Sprzedawca grillów pokonał renomowane firmy. Sprzedawca ogrodowych grillów spod Radomia ubił interes, wciskając wojsku plastikowy sprzęt jak z chińskich serwisów aukcyjnych. Sprawa trafiła do sądu, ale okazuje się, że to nie zakończyło współpracy przedsiębiorcy z armią. Człowiek, którego jednoosobowa działalność mieści się w domku pod Radomiem, właśnie pokonał doświadczone firmy w przetargu na zapory na planowanej Tarczy Wschód – pisze Onet. „Zbrojne worki” doskonale znają choćby ukraińscy żołnierze, bo wielu z nich uratowały one podczas konfliktu z Rosją. Taki „worek” to konstrukcja z siatki zgrzewanej i geowłókniny, wypełniona piaskiem, ziemią lub żwirem. W Polsce nazywa je się po prostu barierami ochronnymi lub barierami ekspedycyjnymi, dlatego, że wojsko używało ich podczas wypraw do Iraku i Afganistanu.Przetarg na bariery wygrał „nieznany wojskowym człowiek spod Radomia”Teraz armia kupuje bariery do systemu umocnień na wschodniej granicy, czy Tarczy Wschód. Do przetargu stanęła grupa firm o wieloletnim doświadczeniu w branży i najwyższych standardach produkcji. To ważne, bo jakość może decydować tu o ludzkim życiu. „Ku zdziwieniu wszystkich, przetarg wygrał kompletnie im nieznany człowiek spod Radomia. Jakość jego chińskich barier jest nikomu nieznana” – donosi portal. Okazuje się jednak, że ta oferta ma jedną istotną zaletę: jest wyjątkowo tania.Sprzedawca nie jest wcale nowicjuszem w handlu z wojskiem. „O Michale Stępniu ze wsi Zwoleń pod Radomiem usłyszeliśmy po raz pierwszy wiosną 2021 r. Wtedy zaczęliśmy otrzymywać od żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej sygnały o fatalnej jakości kompasach i latarkach, które dostali na wyposażenie” – czytamy. Mundurowi skarżyli się, że muszą kupować prywatny sprzęt, bo ten, który dostali, jest zwyczajnie słabej jakości. Okazało się, że dostawcą urządzeń dla armii jest przedsiębiorca, który wcześniej zajmował się sprzedażą między innymi grillów i taczek w sieci.Kompasy dla polskiej armii „z niebotyczną marżą” Jak to się stało, że handlarz ogrodowych akcesoriów robi interesy z wojskiem? Kluczem do sukcesu okazała się cena. Przy okazji zakupu kompasów konkurencja oferowała 12,5 tys. urządzeń za 3,5 mln zł. Przedsiębiorca spod Radomia zaproponował tyle samo kompasów za jedyne 769 tys. zł. „Rychło jednak odkryliśmy, że kompasy pana Michała kosztują na chińskim portalu aukcyjnym co najwyżej 4,70 zł za sztukę. To oznaczało dla niego niebotyczną marżę ok. pół miliona złotych” – wylicza portal. Podobny mechanizm miał zostać zastosowany przy sprzedaży wojsku latarek.Chociaż sprawa chińskiego sprzętu trafiła do sądu, firma sprzedawcy grillów wygrała kolejny przetarg, tym razem na bariery. O kontrakt walczyło pięciu konkurentów. Cztery przedsiębiorstwa mogą się pochwalić wieloletnim doświadczeniem i świetną jakością produktów. To jednak nie ma wielkiego znaczenia, bo o zwycięstwie w tym przypadku decydowała cena. Jeden z oferentów chciał dostarczyć tysiąc barier za 5,7 mln zł, a drugi – za 5,8 mln. Pan Michał pokonał jednak konkurencję, oferując cenę 4,2 mln zł. Organizator przetargu może zażądać dokumentów potwierdzających jakość produktu już po wyłonieniu zwycięzcy.Adwokat sprzedawcy spod Radomia na pytania portalu o sprawę odpowiedział, że „z informacji przekazanych przez Royal-Poland.pl wynika, iż dotychczas nie realizowała takich projektów, ale też wojsko nie stawiało takiego wymagania”.CZYTAJ TEŻ: Dorabiał jako ogrodnik, zajmie się bezpieczeństwem. Nowy pracownik Trumpa