Zaostrzenie kursu. Amerykańska dyplomacja zniechęca państwa świata do udziału w organizowanej w przyszłym tygodniu konferencji o państwowości Palestyny. Spotkanie ma się skupiać na tzw. rozwiązaniu dwupaństwowym. USA grożą tez konsekwencjami w wypadku podjęcia „antyizraelskich działań”. „Wzywamy rządy, by nie uczestniczyły w konferencji, którą uważamy za kontrproduktywną wobec trwających wysiłków na rzecz zakończenia wojny w Strefie Gazy, ratowania życia ludzi i uwolnienia zakładników” – napisano w depeszy amerykańskiej dyplomacji, do której dotarł Reuters.Zaplanowana na 17-20 czerwca konferencja w siedzibie ONZ w Nowym Jorku ma określić plan działania na rzecz państwa palestyńskiego, przy jednoczesnym zapewnieniu bezpieczeństwa Izraela.Przełomowa zapowiedź FrancjiSpotkanie współorganizują Francja i Arabia Saudyjska. Oba państwa są sojusznikami USA. Prezydent Emmanuel Macron zapowiedział, że Francja może uznać państwowość Palestyny. Byłoby to pierwsze mocarstwo Zachodu, które zdecydowałoby się na ten krok.Konferencja ma się skupiać na tzw. rozwiązaniu dwupaństwowym, czyli utworzeniu obok Izraela także niepodległej Palestyny. Docelowo państwo palestyńskie miałoby powstać na okupowanym przez Izrael Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy, gdzie obecnie toczy się wojna.Ta koncepcja jest odrzucana przez obecny rząd Izraela, ale wspiera ją m.in. ONZ czy Unia Europejska. Rozwiązanie dwupaństwowe było też przez dekady popierane przez USA. Prezydent Donald Trump w czasie swojej drugiej kadencji nie przedstawił na ten temat swojego stanowiska.Ambasador USA w Izraelu Mike Huckabee zasugerował w niedawnym wywiadzie dla BBC, że powstanie państwa palestyńskiego nie jest teraz celem amerykańskiej polityki.USA o konsekwencjach dyplomatycznychW tekście, do którego dotarł Reuters, zaznaczono, że jeżeli któryś z rządów podejmie po konferencji „działania wrogie wobec Izraela”, będzie to traktowane jako ruch przeciwko amerykańskim interesom i spotka się z konsekwencjami dyplomatycznymi.Podkreślono też, że jednostronne uznanie Palestyny, byłoby znaczącą przeszkodą „prawną i polityczną do ostatecznego rozwiązania konfliktu”. Dodano, że takie działanie byłoby nagrodą dla rządzącego Strefą Gazy terrorystycznego Hamasu, który 7 października 2023 r. najechał Izrael.Macron, ale także m.in. premierzy Wielkiej Brytanii i Kanady, Keir Starmer i Mark Carney, zintensyfikowali w ostatnich tygodniach krytykę Izraela w związku z nową ofensywą w Strefie Gazy i jej tragicznymi skutkami dla ludności cywilnej, a także przepuszczaniem zbyt małej ilości pomocy humanitarnej.Czytaj też: Sankcje na izraelskich ministrów. Do tych państw już nie wjadą