„Mam inną misję”. Start misji Axiom-4, która ma zabrać czwórkę astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną, został przełożony z wtorku na środę. Zmiana, której powodem są prognozowane silne wiatry w korytarzu lotu, oznacza, że żona polskiego astronauty Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego nie zobaczy się z nim tuż przed startem. Aleksandra Uznańska-Wiśniewska musi stawić się w Sejmie na ważnym głosowaniu. Po odwołaniu wtorkowego lotu nowe okno startowe dla misji z Polakiem na pokładzie zaczyna się w środę, o godz. 8:00 czasu lokalnego, czyli o godz. 14:00 w Polsce. Kolejną zapasową datą jest czwartek, godz. 7:37, czyli godz. 13:37 czasu polskiego.Jak przyznała dr Aleksandra Bukała z Polskiej Agencji Kosmicznej, sama rakieta Falcon 9 jest gotowa. – Ze strony rakiety mamy już wszystko na zielono, jak my to nazywamy, czyli jest „go” w każdym z systemów – powiedziała specjalistka.Żona Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego musi wracać do PolskiOpóźnienie startu jest istotne nie tylko dla astronautów, ale też ich rodzin, w tym żony Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego. Gdyby drugi Polak na orbicie wyleciał w kosmos zgodnie z planem, jego małżonka mogłaby nawet podziwiać start rakiety bezpośrednio na przylądku Canaveral na Florydzie. Teraz wiadomo, że zostanie jej transmisja. Aleksandra Uznańska-Wiśniewska jest posłanką i w środę koniecznie musi pojawić się w Sejmie. Tego dnia premier przedstawi wniosek o wotum zaufania dla swojego rządu. Po wystąpieniu Donalda Tuska odbędzie się debata i głosowanie, a tu – jak wiadomo – ważny jest każdy głos i nawet lot w kosmos schodzi na drugi plan.Uznańska-Wiśniewska: „Zdaję sobie sprawę, że mam też inną misję”– Dzisiaj męża widziałam w kwarantannie i powiedziałam mu, że muszę wracać. On to rozumie, to decyzja, którą podjęliśmy wspólnie. Niezależnie od tego, czy ta rakieta wystartowałaby jutro, czy nie, wiedziałam, że mam samolot. Teraz przełożyłam go jeszcze na wcześniejszą porę, więc wracam już dzisiaj, żeby jutro być w Warszawie i w środę zagłosować za wotum zaufania dla naszego rządu, co uważam za mój obowiązek – powiedziała TVP Info Uznańska-Wiśniewska.Parlamentarzystka nie ukrywa, że nie było to łatwe, ale żadne z małżonków nie miało wątpliwości, co powinna zrobić: – Traktuję mój mandat poselski z ogromną powagą. W oczywisty sposób moje serce zostaje tutaj. To pożegnanie było trudne, bo przez ostatnie miesiące liczyliśmy, że jednak pożegnamy się na launch padzie 39A. Całe moje serce chce odprowadzać go wzrokiem do tej rakiety, do ostatniego momentu. Natomiast zdaję sobie również sprawę, że mam też inną misję i służbę wobec państwa. Z szacunku do Polski, która mnie i Sławoszowi jest tak bardzo droga, wracam – i mąż to rozumie – dodała posłanka.Uznańska-Wiśniewska przyznała jednak, że gdyby start misji znów został przełożony, po głosowaniu w Sejmie od razu zabierze się za szukanie połączenia lotniczego na Florydę.CZYTAJ TEŻ: „Bez obaw”. Posłanka PSL o partyjnej ankiecie i wotum zaufania do Tuska