Wśród ofiar dwóch nastolatków. Pożar elektrycznej hulajnogi w jednym z mieszkań we francuskim Reims doprowadził do tragedii. Spłonął 15-latek, a jego dwa lata młodszy brat próbował uciekać przez okno z czwartego piętra i również zginął. Trujący dym zabił jeszcze dwie inne osoby mieszkające na wyższym piętrze. Jak poinformował dziennik „Le Monde”, pożar, który wybuchł po północy w sobotę, był „niezwykle gwałtowny” i nie udało się go ugasić aż do wczesnego rana. Ze wstępnych ustaleń wynika, że w mieszkaniu na czwartym piętrze wieżowca w Reims zapaliła się nagle bateria w elektrycznej hulajnodze. – Pożary spowodowane przez tego typu baterie (...) są niezwykle trudne do ugaszenia, ponieważ ogniwa mają tendencję do samopodtrzymywania się, gdy płoną, co wyjaśnia gwałtowność i szybkość, z jaką rozprzestrzenia się ogień – powiedział na konferencji prasowej prokurator z Reims, François Schneider Czytaj także: Załoga porzuciła statek z płonącymi elektrykami Zginął próbując uciec przed ogniem – Pierwsi ratownicy opisali scenę jak z wojny, gdy mieszkańcy budynku uciekali z miejsca zdarzenia w chaosie, co bardzo utrudniło dokładne określenie liczby ofiar – dodał prokurator. W mieszkaniu, w którym wybuchł pożar, mieszkali 34-letni mężczyzna i dwaj jego pasierbowie w wieku 13 i 15 lat. Młodszy z nastolatków próbował ratować się, wyskakując przez okno. Zginął na miejscu. Jego brata pochłonęły płomienie. Ojczym chłopców z poważnymi obrażeniami trafił do szpitala. Pozostałe dwie ofiary pożaru to według „Le Monde” 87-letnia kobieta i jej 59-letni syn, mieszkający na wyższych piętrach, których zabił toksyczny dym. Kolejnych 26 mieszkańców bloku odniosło lżejsze obrażenia, głównie związane z podtruciem dymem. Czytaj także: Pożar w Olsztynie. Ludzie uciekali na balkon