Arsenał potężny, ale pozycja zagrożona. Rosja posiada więcej broni nuklearnej niż jakikolwiek inny kraj. Jednak ostatnie wydarzenia, takie jak ukraińskie ataki dronów i wyciek poufnych informacji uwydatniają słabości rosyjskiego systemu bezpieczeństwa – pisze duński dziennik „Jyllands-Posten”. I stawia pytanie, czy Rosja utrzyma wiodącą pozycję w dziedzinie broni jądrowej. Jak przypomina gazeta, „podczas wojny w Ukrainie rosyjscy liderzy otwarcie grozili użyciem broni nuklearnej na polu bitwy lub uderzeniem w europejskie miasta, aby powstrzymać Zachód przed udzieleniem wsparcia Kijowowi”. Ta strategia odstraszania okazała się dużym sukcesem z punktu widzenia Kremla. Jednak ostatnio Moskwa doświadczyła kilku poważnych niepowodzeń, które podają w wątpliwość utrzymanie przez Rosję wiodącej pozycji w dziedzinie broni jądrowej.Najbardziej zaskakujące i dramatyczne dla Rosji były ukraińskie ataki dronów na rosyjskie bombowce dalekiego zasięgu zdolne do przenoszenia broni jądrowej. Według szacunków zniszczono lub uszkodzono od 10 do 20 samolotów. Kilka dni wcześniej duńskie media Danwatch i niemiecki magazyn Spiegel opublikowały informacje o gigantycznym wycieku około 2 mln dokumentów dotyczących modernizacji silosów rakietowych, w których ukryto znaczną część arsenału dalekiego zasięgu.Arsenał broni jądrowej Rosja posiada w sumie około 5,5 tys. głowic nuklearnych. Szacuje się, że jedna trzecia z nich jest gotowa do walki – przypomina „Jyllands-Posten”.Duża część to broń dalekiego zasięgu, która może dotrzeć np. do Stanów Zjednoczonych. W 2022 r. Moskwa oficjalnie ogłosiła, że ma 1549 takich głowic zamontowanych na 540 systemach. To nieco więcej niż mają Amerykanie.Znaczna część broni dalekiego zasięgu znajduje się w silosach w bazach wokół Rosji. Inne zamontowane są na wagonach kolejowych i mogą być przemieszczane. Do tego należy dodać flotę okrętów podwodnych, które łącznie mogą przenosić kilkaset głowic bojowych, oraz bombowce strategiczne, które były celem niedawnego ataku Ukrainy.Eksperci szacują, że Rosjanie zgromadzili też duże zapasy taktycznej broni jądrowej o krótszym zasięgu i mniejszych głowicach – czytamy w „Jyllands-Posten”.Bombowce najsłabszym ogniwem Bombowce, z których wiele pochodzi z lat 60. i 70. XX wieku, są uważane przez wielu ekspertów za najsłabsze ogniwo rosyjskiej siły uderzeniowej. Po ataku dronów co najmniej 10 procent tych samolotów zostało wyłączonych z użytku.Problemem dla Kremla jest również to, że zakrojona na szeroką skalę modernizacja sił uderzeniowych o charakterze nuklearnym, którą zainicjował Putin, przebiega znacznie wolniej, niż planowano. Dzieje się tak częściowo z powodu działań wojennych w Ukrainie, które pochłaniają znaczną część budżetu obronnego, ale również z powodu poważnych problemów technologicznych.Rosja wciąż dysponuje arsenałem nuklearnym, który w zupełności wystarcza jako środek odstraszający, ale połączenie problemów finansowych i wyzwań technologicznych pojawia się w złym momencie – konkluduje duński dziennik. Czytaj też: Rosja nie może się pozbierać. Odbudowa zajmie jej lata