„Pytanie dnia”. O legalności wyborów prezydenckich zdecyduje kontrowersyjna Izba Nadzwyczajna i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. To budzi wątpliwości ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Adama Bodnara. – Mamy do czynienia ze szczególnym momentem – powiedział w programie „Pytanie dnia”. Adam Bodnar był pytany, jak wyobraża sobie współpracę z prezydentem Karolem Nawrockim. Odparł, że „cały rząd ma plan B, bo to oznacza prawdopodobną kohabitację z prezydentem, który pochodzi z innego obozu politycznego”.Bodnar o wyborach: Władza w rękach rząduPrzypomniał, że „cały czas władza spoczywa w rękach większości parlamentarnej i rządu”. Dodał, że „prezydent może być tylko hamującym”. Minister sprawiedliwości i prokurator generalny odniósł się także do nieprawidłowości w przeliczaniu głosów. – Zaplanowane na poniedziałek nadzwyczajne spotkanie PKW jest czymś szczególnym. Zawsze mieliśmy wielkie zaufanie do instytucji wyborów, a tu nagle okazało się, że jest ono nadwyrężone. Z mojej perspektywy to oznacza, że prokurator generalny będzie bardziej zaangażowany w cały proces. Mam obowiązek odnieść się do wszystkich protestów wyborczych i późniejszej decyzji Sądu Najwyższego – powiedział gość „Pytania dnia”. Zwrócił także uwagę, że decyzję o ważności wyborów podejmie Izba Nadzwyczajna i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego.– Jej legalność jest kwestionowana. Sam – jako prokurator generalny – podnosiłem tę sprawę podczas wyborów uzupełniających do Senatu. Wnosiłem wtedy, że ta Izba nie powinna orzekać o prawidłowości wyborów. Podobne będzie moje stanowisko teraz – kontynuował, uzupełniając że „w obecnej sytuacji decyzję powinna podejmować Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznej, która wcześniej tym się zajmowała”.Zobacz także: „Zdecydował ten trzeci”. Przyczyny porażki Rafała TrzaskowskiegoBodnar przypomniał, że legalność Izby Nadzwyczajnej SN była kwestionowana przez TSUE i ETPCz. – Do tego część sędziów sama wyłączała się z orzekania, zwracając uwagę na te wątpliwości – mówił.Zdaniem Bodnara za zamieszanie z ewentualną ważnością wyborów odpowiadać będzie prezydent Andrzej Duda. – To on zawetował ustawę incydentalną, która przeszła przez Sejm na początku roku. Proponowaliśmy, żeby o ważności wyborów decydowało 15 najstarszych stażem sędziów Sądu Najwyższego. Nie mielibyśmy wtedy kłopotów – zauważył.Wybory były legalne? Bodnar: Mam ogromne wątpliwości– Załóżmy, że teraz będzie taka sytuacja: Izba uzna ważność wyborów, a podniosą się głosy, że jest ona nielegalna. Co wtedy? – zastanawiał się minister sprawiedliwościPrzypomniał, że uchwała Sądu Najwyższego trafi do PKW, marszałka Sejmu i premiera, który ma obowiązek ją opublikować w Dzienniku Ustaw. Zdaniem Bodnara otwartą kwestią jest to, co zrobi Donald Tusk.– Czy powinien ją opublikować, dodając odpowiednią adnotację? – mówił dalej, dodając że przed niełatwym zadaniem stanie także marszałek Sejmu Szymon Hołownia, do którego będzie należała ostateczna decyzja. Minister stwierdził, że „powrót do ustawy incydentalnej byłby rozwiązaniem, bo nikt nie kwestionowałby legalności wyborów sędziów”.Bodnar mówił także o rozliczeniach. Stwierdził, że „najlepiej pokażą je liczby”.– Gdy spojrzymy uczciwe – były premier z zarzutami, sześciu członków Rady Ministrów także, kilkanaście uchylonych immunitetów, do tego postępy w śledztwach w sprawach afery wizowej, Collegium Humanum czy Funduszu Sprawiedliwości. To pokazuje, że machina idzie do przodu – spuentował.