Kreml na potęgę werbuje migrantów. Armia rosyjska na froncie w Ukrainie ledwo wiąże koniec za końcem. Uzupełnia straty m.in. najemnikami. Kusi migrantów z Afryki ofertami pracy. Cudzoziemcy takiej pracy na pewno się nie spodziewali – są rzucani w epicentrum wojennej zawieruchy i zmuszani do walki. Większość ginie. O wyszukanych „metodach werbunku” rosyjskich służb poinformował „The Telegraph”. Jedną z ofiar kremlowskiego reżimu padł Jean Onana. Bezrobotny ze stolicy Kamerunu, Jaunde, z trudem utrzymywał żonę oraz trójkę małych dzieci, więc z wielką nadzieją przyjął ogłoszenie o pracy w rosyjskiej fabryce szamponu. Liczył, że zarobi solidne pieniądze. Zarobek w Rosji kusi nie tylko mieszkańców większych miast, ale przede wszystkim rolników z prowincji.Liczba dezercji niepokoi kameruński rządKameruńczyk był jednym z szerokiej rzeszy Afrykańczyków, którzy lecieli do Moskwy, aby studiować lub szukać pracy. Zaraz po wylądowaniu został zatrzymany wraz z 10 innymi osobami z Bangladeszu, Kamerunu, Zimbabwe i Ghany. Mężczyznom powiedziano, że nie będą pracować, lecz podpiszą roczny kontrakt, w którym wstąpią do rosyjskiej armii i będą służyć na pierwszej linii frontu w Ukrainie.Onana miał pecha, bo większość migrantów z Afryki trafia do rosyjskiego przemysłu. W fabrykach brakuje bowiem coraz bardziej rąk do pracy. Część jednak uzupełnia braki osobowe w rosyjskiej armii, a te są ogromne. Od początku inwazji na froncie zginęło, bądź zostało poważnie rannych blisko milion Rosjan. Wcześniej wsparciem byli też żołnierze z Korei Północnej, których trafiło do rosyjskiej armii około 12 tysięcy.Zobacz także: Rosja chce kolonizować Afrykę. Oskarża Kijów o destabilizację SaheluPoczątkowo reżim Władimira Putina był zainteresowany „bardziej wykwalifikowaną siłą roboczą” – Moskwa kusiła wysokimi kontraktami (nawet do 3500 dolarów miesięcznie) afrykańskich żołnierzy. Wielu tej pokusie uległo. Rząd Kamerunu był tak zaniepokojony liczbą dezercji, że w marcu zaostrzył ograniczenia dotyczące opuszczania tego zachodnioafrykańskiego kraju przez personel wojskowy.Wolą umierać w Rosji, niż klepać biedę„Z zestawienia kameruńskich nekrologów zamieszczonych w mediach społecznościowych wynika, że w wyniku wojny w Ukrainie zginęło już ponad 60 mężczyzn” – informuje „The Telegraph”. Jean Onana przeszedł pięciotygodniowe szkolenie w Rostowie i Ługańsku. W jego jednostce szkoleniowej było około 10 innych cudzoziemców z Bangladeszu, Zimbabwe i Brazylii. W trakcie ćwiczeń zdołał raz zadzwonić i skontaktować się z rodziną, potem – w drodze na front – zabrano mu telefon. Już po kilku dniach jego oddział, podczas jednego z ataków, został ostrzelany. Zginęli wszyscy cudzoziemcy, a Onana – poważnie ranny – dostał się do niewoli.Zobacz także: Rosyjscy najemnicy w sercu Afryki. Tysiące ludzi protestuje na ulicachPowodem popularności „opcji rosyjskiej” wśród Afrykańczyków są z pewnością pieniądze. Podstawowa pensja kameruńskiego szeregowego wynosi około 100 dolarów miesięcznie. W jednym z wpisów w mediach społecznościowych kameruński żołnierz pokazał swój pasek wypłaty i napisał: „Oto dlaczego wolimy umrzeć w Rosji”.