różnica, bo w maju cena spadła nawet poniżej 60 dol. w związku z decyzją naftowej ligi (OPEC +) o zwiększeniu wydobycia. To – naturalnie – odbija się również na cenach rosyjskiej, gorszej jakościowo ropy Urals.Przeczytaj też: USA ewakuują personel z Bliskiego Wschodu. „Niebezpieczne miejsce”Ceny rosyjskiej mieszanki wzrosły w tym tygodniu o niespełna 2 proc., do nieco ponad 63 dol. za baryłkę. To wciąż cierń w boku rosyjskiego ministra finansów, bo cena ta jest o 12,5 proc. niższa niż przed rokiem. Niemniej w przypadku radykalnych ruchów Iranu notowania Rosjan pójdą bardzo do góry. Teheran mógłby w drastycznym scenariuszu zablokować cieśninę Ormuz, którą przepływa 20 proc. światowego wolumeny ropy. Taka redukcja podaży automatycznie wywindowałaby ceny także rosyjskiego surowca. I odwróciłaby trend z ostatnich miesięcy, który był Rosji wybitnie nie na rękę. Prezent dla RosjiJak pisaliśmy w portalu TVP.Info, w sobotę 31 maja OPEC+ trzeci miesiąc z rzędu zdecydował o zwiększeniu wydobycia ropy do 411 tys. baryłek dziennie od czerwca. W ciągu trzech miesięcy kartel wrzuci na rynek ponad 1,2 mln baryłek dziennie, to poziom rekordowy odkąd zniesiono surowe ograniczenia związane z wybuchem pandemii.To oznaczało więcej ropy na rynku, a co za tym idzie – obniżkę cen.Jak podawał wtedy „Bloomberg”, na spotkaniu doszło do rozłamu między sojusznikami – Arabią Saudyjską i Rosją. Przedstawiciele Kremla protestowali przeciwko decyzji o zwiększeniu wydobycia. Arabia Saudyjska, największy producent, przeforsowała jednak decyzję, bo ważniejsze są dla niej układy z Amerykanami niż Rosjanami. To Trump naciskał na obniżenie cen ropy. Arabia Saudyjska historycznie pozostaje w bliskich relacjach z Rosją, nie przystąpiła np. do międzynarodowych sankcji po inwazji na Ukrainę.Zobacz też: Przyjaciel Rosji oskarżony o zdradę. „Próbuje strzelić nam w plecy”Rosyjska odmiana surowca- ropa Urals kosztowała w maju ledwie 50 dol. za baryłkę, tymczasem kremlowski resort finansów w budżecie założył cenę 69,7 dol. za baryłkę. To oznacza, że dochody z eksportu ropy zgodnie z nowymi przeliczeniami wyniosą 8,3 bln rubli zamiast 10,9 bln. Deficyt budżetu będzie trzykrotnie wyższy od założeń 3,8 bln zamiast 1,2 bln.