21-latek był profesjonalnie wyposażony. Sprawca zamachu w szkole w Grazu próbował wtargnąć do jednej z klas, a w trakcie jego ataku w placówce przebywało 350-400 uczniów – przekazali austriaccy śledczy. Zamachowiec miał wystarczająco dużo amunicji, by kontynuować atak. 21-latek zastrzelił 10 osób w swojej dawnej szkole średniej, jedna z jego ofiar była polskiego pochodzenia. Śledztwo dotyczące strzelaniny z 10 czerwca, w której śmierć poniosło dziesięć osób, wciąż jest na początkowym etapie. Dokładne motywy wstrząsającej zbrodni 21-letniego Artura A. pozostają nieznane. Służbom udało się jednak ustalić, że sprawca ataku był osobą introwertyczną i wycofaną, pasjonował się także grami komputerowymi (strzelanki pierwszoosobowe), które zdaniem śledczych mogły go inspirować. Prawdopodobnie działał sam, nie miał żadnego wspólnika w zbrodni.Wszystko wskazuje na to, że zabójca nie znał swoich ofiar, z których najmłodsza miała 14 lat. Wyjątkiem była zastrzelona nauczycielka, która w przeszłości uczyła go. Śledczy uważają, że zamachowiec nie wybierał swoich ofiar, na szkolnych korytarzach strzelał losowo.Zgodnie z ustaleniami służb napastnik wszedł do gmachu szkoły przez główne wejście. Był profesjonalnie wyposażony, miał pistolet Glock 19 oraz śrutówkę, pas strzelecki, słuchawki, plecak z amunicją, a także nóż myśliwski. Strzelał głównie na drugim oraz trzecim piętrze. Zamach wyglądał na dokładnie przygotowany.Setki uczniów w szkoleJak poinformowały służby, atak trwał siedem minut. W tym czasie w szkole przebywało od 350 do 400 uczniów. Zamachowiec próbował dostać się do jednej z klas, ostrzeliwując jej drzwi.Gdy służby przybyły na miejsce, nie było słychać już strzałów. Napastnik popełnił samobójstwo strzałem w głowę w szkolnej toalecie. Przy sobie miał zapasy amunicji, które pozwoliłyby mu na kontynuowanie ataku.Dziennik „Heute” podał, że Artur A. mieszkał z matką, starszymi braćmi i kotem w jednej z dzielnic Grazu. Jego matka jest Austriaczką, a ojciec, z którym kobieta od lat pozostaje w separacji, to mężczyzna pochodzenia ormiańskiego. W szkole, gdzie napastnik dokonał ataku, Artur A. uczył się w klasie o profilu informacyjno-komunikacyjnym, jednak – według informacji zebranych przez dziennikarzy – nie był dobrym uczniem i musiał powtarzać rok. Ostatecznie w 2022 roku opuścił szkołę bez matury. W kolejnych latach był beneficjentem rządowych programów dla bezrobotnych. Po raz ostatni uczestniczył w szkoleniu organizowanym przez lokalny urząd pracy w ubiegłym roku.Pozwolenie na brońSłużby zwracają uwagę, że Artur A. posiadał pozwolenie na broń, lecz dokument ten zezwalał tylko na jej zakup i posiadanie, a nie na noszenie jej przy sobie. W praktyce oznacza to, że z posiadanego pistoletu i strzelby napastnik mógł korzystać legalnie jedynie na strzelnicy. Dziennik „Kronen Zeitung” podał, że uzyskał od lokalnego psychologa zaświadczenie pozwalające mu na zakup broni.Wcześniej służby informowały również o odkryciu w mieszkaniu Artura A. niedziałającej bomby rurowej oraz listu pożegnalnego.„Kronen Zeitung” przekazał, że bezpośrednio przed atakiem zamachowiec przesłał za pośrednictwem komunikatora internetowego nagranie wideo, w którym prosił o wybaczenie „za to, co zamierza teraz zrobić”, a także podziękował matce za opiekę, jaką od niej otrzymał. Według śledczych kobieta odtworzyła nagranie 24 minuty po jego otrzymaniu. Choć o wszystkim natychmiast poinformowała policję, to jednak stało się to chwilę po ataku, a sam zamachowiec wówczas już nie żył.Czytaj więcej: Polak wśród ofiar strzelaniny w Austrii. Władze potwierdzają