Koniec wywozu cennego surowca. Zamiast dawać zarabiać innym, Zimbabwe zamierza samo skorzystać na swoich zasobach naturalnych. Władze tego afrykańskiego kraju zapowiedziały wprowadzenie zakazu eksportu rudy litu. Ma być ona na miejscu rafinowana na siarczan litu i w tej postaci sprzedawana producentom baterii. Minister ds. górnictwa i rozwoju Winston Chitando oświadczył, że Zimbabwe „buduje zdolności produkcyjne litu klasy akumulatorowej wspólnie z dwiema chińskimi firmami – Bikita Minerals i Prospect Lithium”.Chińskie firmy całkowicie zdominowały wydobycie litu w tym południowoafrykańskim kraju. Od lat eksportują surową rudę do Chin, gdzie przetwarzana jest do postaci siarczanu, co sprawia, że Zimbabwe ma z tego niewielkie zyski. To dlatego rząd w Harare już w 2022 r. opracował strategię gospodarczą Vision 2030, która zakładała właśnie zakaz eksportu rudy litu, aby przyciągnąć inwestycje w lokalne zakłady jego przetwórstwa, takie jak rafinerie, ale też zakłady produkujące baterie.Zimbabwe już wcześniej chciało produkować baterie, ale plan okazał się za drogiEkonomiści Zimbabwe wyliczyli wówczas, że kraj traci 2 mld dolarów na eksporcie surowca zamiast gotowych baterii. Na krótko w 2022 r. Harare zakazało więc eksportu rudy, ale szybko go przywrócono, gdy okazało się, że produkcja baterii wymaga gigantycznych inwestycji. Na eksport rudy nałożono więc 5-procentowy podatek, który jest ostro krytykowany przez chińskich eksporterów domagających się jego zawieszenia do czasu wybudowania w kraju pierwszych rafinerii.Siarczan litu, w który Zimbabwe zamierza rafinować rudę, jest wciąż produktem pośrednim, który można przetworzyć na wodorotlenek litu lub węglan litu, stosowany w produkcji akumulatorów. Te z kolei – według ambitnych planów prezydenta Emmersona Mnangagwy – mają być wytwarzane w afrykańskim kraju w 2030 r.Zimbabwe posiada największe zasoby litu w Afryce, które są w stanie zaspokoić jedną piątą światowego zapotrzebowania.CZYTAJ TEŻ: Konflikt ludzi ze... słoniami. Władze biorą się za odstrzał